To już przesądzone. GKS Tychy w koronie! (WIDEO)
Trzecie mistrzostwo dla GKS-u Tychy stało się faktem. Trójkolorowi w piątym meczu finału play-off pokonali Tauron KH GKS Katowice 2:1 po dogrywce i wygrali całą rywalizację w stosunku 4:1.
Gospodarze od razu ruszyli do przodu i kilka razy sprawdzili czujność Shane'a Owena. Kanadyjski golkiper w dobrym stylu obronił uderzenia Miloslava Jáchyma, Michała Kotlorza i Michaela Cichego. Jednak w 6. minucie musiał wyciągnąć gumę z siatki. Kamil Kalinowski dobrym podaniem uruchomił Radosława Galanta, a ten przeciągnął w bramce Owena, a następnie zmieścił gumę między jego parkanami.
Tyszanie starali się pójść za ciosem. Sęk w tym, że brakowało im i szczęścia, i precyzji. Uderzenia Patryka Koguta, Jarosława Rzeszutki padły łupem golkipera GieKSy. Z kolei trafienie Kamila Kalinowskiego, który zmienił tor lotu krążka, po strzale Michała Kotlorza nie zostało zaliczone przez sędziów. Powód? Spalony w polu bramkowym.
Katowiczanie postawili na skuteczną grę w destrukcji, a swoich okazji starali się szukać w kontrach. W 29. minucie ta taktyka dała im wyrównującego gola. Andrej Themár tak dograł do Marka Strzyżowskiego, że „Fryzjer” po prostu musiał trafić do siatki.
Choć tyszanie byli stroną aktywniejszą, to w regulaminowym czasie gry nie zdołali pokonać rewelacyjnie spisującego się Shane'a Owena. Trzeba jednak zaznaczyć, że Kanadyjczyk miał też sporo szczęścia.
Sędziowie zarządzili więc dogrywkę, która w finałach play-off rozgrywana jest przez dwadzieścia minut, w składach czterech na czterech.
Katowiczanie rozpoczęli ją w osłabieniu, bo w 60. minucie dwuminutową karę za mocno naciągany faul na Mateuszu Gościńskim zarobił Lukáš Martinka. Trener Tom Coolen mocno się zirytował i po syrenie obwieszczającej koniec regulaminowego czasu gry poczekał na arbitrów i powiedział im kilka mocniejszych słów.
Tyszanie nie wykorzystali gry w przewadze, ale zadali decydujący cios. W 67. minucie Bartłomiej Pociecha dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Filipa Komorskiego, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Shane'a Owena.
– Póki co był to mój najważniejszy gol w karierze– cieszył się 26-letni środkowy.– Strzeliłem bramkarzowi w "piątą dziurę", bo to takie moje firmowe zagranie. Pokazał mi je mój dziadek, Włodzimierz, który przed laty był świetnym napastnikiem.
GKS Tychy – Tauron KH GKS Katowice 2:1 d. (1:0, 0:1, 0:0, d. 1:0)
1:0 - Radosław Galant - Kamil Kalinowski, Michał Kotlorz (05:52),
1:1 - Marek Strzyżowski - Andrej Themár, Martin Čakajík (28:55),
2:1 - Filip Komorski - Bartłomiej Pociecha, Radosław Galant (66:03).
Sędziowali: Przemysław Kępa, Tomasz Radzik (główni) - Paweł Kosidło, Rafał Noworyta (liniowi)
Minuty karne: 4 (w tym 2 minuty karny technicznej) - 12.
Strzały: 38-24.
Widzów: ok. 3200.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 4:1 dla GKS-u Tychy.
Złoty medal: GKS Tychy.
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura; Galant, K. Kalinowski, Witecki – Bryk, Górny; Gościński (2), Rzeszutko, Kogut – Kotlorz; Huovinen, Cichy, Szczechura – Kolarz, Jáchym; Klimienko, Komorski, Jeziorski oraz Mianciuk.
Trener: Andrej Husau.
Tauron KH GKS: Owen – Wanacki, Čakajík; Vozdecký (2), Rohtla (2), Łopuski – Krawczyk, Grof; Strzyżowski, Krężołek, Themár – Devečka (2), Martinka (2); Malasiński (2), Wronka, Fraszko oraz Dalidowicz (2), Majoch.
Trener: Tom Coolen.
Komentarze