Wymęczone zwycięstwo Automatyki. Naprzód walczył do końca
Hokeiści MH Automatyki pokonali Anteo Naprzód Janów w meczu 39. kolejki. Goście grający w trzynastu dzielnie walczyli i ulegli dopiero po rzutach karnych. Świetnie w bramce przyjezdnych spisywał się Patrik Spěšný. Decydujący najazd wykorzystał Michaił Samusienka.
Piątkowe spotkanie obu ekip było meczem o tzw. „pietruszkę”. Co prawda gdańszczanie mieli jeszcze iluzoryczne szanse na zajęcie siódmego miejsca. Natomiast Anteo Naprzód i tak skończy sezon na 10. miejscu.
MH Automatyka musiała sobie radzić bez pauzujących: Yannicka Munda, Petra Polodny, Jakuba Stasiewicza. Wrócić za to kapitan Jan Steber, ale nadal trzymał on kij w nachwycie. Goście za to przyjechali w składzie, który pozwolił skompletować niepełne trzy formacje, a to tego młody Bartosz Kosmęda nie wyszedł tego dnia na lód. Mało tego, Janowianie zagrali tylko na czterech nominalnych obrońców!
Wszyscy kibice spodziewali się jednostronnego widowiska, ale od początku przyjezdni nawiązywali równą walkę z faworyzowanymi gospodarzami. Swoje szanse mieli Jaros i Rajski, ale szczęście dopisało MH Automatyce i goście nie wyszli na prowadzenie.
Gdańszczanie otworzyli wynik w 11. minucie. Podanie do odsłoniętej bramki dostał Michaił Samusienka i bez problemu skierował krążek do siatki. Wydawało się, że kolejne bramki to kwestia czasu, ale Janów odpowiedział za sprawą Marka Indry, ale Czech w dogodnej sytuacji trafił w boczną siatkę. Pierwsza tercja zakończyła się więc skromnym 1:0.
Drugą tercję od czterech minuty gry w przewadze rozpoczęli miejscowi, bowiem karę 2+2 za wysoki kij otrzymał Adam Rajski. Gdańszczanie, podobnie jak w całym spotkaniu, beznadziejnie rozegrali ten element gry. Goście skutecznie kontrowali, a jeden z szybkich wypadów dał efekt. Tomáš Pařízek w akcji 3 na 1 podał do Marka Indry, a gdy wszyscy myśleli, że ten odda strzał na bramkę, wycofał do jadącego środkiem Jiříego Charouska, a ten umieścił „gumę” w pustej bramce.
Gdańszczanie wyraźnie stawali się coraz bardziej nerwowi i prowokowali spięcia na lodzie. Nasiliło to jeszcze niewykorzystanie podwójnej przewagi, kiedy to przez prawie minutę janowianie bronili się w trójkę. Wynik do końca tej tercji nie uległ zmianie i sensacyjnie mieliśmy remis 1:1.
Trzecia odsłona rozpoczęła się znów od przewagi MH Automatyki. Gdańszczanie w końcu pokonali Patrika Spěšnego, który musiał skapitulować po strzale z najbliższej odległości Vlastimila Bilčíka, To nie podłamało jednak drużyny z dzielnicy Katowic. Chwilę później wyrównać mógł Marcin Jaros, ale w sytuacji sam na sam faulował go Krzysztof Kantor. Sędziowie zdecydowali się jednak na nałożenie tylko dwóch minut kary.
Przyjezdni stanęli przed szansą na doprowadzenie do remisu, kiedy grali 4 na 3. Na tafli zrobiło się więcej miejsca, a to wykorzystał Tomáš Pařízek. Czech przejechał całe lodowisko i strzelił z nadgarstka, a krążek jakimś cudem wtoczył się do bramki, pomiędzy parkanami Maksima Haradzieckiego.
Remis znów stał się faktem, a minuty upływały. Niespodzianka była coraz bliżej. Świetnie w bramce gości spisywał się Patrik Spěšný, a akcję, która mogła dać zwycięstwo zmarnował Marcin Jaros. Doświadczony napastnik powinien był na raty pokonać bramkarza, ale kapitalnie zachował się Haradziecki i zostawiając parkan na lodzie uratował remis. Czekała nas więc dogrywka.
Dodatkowy czas gry rozpoczął się niemrawo. Obie ekipy „woziły” się z krążkiem zamiast uderzyć na bramkę. Wtedy sam na sam wyszedł Marek Indra, zrobił świetny zwód, wszyscy widzieli krążek w bramce, tylko nie golkiper Automatyki, który uratował swój zespół. Tuż przed syreną Marcin Jaros objechał bramkę i miał doskonałą okazję bowiem Haradziecki nie zdołał się przesunąć, ale podał do Marka Pohla, który źle przyjął „gumę” i nie zdołał jej umieścić w siatce.
W rzutach karnych 2:0 prowadzili gdańszczanie po fantastycznym golu Michała Kalinowskiego oraz Josefa Vítka. Goście zdołali odpowiedzieć równie pięknymi trafieniami Jana Šedy i Michała Stokłosy, ale zwycięstwo miejscowym zapewnił Michaił Samusienka, gościom na pocieszenie pozostał punkcik. Duża w tym zasługa Patrika Spěšnego, który w serii rzutów karnych mógł się jednak lepiej zachować.
Już w niedzielę ostatnia kolejka PHL. MH Automatyka uda się do Krakowa na mecz z Mistrzem Polski, a Anteo Naprzód podejmie PGE Orlika Opole, z którym prawdopodobnie zmierzy się w serii pre play-off. Początek wszystkich spotkań 40. kolejki o godz. 18:30.
MH Automatyka Gdańsk – Anteo Naprzód Janów 3:2 k. (1:0, 0:1, 1:1, d. 0:0, k. 3:2)
1:0 Michaił Samusienka – Kacper Różycki (10:17)
1:1 Jiří Charousek – Marek Indra, Tomáš Pařízek (30:17)
2:1 Vlastimil Bilčík – Michaił Samusienka, Jan Steber (42:07, 5/4)
2:2 Tomáš Pařízek (48:12, 4/3)
3:2 Michaił Samusienka (65:00, decydujący rzut karny)
Seria rzutów karnych:
MH Automatyka: Kalinowski (+),Vítek (+), Pesta (-), Strużyk (-), Samusienka (+)
Anteo Naprzód: Charousek (-), Indra (-),Šeda (+), Stokłosa (+), Musioł (-)
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Patryk Pyrskała (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Strzały: 45 – 32.
Minuty karne: 14 (w tym 2 min. kary technicznej) – 20.
Widzów: 1200.
MH Automatyka: Haradziecki (Witkowski n/g) - Bilčík, Kantor (2); Vítek, Steber (2), Samusienka – Lehmann, Wachowski; Kalinowski, Rompkowski (2), Skutchan – Dolny, Wysocki; Strużyk, Pesta (2), Marzec (2) oraz Leśniak; Szczerbakow (2), Różycki, Wrycza.
Trener: Andrej Kawalou.
Anteo Naprzód: Spěšný (Niemczyk n/g) – Musioł, Adamus (2); J. Charousek, Pohl, Šeda – Zielosko (4), Pařízek , Jaros, Rajski (4), Indra (4) oraz Kosmęda, Sarna (4), Stokłosa (2), Piper.
Trener:Josef Doboš.
Komentarze