Kanadyjska skała GieKSę powstrzymała (WIDEO)
W jednym z najciekawszych meczów 23. kolejki Polskiej Hokej Ligi Re-Plast Unia Oświęcim pokonała na wyjeździe GKS Katowice 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Aleksiej Trandin, a fantastyczny mecz w bramce rozegrał Clarke Saunders. Kanadyjski golkiper obronił 32 uderzenia rywali i zachował trzecie czyste konto w tym sezonie.
Katowiczanie do meczu z Unią przystępowali na fali po zwycięstwie nad mistrzem kraju w Tychach. Z kolei Unia przyjechała do Katowic po przegranym meczu z liderem PHL – JKS-em Jastrzębie. Jednak biało-niebiescy to zespół, na który zawsze trzeba uważać. Szykowało się zatem bardzo ciekawe widowisko.
Od pierwszego wznowienia widać było, że obydwa zespoły chcą przede wszystkim zabezpieczyć dostęp do własnej bramki. Klarownych sytuacji strzeleckich było niewiele, co nie oznacza, że mecz był nudny. Pierwszą okazję do otworzenia wyniku miał Luka Kalan, który sprytnie zmienił tor lotu krążka po wrzutce Patrika Lužy, jednak Juraj Šimboch nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi czujność Clarke'a Saundersa sprawdzili Maciej Kruczek i Grzegorz Pasiut, jednak golkiper Unii spisał się równie dobrze jak jego vis-à-vis w bramce gospodarzy.
Przełom w tych hokejowych szachach nastąpił w 15. minucie, kiedy gospodarze bronili się w osłabieniu. Ryan Glenn soczyście uderzył z niebieskiej, krążek został delikatnie strącony przez Aleksieja Trandina i oświęcimianie objęli prowadzenie. W ostatniej minucie tej odsłony świetną okazję na wyrównanie zmarnował Miika Franssila i na przerwę goście schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Bramka zdobyta przez Trandina podziałała jak klucz, który otworzył to świetne taktycznie, ale niezbyt widowiskowe spotkanie. Od początku drugiej odsłony katowiczanie rzucili się do odrabiania strat. Swoje okazje mieli Filip Starzyński, Patryk Krężołek i Jesse Rohtla, ale na posterunku był Clarke Saunders. Gospodarze grali ofensywnie i niezwykle twardo, co na swojej skórze odczuł Martin Przygodzki, który mocno ucierpiał po starciu na bandzie. Hokeiści to jednak chłopy na schwał i po dwóch minutach reprezentant Polski wrócił na taflę.
Tymczasem GieKSa dalej próbowała wyrównać stan spotkania. Kapitalnie z klepy z niebieskiej strzelał Patryk Wajda. Świetnie przymierzył Oskar Krawczyk, od zakrystii próbował wepchnąć gumę do siatki Mateusz Michalski, z bulika w okienko mierzył Mikaell Kuronen. Co z tego, skoro naprzeciw siebie mieli prawdziwego mistrza. Mówi się że tyski golkiper John Murray to po polsku „Murarz”, ale w tym meczu ten tytuł należy się Saundersowi, który szczelnie zamurował swoją „świątynię”. Nie pozwolił się pokonać nawet w sytuacji, w której wszyscy już widzieli krążek w siatce: w potwornym zamieszaniu krążek uderzali Patryk Krężołek i Mateusz Michalski, ale golkiper gości jakimś sobie tylko znanym sposobem nie dał się pokonać.
Unia w tej tercji ograniczała się do sporadycznych kontrataków, z których najbliższy powodzenia był ten z 38. minuty. Teddy Da Costa minął jak tyczki slalomowe dwóch obrońców GieKSy, jednak jego uderzenie z bekhendu obronił Juraj Šimboch.
Trzecia tercja to dalsze bezskuteczne bicie głową w mur przez katowiczan. Próbował zza bramki Grzegorz Pasiut, atakował ambitny Patryk Krężołek, ale Saunders w tym meczu przechodził sam siebie. Po drugiej stronie wcale nie gorzej radził sobie Juraj Šimboch, broniąc strzały Teddy'ego Da Costy, Martina Przygodzkiego czy Luki Kalana – to ostatnie uderzenie katowicki golkiper ofiarnie wybronił kaskiem, za co należy mu się uznanie.
W ostatniej minucie trener gospodarzy Andriej Parfionow poszedł va banque – wziął czas i zdjął z lodu Šimbocha. Katowiczanie jednak nie wykorzystali przewagi i mecz zakończył się zwycięstwem Unii Oświęcim 1:0.
– Nie ma bramkarzy niepokonanych. Nawaliła skuteczność całej drużyny i możemy mieć pretensje sami do siebie – skomentował na gorąco Patryk Wajda, zastępca kapitana GieKSy. Wiele w tym prawdy, jednak w tym spotkaniu „Górnicy” z Katowic nie potrafili skruszyć „kanadyjskiej skały” w bramce Unii.
– Jak się nie strzela bramki, to nie można wygrać meczu. Sama walka dziś nie wystarczyła – podsumował z kolei Grzegorz Pasiut, doświadczony środkowy.
GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:1, 0:0, 0:0)
0:1 - Aleksiej Trandin - Ryan Glenn, Eliezer Sherbatov (14:52, 5/4).
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Patryk Kasprzyk (główni) – Paweł Bajon, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 6-10.
Strzały: 32-17 (9-6, 15-8, 8-3).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
GKS Katowice: Šimboch – Kruczek, Wajda; Michalski, Pasiut, Fraszko – Andersons, Zieliński; Mularczyk, Starzyński (4), Wanat (2) – Franssila, Krawczyk; Krężołek, Rohtla, Kuronen – Skrodziuk, Paszek, Adamus.
Trener: Andriej Parfionow.
Re-Plast Unia: Saunders – Luža, Glenn; Sherbatov (4), Da Costa, Oriechin – Zaťko, Bezuška; S. Kowalówka, Kalan (2), Koblar – M. Noworyta, P. Noworyta; Malicki, Trandin, Przygodzki – Piotrowicz, Krzemień (2), Prusak (2) oraz Kusak.
Trener: Kevin Constantine.
Komentarze