Tom Coolen o przyśpieszonym terminarzu finałów. "Żałosny"
W czwartym meczu finału play-off Tauron KH GKS Katowice pokonał GKS Tychy 5:2 i wciąż jest w grze o mistrzostwo Polski. – Jestem zadowolony z postawy chłopaków w tym meczu. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo – zaznaczył 64-letni Kanadyjczyk, który nie zostawił suchej nitki na przyśpieszonym terminarzu finałów. – Jest po prostu żałosny – irytował się.
Katowiczanie milowy krok w kierunku zwycięstwa zrobili już w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 2:0. Sposób na Johna Murraya znalazł najpierw Dawid Majoch, który tuż po wygranym wznowieniu popisał się potężnym uderzeniem w długi róg, a następnie Tomasz Malasiński. Kapitan ekipy z alei Korfantego w swoim stylu przekierował do brami strzał Jakuba Wanackiego.
– Mieliśmy na początku więcej szczęścia, bo w krótkim czasie strzeliliśmy dwie bramki i złamaliśmy ten wynik. Obie drużyny grały twardo i zostawiły na lodzie sporo zdrowia. W końcu zdobyliśmy gola w przewadze, czego brakowało naszej drużynie we wcześniejszych meczach – zaznaczył Tom Coolen.
I dodał: – Obydwa spotkania rozegrane w Katowicach były dobre w naszym wykonaniu. Ogółem jestem zadowolony z postawy moich podopiecznych. Zwycięstwo na własnym lodzie było nam bardzo potrzebne.
Szkoleniowiec GieKSy nie mógł jednak zrozumieć, dlaczego między półfinałami a wielkim finałem play-off zaplanowano tak krótkie przerwy.
– Terminarz tych finałów jest absurdalny, żałosny. W półfinale zagraliśmy z Cracovią pięciomeczową batalię, która była wyczerpująca fizycznie i mentalnie. A już po 24 godzinach musieliśmy zagrać kolejny mecz, tym razem finałowy. Nie było więc czasu na to, aby zawodnicy zregenerowali się i wrócili do sił. Nie wspomnę już o zajęciach na lodzie… W ciągu czterech dni przyszło nam rozegrać cztery mecze – zaznaczył Coolen.
– Żeby była jasność, nie mam żadnych pretensji do drużyny z Tychów, ale do tej osoby, która do tego dopuściła. Takie coś nie powinno mieć miejsca. Przecież w finałach każdy chce oglądać dwie najlepsze drużyny, w jak najlepszej formie. To najlepsza metoda promocji, a publiczność na tym traci – irytował się opiekun Tauronu KH GKS-u Katowice.
– W całej mojej karierze trenerskiej nie spotkałem się z taką sytuacją. Oszem zdarzają się dwa mecze rozgrywane według schematu dzień po dniu, ale po poszczególnych fazach są przerwy. Teraz już nic na to nie poradzimy, ale mam nadzieję, że w przyszłości ktoś zastanowi się nad terminarzem i jego konsekwencjami – zakończył Tom Coolen.
Komentarze