Fatalny stan lodu w Gdańsku
Spotkanie Lotosu PKH Gdańsk i Re-Plast Unii Oświęcim zostało rozegrane w skandalicznych warunkach. Nie był to pierwszy taki przypadek w tym sezonie. Za stan lodu odpowiedzialny jest klub GKS Stoczniowiec.
Stan gdańskiego lodu od początku sezonu jest fatalny. Gdańszczanie przygotowując się do sezonu zmuszeni byli trenować na małej hali, gdyż główna tafla nie była zmrożona. Stan drugiej tafli także budził wiele kontrowersji. Z wysokości trybun widać było duże plamy stojącej wody, która uniemożliwiała treningi, nie tylko hokeistom, ale i innym grupom korzystającym z obiektu. Po przeprowadzce na główną taflę gdańskiej "Olivii" problemy nie ustąpiły. Jakość lodu jest fatalna i przeszkadza w treningach i meczach, także amatorskim drużynom, które odczuwają niedogodności wynikające ze słabego zmrożenia tafli.
Po niedzielnym meczu, trener Kalaber dosadnie wypowiedział się o warunkach panujących w Gdańsku.
- Lód to jakaś katastrofa, pod bandami jest strasznie nierówno. Nie da się grać w hokeja na takim czymś. W szatniach nie jest lepiej. Na gdańskim lodowisku czas się zatrzymał, wszystko jest sprzed dwudziestu lat. Może oprócz siatek na bramkach, które mają z dziesięć lat - grzmiał trener JKH GKS-u Jastrzębie.
Jego słowa potwierdził obecny na konferencji Marek Rączka, drugi trener Lotosu PKH Gdańsk.
- Zgadzam się z trenerem. Warunki cały czas są ciężkie, na tafli stoi woda, która utrudnia grę - skomentował opiekun gdańskich hokeistów.
Spotkanie z Re-Plast Unią przebiegało w skandalicznych warunkach, które widoczne były gołym okiem nawet z wysokości trybun. W wielu miejscach tafla nie była zmrożona i robiły się wielkie połacie stojącej wody. Na pomeczowej konferencji zapytaliśmy o to trenera Marka Ziętarę.
- Cieszę się, że padło to pytanie. Wcześniej nie chciałem tego mówić, gdyż kibice odczytaliby to jako wymówkę po porażkach. Stan lodu jak widać jest tragiczny i to od samego początku sezonu. Dziękuje trenerowi Kalaberowi, że zwrócił na to uwagę na poprzedniej konferencji i to opisał. Różnica jest taka, że on tu przyjechał pierwszy raz w tym sezonie, a my taki lód mamy codziennie - rozpoczął nowotarżanin.
Trener gdańskiej ekipy był wyraźnie rozżalony i zniesmaczony warunkami, w jakich na co dzień musi trenować z drużyną.
- Ja na takim lodzie muszę trenować power-play, box-play, właściwie każdy element gry. Nie da się przygotować drużyny w takich warunkach. Dla hokeisty lód jest tak samo ważny jak rower dla kolarza. Czy da się przygotować pływaka bez wody w basenie? To co jest teraz bardziej przypomina bajoro, niż taflę do gry w hokeja - denerwował się Ziętara.
Jak usłyszeliśmy na gdańskim lodowisku, sprzęt do mrożenia tafli jest nowy. Skąd więc te problemy z lodem? Przypomnijmy, że podmiotem zarządzającym halą jest klub GKS Stoczniowiec, którego prezesem jest Marek Kostecki. Z kuluarowych rozmów dało się usłyszeć, że prezes GKS-u tłumacząc stan lodu użył argumentu, że na dworze jest za ciepło. Jako ciekawostkę podamy, że w Dubaju przy 45-stopniowych upałach, da się korzystać ze sztucznego stoku narciarskiego.
W pomeczowym wywiadzie dla klubowej telewizji, swoją opinię na temat lodu przedstawił także bramkarz Lotosu PKH Gdańsk Tomáš Fučík.
- Zgadzam się z trenerami. Mamy tutaj wielki problem z lodem. Może kibice z trybun aż tak tego nie widzą, ale zarówno w trakcie meczów, jak i treningów mamy z tym problem. Właściwie ciężko nam przeprowadzić profesjonalny trening. Jest naprawdę źle, ale ufam, że to się poprawi - powiedział Czech.
Kolejny mecz na gdańskim lodowisku już w piątek. Lotos PKH czekają Derby Pomorza. Rywalem będzie KH Energa Toruń. Stan lodowiska będziemy na bieżąco monitorować.
Komentarze