Fraszko: Niech lód zweryfikuje, kto jest lepszy
Piąty mecz ćwierćfinałowy między GKS Katowice a Re-Plast Unią Oświęcim był bodaj najbardziej zacięty. O końcowym sukcesie katowiczan zadecydował „złoty gol” strzelony w dogrywce przez Grzegorza Pasiuta, kapitana gospodarzy.
– Przy stanie 2:2 piąty mecz jest bardzo ważny. Myślę, że to najważniejszy mecz w tej rywalizacji. Był to bardzo ciężki mecz, wskazuje na to wynik i to, że była dogrywka. Teraz to my prowadzimy 3:2, pierwszy raz w tej serii – mówił tuż po zakończeniu spotkania rozradowany Bartosz Fraszko.
Istotnie czwartkowy pojedynek był chyba najbardziej wyrównany z dotychczasowych spotkań między tymi zespołami w play off i do złudzenia przypominał mecze z sezonu zasadniczego, często rozstrzygane w dodatkowym czasie gry.
– Nawiązując do sezonu zasadniczego wydaje mi się że w dogrywkach czy rzutach karnych zawsze wygrywaliśmy z Unią. W play off podtrzymaliśmy tą serię i oby tak dalej – z uśmiechem komentował katowicki snajper.
Sukces na własnym lodowisku z pewnością cieszy, jednak nasz rozmówca z uznaniem i bez buńczuczności wypowiadał się o kolejnym starciu z rywalami.
– Ostatni mecz w Oświęcimiu wygraliśmy, zagraliśmy na zero z tyłu. Wydaje mi się, że w kolejnym spotkaniu najważniejsze będzie uważnie grać w tercji obronnej. Wtedy powinno być dobrze – zaznaczył Fraszko.
Rywalizacja na lodzie to niestety nie jedyny aspekt konfrontacji między GKS-em a Unią. Oświęcimianie oprotestowali wynik drugiego starcia (5:0 dla GKS) twierdząc, że na lodzie nie zameldowała się wystarczająca liczba młodzieżowców w szeregach „GieKSy” i domagali się weryfikacji wyniku jako walkower na swoją korzyść. W kuluarach mówiło się nawet o bojkocie fazy play-off przez biało-niebieskich w przypadku niekorzystnego rozstrzygnięcia przy „zielonym stoliku”. Na szczęście pomimo utrzymania wyniku z tafli do rzeczonego bojkotu nie doszło i obie drużyny mogły kolejny raz skrzyżować kije.
– Myślę, że z tyłu głowy każdy zawodnik rozmyślał jak to będzie. Szkoda komentować tego, co się stało. Na szczęście to już za nami, a zamieszanie z walkowerem nie wpłynęło na naszą grę. Oczywiście jestem za tym, żeby to sport decydował, a nie jakieś sprawy pozasportowe. Cieszę się że rozstrzygnęło się to w taki sposób. Niech lód zweryfikuje kto jest lepszy – zakończył Bartosz Fraszko.
Komentarze