Jachymiak groził działaczom PZHL? "Jego słowa znalazły się w protokole ze zgromadzenia"
Mirosław Minkina na antenie TV Interia opowiedział o wyjątkowo niekulturalnym zachowaniu Macieja Jachymiaka. Członek Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Hokeja na Lodzie miał grozić Markowi Pałusowi, prawnikowi hokejowej centrali.
Jachymiak jest w tej chwili głównym adwersarzem działaczy PZHL. Niemal w każdym wywiadzie podkreśla, że hokejowa centrala nie działa zgodnie z prawem.
– Szefostwo związku łamie ustawy, które go obowiązują, a więc tę o stowarzyszeniach i sporcie. Zarząd sobie z tego drwi, podpierając się różnymi opiniami prawnymi. Obowiązujący statut zapewnia zarządowi bezkarność i nieusuwalność – podkreślał Maciej Jachymiak.
Wyjaśnił też, że jedynym wyjściem z impasu są jak najszybsze wybory w związku.
– To wszystko może się źle może skończyć. Jedynym wyjściem z sytuacji jest wprowadzenie przez ministra sportu kuratora, który rozpisze jak najszybciej nowe wybory w związku – stwierdził sekretarz Komisji Rewizyjnej PZHL.
Mirosław Minkina, obecny prezes hokejowej centrali i spółki Polska Hokej Liga, opowiedział o nagannym zachowaniu Jachymiaka z ostatniego Walnego Zjazdu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
– Nie chciałbym się odnosić do pana Jachymiaka, który na ostatnim Walnym Zjeździe zachował się bardzo niestosownie. Kierował groźby karalne, mówiąc jawnie „już nie żyjesz”. To są jego słowa, które znalazły się w protokole ze zgromadzenia – podkreślił Minkina.
– Zresztą to nie wszystko, bo uderzył też naszego prawnika Marka Pałusa w plecy, a następnie go zwyzywał. To jest pan, który zasiada obecnie w komisji rewizyjnej. Na jego temat nie będę się wypowiadał. Jego argumenty i zachowanie są wielce niestosowne. Uważam, że mija się on z prawdą i sprawa trafi do innych organów – wyjaśnił prezes PZHL.
Dodał też, że tuż po dymisji Dawida Chwałki, na spotkaniu u ministra sportu Witolda Bańki, apelował do grupy olimpijczyków, aby jej członkowie weszli w skład zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
– Mówiłem wówczas panowie wchodźcie, bo dwa miejsca są wolne. W tamtej sytuacji nikt się nie zgodził. Ja nie zamykam się, ale oczekuję wsparcia i współdziałania. Tymczasem w tak wąskim środowisku nie potrafimy się dogadać. Wygląda to trochę jak liberum veto – zakończył Minkina.
Komentarze