Zdecydowała skuteczność pod bramką
Niedzielne spotkanie między GKS-em Katowice a Re-Plast Unią Oświęcim było niezwykle wyrównane. Obydwa zespoły miały swoje szanse, ale trzy punkty pojechały do grodu nas Sołą. Dlaczego? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do zawodników GieKSy.
– Jak się nie strzela bramki, to nie można wygrać meczu. Sama walka dziś nie wystarczyła – zaznaczył Grzegorz Pasiut, kapitan GKS-u.
W podobnym tonie wypowiadał się zastępca kapitana Patryk Wajda, a zarazem kluczowy defensor ekipy z alei Korfantego.
– Nawaliła skuteczność całej drużyny, możemy mieć pretensje tylko do siebie – bił się w pierś katowicki obrońca.
Z kolei doświadczony środkowy przyznał też, że spodziewał się takiego przebiegu spotkania.
– Wiedzieliśmy, czego możemy spodziewać się po rywalach. Niczym szczególnym nas nie zaskoczyli. Wykorzystali grę w przewadze. Uderzyli z linii niebieskiej, popracowali na naszym bramkarzu, zmienili tor lotu krążka i w ten oto sposób zdobyli gola. Takich bramek jest w hokeju wiele – komentował Pasiut.
Patryk Wajda z kolei docenił klasę Clarke'a Saundersa, ale także bez ogródek wskazał przyczynę niepowodzeń w poczynaniach ofensywnych swojej drużyny.
– Unia zagrała twardo, jak każda drużyna w lidze. Z każdą drużyną bez strzelonego gola nie da się wygrać. Trzeba grać mocniej na bramce, oddawać więcej strzałów. Nie ma bramkarzy niepokonanych – podsumował obrońca gospodarzy.
Podopieczni Andrieja Parfionowa przed przerwą przeznaczoną na zgrupowanie reprezentacji oraz Święta Bożego Narodzenia zmierzą się na wyjeździe z JKH GKS-em Jastrzębie. To starcie zapowiada się niezwykle interesująco.
Komentarze