Galant: Dopisało nam szczęście
W czwartym meczu finałowym GKS Tychy pokonał na wyjeździe Comarch Cracovię 4:0. Mecz był wyrównany, a tyszanie zwycięstwo mogą zawdzięczać głównie swojemu bramkarzowi, a także szczęściu i skuteczności.
– Na pewno graliśmy na ciężkim terenie. Mieliśmy też troszkę szczęścia. Potem mecz ułożył się już pod nas. Cieszymy się z osiągniętego wyniku – ocenił losy spotkania Radosław Galant, środkowy GKS-u.
Pierwsza bramka w tym spotkaniu autorstwa Aleksieja Jefimienki padła po szybkim kontrataku. Chwilę wcześniej doskonałą sytuację zmarnował Michal Vachovec. Nie zdołał on skierować krążka do pustej bramki.
– Piękna akcja ze strony gospodarzy. Mogli wjechać do pustej bramki, ale niewykorzystane okazje się mszczą. Pojechaliśmy z kontrą i bramka wpadła niemal błyskawicznie – skomentował Galant. Jego zespół w drugiej odsłonie zdobył dwie bramki w przewadze i prowadził 3:0. Poza tym gra gości było mocno skupiona przede wszystkim na skutecznym rozbijaniu ataków rywali. Oczywiście popełniali błędy, ale nie zostali za nie skarceni.
– Skupialiśmy się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramki. Staraliśmy się murować, ale mamy również swojego Murarza, który pokazał się dziś z świetnej strony. Bardzo dobrze grali nasi obrońcy. Zachowaliśmy czyste konto i odnieśliśmy zwycięstwo, a to jest najważniejsze – stwierdził wychowanek KTH Krynica.
– Krakowianie mieli kilka niezłych sytuacji, ale nie wykorzystali ich. Dziś szczęście stało po naszej stronie. To jest sport. Raz szczęście ma rywal, a za drugim razem masz ty – dodał.
Tyski środkowy starł się w trakcie meczu z 20-letnim Łukaszem Kamińskim. Powiedział o tej sytuacji krótko:
– To jest finał. Tutaj nie ma odpuszczania. Każdy walczy o swoje.
Trójkolorowi następny mecz zagrają przed własną publicznością. Jak muszą zagrać, aby odnieść zwycięstwo?
– Każda wygrana dodaje pewności. U siebie to my musimy prowadzić grę. Nie można dawać rywalom tylu sytuacji co ostatnio. Musimy zagrać jeszcze lepiej niż w meczu numer cztery. Bardzo podoba się nam postawa naszych kibiców. Czujemy ich wsparcie, które dodaje nam skrzydeł – podsumował Radosław Galant.
Komentarze