Rác: Po Superpucharze straciliśmy nieco pokory
Wczorajszy mecz pomiędzy JKH GKS Jastrzębie a Re-Plast Unią Oświęcim na pewno przejdzie do historii jako jedno z najbardziej zaciekłych spotkań w Polskiej Hokej Lidze. Bohaterem tego pojedynku mógł zostać Roman Rác, lecz chwila nieuwagi w przewadze wystarczyła, by jego wysiłek poszedł na marne.
Przypomnijmy, iż hokeiści Unii Oświęcim wypracowali sobie już dwubramkowe prowadzenie, kiedy to odpowiedzi w postaci bramek Jana Sołtysa orazRomana Ráca doprowadziły do wyrównania na kilka minut przed końcem spotkania. Decydujący cios nadszedł jednak w najmniej spodziewanym momencie, bowiem oświęcimianie zadali go w okresie gry w liczebnym osłabieniu, a następnie przypieczętowali wynik strzałem do pustej bramki.
– Nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć o tym meczu. To było naprawdę szalone. Uważam, że obydwaj bramkarze nie mieli swojego dnia. Ja sam nie przypominam sobie, żeby kiedyś moja drużyna straciła dziesięć bramek – mówi ewidentnie przybity obrotem sprawRoman Rác.
Słowacki napastnik wpisał się na listę strzelców dwukrotnie: pierwsze trafienie padło kilka chwil po rozpoczęciu drugiej tercji, drugie przyniosło natomiast wspomniane wyżej wyrównanie. Udało mu się wczoraj więc zanotować tyle samo bramek, co w poprzednich dziesięciu spotkaniach.
– Cieszą mnie dwie strzelone bramki, ale drużyna przegrała ostatecznie ten mecz. Tak naprawdę poszło to na marne. Jestem więc niezadowolony– komentuje wychowanek Dukli Trenczyn.
Już jutro jastrzębian czeka natomiast daleki wyjazd do Sanoka. Młoda drużyna z Podkarpacia potrafi postawić twarde warunki, zwłaszcza występując u siebie. Ostatni bezpośredni pojedynek tych drużyn zakończył się wynikiem 4:2 na korzyść JKH, choć przez długi czas mieli oni problem ze sforsowaniem bramki Patrika Spěšný'ego.
– Musimy pozbierać się po tym blamażu. Jedziemy tam oczywiście, by wygrać. Musimy zebrać się do kupy i zacząć pracować jako jedna drużyna, wzajemnie sobie pomagać, a także wrócić na zwycięską ścieżkę. Myślę, że po zwycięstwie w Superpucharze Polski straciliśmy nieco pokory, a dzisiaj wróciła do nas karma– dodaje na zakończenie były reprezentant Słowacji.
fot. Jakub Bąk
Komentarze