Jak Hockey Progress Management pomoże polskiemu hokejowi?
W ostatnich tygodniach mogliśmy przeczytać informacje o podpisach kontraktów w zagranicznych, seniorskich klubach przez polskich hokeistów. Dość nieoczekiwanie, ponieważ nie są to newsy, które dostajemy każdego roku. Trzech reprezentantów kraju postanowiło opuścić Polską Hokej Ligę. Co ich łączy? Agencja Hockey Progress Management.
Dotychczasowe, zagraniczne wojaże polskich hokeistów
Jako kibice polskiego hokeja cieszymy się z każdego, pojedynczego sukcesu naszego rodaka na taflach. Tak już od kilku lat z zaciekawieniem obserwujemy postępy Arona Chmielewskiego w Ocelari Trzyniec, a od niedawna swoich sił za południową granicą w Czechach, w barwach Litvinova próbuje także Paweł Zygmunt. Rodaków grających w silniejszych ligach mogliśmy określać rodzynkami i bić brawo za odważne decyzje, chęci rozwoju oraz smakowania hokeja na wyższym poziomie.
Aron Chmielewski mógł trochę przetrzeć szlaki i pokazać, że warto. Na początku swojej przygody z Ocelari, szlify zdobywał w niższej czeskiej lidze, w farmerskim klubie HC Hawierzów oraz HC Frydek-Mistek. Jednak kilka lat ciężkiej pracy oraz zaangażowania procentuje, bowiem Polak zadomowił się już w Trzyńcu będąc na stałe w składzie zespołu grającego w Tipsport Extraliga punktując i strzelając gole w lidze czeskiej czy Hokejowej Lidze Mistrzów. Aron Chmielewski ma już na koncie mistrzostwo rozgrywek za naszą południową granicą za sezon 2018/19, chociaż Ocelari nie było wtedy jednoznacznym faworytem zakładów bukmacherskich.
Kolejnym zawodnikiem, który wydawało się, że będzie próbował swoich sił w silniejszych rozgrywkach, był Patryk Wronka. Wychowanek Podhala Nowy Targ w sezonie 2016/17 podpisał kontrakt z Orli Znojmo występując w międzynarodowej lidze EBEL. Jednak postanowił wrócić do kraju, gdzie w barwach GKS-u Katowice wyróżniał się na tle hokeistów z PHL. W 2019 roku po raz kolejny postanowił spróbować sił za granicą. Tym razem wybór padł na Belfast Giants, gdzie miał między innymi okazję grać w Hokejowej Lidze Mistrzów. W trakcie sezonu zmienił barwy klubowe na Gap i brytyjską ligę na francuską. Wydawało się, że Patryk Wronka dalej będzie szukał szans rozwoju za granicą, tymczasem stał się bohaterem jednego z głośniejszych transferów Polskiej Hokej Ligi przychodząc do GKS Tychy, czym wzmocnił szanse Mistrzów Polski do obrony tytułu według zakładów bukmacherskich.
Czy Polscy hokeiści faktycznie nie są na poziomie lepszych lig niż nasza krajowa? Czego brakuje krajowym zawodnikom – chciałoby się zastanawiać. Często brak wyjazdu był związany z faktem, że pozostanie w PHL wiązało się z pewnym bezpieczeństwem. Bardzo dobra pensja, ponieważ ograniczenie obcokrajowców wymagało, aby klub aspirujący do medalu posiadał silnych krajan. Dodatkowo mniejsza konkurencja i brak niepewności, jaką dostają zawodnicy próbujący sił w silniejszych rozgrywkach. Oczywiście to mocne uogólnienie, ale z pewnością w pewnym stopniu mające swoje uzasadnienie.
W zeszłym sezonie w Polskiej Hokej Lidze mieliśmy tak zwaną ligę open, bez ograniczenia zagranicznych zawodników w składzie, za co zebrała się krytyka od wielu zawodników czy nawet kibiców. W dużym stopniu nie zmieniło to układu sił według zakładów bukmacherskich… ale z pewnością spowodowało wyrównanie poziomu ekip. Czy w związku z tym, nasi krajowi zawodnicy też już nie mogą liczyć na specjalne traktowanie i w wyniku braku tego ochronnego parasolu chętniej patrzą za granicę? Można założyć, że po części jest w tym prawda, ale za trzema podpisami reprezentantów Polski na Białorusi i w Finlandii stoi też inny powód - Hockey Progress Management.
Czy Polacy potrafią zagrać na wyższym poziomie? Najdobitniej pokazał to turniej prekwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, gdzie nasza kadra osiągnęła bardzo duży sukces i niespodziewane, wbrew kursom zakładów bukmacherskich, pokonała Kazachstan. Reprezentację, która była złożona z klubu grającego w czołówce KHL, Barysu Astana. Poza tym wyjazd za granicę to szansa na progres, posmakowanie dużego hokeja oraz przygodę. Najdobitniej pokazuje to prędzej przytoczony przykład Arona Chmielewskiego.
W ostatnich dniach stopniowo byliśmy karmieni nowymi informacjami o zagranicznych kontraktach polskich hokeistów. Najpierw Krystian Dziubiński podpisał umowę z Niomanem Grodno. Następnie do białoruskiego klubu dołączył również Oskar Jaśkiewicz. Umiejętności zawodników pozwoliły na takie ruchy, ale niewątpliwie udział w tym miała agencja Hockey Progress Management. W końcu, zanim ona nie powstała, to nasi rodacy z nie byli chętni oraz nie mogli znaleźć angażu w silniejszych rozgrywkach. Jak powiedział Oskar Jaśkiewicz o tym, jak doszło do podpisania kontraktu z białoruskim klubem w wywiadzie dla Zagranie.com „Doszło do tego, gdy w listopadzie podpisałem umowę z Agencja Hockey Progress Management. Zaznaczyłem, że po sezonie będę chciał odejść i spróbować swoich sił za granicą w lepszej lidze, ale najpierw chcieliśmy dokończyć sezon w GKS Katowice i osiągnąć tam jak najwięcej, ale Covid-19 nam to przerwał i zrobił trochę zawirowań nie tylko w świecie hokeja, ale także w innych dyscyplinach. Jednak Krzysztof z Przemkiem nie odpuszczali i dzwonili do mnie pytając się, jakie mam plany, a ja powiedziałem, że nadal chcę wyjechać za granicę i zrobili kawał dobrej pracy. Zostałem poinformowany dwa tygodnie temu, że pojawił się temat z Grodnem i zapytali, co o tym sądzę. Od razu zgodziłem się na ten kierunek i potem już Agencja się wszystkim zajęła i podpisaliśmy umowę.”. Warto zaznaczyć, że Grodno to klub, który rokrocznie jest faworytem zakładów bukmacherskich do wygrania ligi białoruskiej oraz występuje w Hokejowej Lidze Mistrzów.
Jednak prawdziwa bomba spadła pod koniec maja, kiedy ukazała się informacja o podpisaniu przez Marcina Kolusza kontraktu z Vaasan Sport w najwyższej klasie rozgrywkowej w Finlandii. Jak mówi sam zainteresowany o tym transferze w wywiadzie dla Hokej.Net „O takich szczegółach powinny się wypowiadać osoby, które mnie reprezentują, czyli agenci Krzysztof i Przemek z Hockey Progress, to oni otworzyli mi tę możliwość i cały transfer jest ich zasługą. Ja właściwie dopiero w końcowym etapie zaangażowałem się w negocjacje”.
Za Hockey Progress Management stoi menedżer Przemysław Nasiukiewicz i był reprezentant Polski, Krzysztof Zapała zakłady bukmacherskie
Autor tekstu: Damian Maniecki (@Maniecki_Damian na Twitterze) - redaktor Zagranie.com, fanatyk żużla, sportów walki i hokeja na lodzie.
Komentarze