Marzec: W play-offach każdy gra twardo
Lotos PKH Gdańsk przegrał w piątym meczu ćwierćfinałowym 0:3 z Re-Plast Unią Oświęcim i tym samym zakończył sezon na siódmym miejscu. O przebiegu tej rywalizacji porozmawialiśmy z Szymonem Marcem.
Podopieczni Marka Ziętary przyjechali do grodu nad Sołą z zamiarem wygrania spotkania i przedłużenia ćwierćfinałowej batalii z Re-Plast Unią. Nie trzymali się kurczowo defensywy, ale wyprowadzili wiele groźnych ataków.
– W naszym wykonaniu było to najlepsze spotkanie w serii z Unią. Zabrakło tej strzelonej bramki. Mieliśmy swoje okazje, ale znów świetnie zaprezentował się bramkarz rywali. Znów bardzo ciężko było go pokonać – przyznał Szymon Marzec.
Faworytem tej rywalizacji byli hokeiści z Małopolski, jednak gdańscy hokeiści pokazali się w tej rywalizacji z naprawdę dobrej strony.
– Chcieliśmy pokazać się w ćwierćfinale z lepszej strony niż w fazie zasadniczej. Powiem szczerze, że Unia trochę zaskoczyła nas swoją dyspozycją. W sezonie zasadniczym to była zupełnie inna drużyna i grało się nam z nią troszkę łatwiej. W play-offach pokazali jednak zupełnie inne oblicze. W pewnych momentach nie potrafiliśmy sobie z nimi poradzić – stwierdził 28-letni skrzydłowy.
W ostatnim meczu piętą achillesową Lotosu PKH Gdańsk była skuteczność. Zawodnicy tej drużyny marnowali naprawdę doskonale sytuacje. Nie wykorzystali też okresów gry w przewadze.
– Nie można wygrać meczu kiedy nie strzela się bramek. Mieliśmy kilka przewag. Były okazje w pierwszej tercji, na początku drugiej Havlik nie strzelił do pustej bramki. Myślę, że gdybyśmy strzelili bramkę, to mecz mógłby wyglądać inaczej. Niestety nie udało się nam to i odpadamy – ocenił gdański napastnik.
Reprezentant Polski nie miał lekko w Oświęcimiu i był wyzywany przez miejscowych kibiców, którym nie podobała się jego twarda gra i przepychanki z Aleksiejem Trandinem.
– Powiem szczerze, że nie zwracam uwagi na takie sytuacje. To jest faza play-off, gdzie każda drużyna gra twardo. Towarzyszą temu spięcia na lodzie, bo taki jest hokej. Poza lodem oczywiście mamy wielu dobrych znajomych w drużynie Unii. To, co się dzieje na tafli to zupełnie inna historia. Poza nią jest zupełnie coś innego. To, że kibice Unii tak reagują na takie rzeczy to ja nie mogę z tym nic zrobić. Zupełnie się tym nie przejmuję – podsumował Szymon Marzec.
Komentarze