Szóstka Hokej.Netu - 49. kolejka PHL
Przemysław Odrobny (Podhale Nowy Targ), Marek Kaluža (Zagłębie Sosnowiec), Aleš Ježek (Comarch Cracovia), Tomáš Franek (Podhale Nowy Targ), Michael Cichy (GKS Tychy), Bartosz Fraszko (KH Energa Toruń) – to szóstka najlepszych graczy 49. kolejki Polskiej Hokej Ligi wybrana przez dziennikarzy portalu HOKEJ.NET.
Bramkarz:
Przemysław Odrobny (Podhale Nowy Targ) [*9]
- „Wiedźmin” przed decydującą fazą sezonu jest w coraz lepszej formie. Dobrze zaprezentował się w wyjazdowym starciu z Lotosem PKH Gdańsk, które „Szarotki” wygrały 3:1. 34-letni golkiper obronił 32 z 33 uderzeń i zachował 97-procentową skuteczność.
Obrońcy:
Marek Kaluža (Zagłębie Sosnowiec) [*3]
- Choć podopieczni Marcina Kozłowskiego przegrali na własnym lodzie z GKS-em Tychy 3:4, to nam bardzo podobała się gra czeskiego defensora. Kaluža dobrze zaprezentował się po obu stronach tafli. Nie popełnił rażących błędów w destrukcji, a na dodatek zdobył też dwie bramki.
Aleš Ježek (Comarch Cracovia)
- Miło patrzy się na jego grę. Umie czysto zatrzymać rywala, zablokować strzał, popracować na bandach, ale też zrobić przewagę w ofensywie. W wygranym 5:3 starciu z JKH GKS-em Jastrzębie zdobył gola.
Napastnicy:
Tomáš Franek (Podhale Nowy Targ) [*3]
- Podopieczni Phillipa Barskiego pokonali na wyjeździe Lotos PKH Gdańsk 3:1 i dzięki porażce jastrzębian awansowali na trzecie miejsce w tabeli. Nie byłoby triumfu nad ekipą znad Bałtyku, gdyby nie dobra gra filigranowego napastnika. Franek zdobył dwie bramki.
Michael Cichy (GKS Tychy) [*5]
- Tyszanie wygraną z sosnowiczanami 4:3, przypieczętowali pierwszą lokatę po sezonie zasadniczym. Za to spotkanie zdecydowaliśmy się wyróżnić „Cichego Zabójcę”, który zdobył dwie bramki. Lata lecą, trenerzy się zmieniają, a Amerykanin z polskim paszportem wciąż strzela gola.
Bartosz Fraszko (KH Energa Toruń)
- „Stalowe Pierniki” pokonały na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 4:2. Ze znakomitej strony w tym spotkaniu zaprezentował się Bartosz Fraszko, który zagrał tak, jak przystało na kapitana. Nie bał się wziąć ciężar gry na własne barki, imponował dynamiką i co najważniejsze - dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Komentarze