Kilka wniosków po starciu z „Pasami”
Unia Oświęcim w swoim pierwszym meczu sparingowym przegrała z Comarch Cracovią 1:2. – Zagraliśmy naprawdę nieźle. Stworzyliśmy sobie wiele okazji strzeleckich, ale zabrakło nam skuteczności – ocenił Jiří Šejba, trener biało-niebieskich.
Oświęcimianie grali z Cracovią jak równy z równym. Po pierwszej tercji przegrywali 0:1, po bramce Mateusza Bepierszcza, który wykorzystał dobre dogranie Michala Vachovca. W 37. minucie prowadzenie„Pasów” podwyższył Adam Domogała, popisując się silnym i niezwykle precyzyjnym uderzeniem w długi róg.
Magiczny karny
Ale oświęcimianie nie poddali się i w 54. minucie zdobyli kontaktowego gola. Na listę strzelców wpisał się Patryk Malicki, który znakomicie wykonał rzut karny. Skrzydłowy trzeciej formacji zachował się w tej sytuacji, jak zawodnik bez układu nerwowego. Z ogromną dozą pewności siebie zamarkował zwód na bekhend, a następnie mierzonym strzałem w okienko zaskoczył Michaela Łubę. Bramkarz Cracovii w tej sytuacji nawet nie drgnął.
– Patryk świetnie to rozegrał. Spodziewałem się, że będzie kiwał, a tymczasem zawinął z nadgarstka. Nieszablonowe rozwiązanie, ale najważniejsze, że skuteczne – ocenił szkoleniowiec Unii.
– Jeśli chodzi o cały mecz, to zagraliśmy naprawdę nieźle. Stworzyliśmy sobie wiele okazji strzeleckich, ale zabrakło nam skuteczności. W drugiej odsłonie Cracovia mocniej zerwała się do ataku, a nasze reakcje były spóźnione. Przegraliśmy kilka pojedynków jeden na jednego. Były momenty, w których widoczny był brak współpracy na lodzie, ale mamy przed sobą jeszcze kilka tygodni treningów. Poza tym przyszło nam grać bez czterech nominalnych obrońców. Przypomnę też, że mamy w zespole kilku młodszych graczy, którzy dopiero co rozpoczynają swoje przygody z ekstraligą– wyjaśnił trener Šejba.
Młodzi dali radę?
Opiekun biało-niebieskich skorzystał ze wszystkich zawodników z pola. Młodsi gracze dostali solidną szansę zaprezentowania swoich umiejętności. W trzeciej formacji obronnej, u boku Jakuba Šaura, zagrał 18-letni Armen Khoperia, znany z występów w młodzieżowych reprezentacjach Polski, Sokołach Toruń i drużynach Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
– Na razie na treningach radzi sobie nieźle, ma dobre warunki fizyczne i gra prawym uchwytem kija. Jeśli będzie się tak dalej prezentował, to ma naprawdę spore szanse na to, by zostać tutaj na dłużej – zaznaczył trener Unii.
Z kolei w pierwszym ataku u boku Sebastiana Kowalówki i Jana Danečka ustawiony został Krzysztof Dudkiewicz. Jak sobie poradził 22-letni skrzydłowy, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy Academy 1928 KTH Krynica?
– O ile pod względem fizycznym prezentuje się znakomicie, to niestety brakuje mu jeszcze umiejętności czysto hokejowych. Musi solidnie popracować na treningach – ocenił trener Unii.
Potrzeba wzmocnień
Z wysokości trybun dało się zauważyć, że duet Kowalówka-Daneček potrzebuje zawodnika, który potrafi popracować na bramkarzu rywali, sprytnie zmienić lot krążka, a w pewnych momentach po prostu dobić gumę do siatki z najbliższej odległości. Tym bardziej szkoda, że Unii nie udało się pozyskać czeskiego skrzydłowego Josefa Vitka, który w Polskiej Hokej Lidze ma świetne statystyki. W 543 spotkaniach, zdobył 543 punkty za 263 bramki i 280 asyst.
– Informowałem działaczy, że istnieje taka możliwość. Josef na pewno byłby naszym wzmocnieniem, bo potrafi on przytrzymać krążek, ale też dobrze go rozegrać i w końcu posłać do siatki. Ale jego tematu już nie ma, bo ostatecznie zdecydował się pozostać w Gdańsku – zaznaczył opiekun biało-niebieskich.
I dodał: – Ale zgadzam się z opinią, że potrzebujemy zawodnika, który potrafi strzelać bramki jak na zawołanie.
W kuluarach najczęściej pada nazwisko Andreja Themára. Słowacki skrzydłowy w poprzednim sezonie reprezentował barwy Tauronu KH GKS-u Katowice i był najlepszym strzelcem Polskiej Hokej Ligi. W 51 meczach zdobył 35 goli, do których dołożył też 19 asyst.
– Na pewno by się przydał, ale jeśli nie on, to może Jaroslav Kristek? Jest wiele możliwości, ale trzeba szybko podjąć szereg decyzji, bo pozostał już tylko miesiąc do startu większości lig europejskich – wyjaśnił.
Koniecznością wydaje się też wzmocnienie linii defensywnej.
– Byłoby idealnie, gdyby udało nam się pozyskać dwóch obrońców o odmiennych charakterystykach. Ofensywnego, stylem przypominającego Nicolasa Bescha oraz takiego, który potrafiłby zapewnić spokój przed własną bramką i dalekim podaniem zainicjować kontrę. Ale oczywiście wszystko zależy od klubowych finansów – podkreślił trener Unii.
Poprzeczka w górę
We wtorek biało-niebieskich czeka kolejny sparing. Tym razem oświęcimianie zmierzą się w Tychach z urzędującym mistrzem Polski. To będzie dla nich niezwykle wymagające spotkanie.
– Ale to dobrze. Tylko starcia z lepszymi rywalami pozwolą nam ocenić, jaki jest realny potencjał naszego zespołu. Otrzymamy spory materiał do analiz i będziemy wiedzieć, nad czym należy jeszcze popracować – zakończył Jiří Šejba.
Komentarze