Skuteczne Podhale z wygraną pod choinkę (WIDEO)
Hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ sprawili świąteczny prezent swoim kibicom. „Szarotki” w meczu 27 kolejki spotkań PHL po dogrywce na własnym lodzie aktualnego lidera tabeli GKS Tychy. To pierwsza ligowa wygrana nowotarżan pod wodzą Aleksandras Belavskisa. To też było ostatnie spotkanie nowotarżan w 2017 roku.
Pierwsza tercja remisowa 1:1 i to było dobre odzwierciedlenie tego co działo się na lodzie. Gra była bowiem wyrównana i specjalnie nie obfitowała w sytuacje bramkowe. Pierwsi z gola cieszyli się goście. W 7 min Jakub Witecki po indywidualnej akcji trafił do bramki Podhala. Wyrównał w 19 min Jarosław Różański przy olbrzymim wkładzie Bartłomieja Neupauera. Po tym trafieniu na lodowisko z trybun w zgodzie ze znaną na całym świecie zabawą Teddy Bear Toss poleciały setki „pluszaków” , które teraz trafią do rąk małych pacjentów nowotarskiego szpitala.
W drugiej tercji także padły dwa gole, po jednym z obu stron, ale to 20 minut upłynęło już po znakiem wyraźnej przewagi przyjezdnych.Wynikła ona głównie z tego, że gospodarze seryjnie zaczęli wędrować na ławkę kar. Nowotarżanie jednak w tym okresie świetnie się bronili, mając olbrzymie wsparcie w doskonale dysponowanym w bramce Przemysławie Odrobnym. W efekcie grając w liczebnym osłabieniu Podhalanie nie tylko nie stracili gola, ale też … sami go zdobyli. W 31 min kontratak „Szarotek” sfinalizował piekielnie silnym strzałem Kamil Kapica. Po straconym golu tyszanie jeszcze z większą siłą nacierali na nowotarską bramkę i w 39 min dopięli swego. Stan meczu na 2:2 wyrównał Jarosław Rzeszutko, wykorzystując podania zza bramki od Adama Bagińskiego.
W trzeciej tercji bramek kibice nie ujrzeli. Bliżej ich zdobycia byli goście. Raz nawet krążek znalazł się w bramce Podhala, ale arbiter posiłkując się analizą video gola nie uznał, bowiem chwilę wcześniej bramka została ruszona. Wart odnotowania jest też potężny strzał w słupek kanadyjskiego napastnika gości Krisa Kolanosa.
W dogrywce – która trwała ledwie 51 sekund – to nowotarżanie, a konkretnie Siergiej Ogorodnikow, zadali decydujący cios. Rosyjski napastnik „Szarotek” w tercji środkowej przejął krążek i po chwili trafił w górny róg bramki tyszan.
- Byliśmy przede wszystkim dzisiaj nieskuteczni. Szkoda, bo choć zgodnie z tym co się spodziewaliśmy, Podhale postawiło u siebie twarde warunki, to jednak wygrana była w naszym zasięgu. Trudno, taki jest sport. Nie zawsze się wygrywa. Teraz skupiamy się już na Pucharze Polski – ocenił spotkania gracz GKS Tychy, Adam Bagiński.
- Kurcze, fajnie że udało się nam sprawić i sobie, i kibicom takich fajny prezent, no i że wreszcie znaleźliśmy sposób na Tychy. W dwóch wcześniejszych meczach byliśmy tego bliscy, ale zawsze czegoś brakowało. Dzisiaj przede wszystkim zagraliśmy świetnie w defensywie jako zespół. Takie zwycięstwo było nam bardzo potrzebne i myślę, że naładuje nas pozytywnie na kolejne mecze. A co do mojej bramki to przyznam, że nie potrafię sobie przypomnieć kiedy wcześniej, ostatni raz wpisałem się na listę strzelców. To było ładnych parę lat temu. Tym bardziej dla mnie to będą milsze święta – przyznał strzelec pierwszej bramki dla Podhala, Kamil Kapica.
- Bardzo nam zależało na tym by wygrać to spotkanie i odzyskać to szóste miejsce w tabeli, które po ostatniej przegranej w Krakowie straciliśmy na rzecz mojego macierzystego klubu z Gdańska. Byliśmy bardzo zdeterminowani i myślę, że to było widać. Chcieliśmy też udowodnić samym sobie, że potrafimy wygrać z mocnym przeciwnikiem. Zostawiliśmy przede wszystkim serce na lodzie. Troszkę może za dużo kar łapaliśmy w drugiej tercji, ale paradoksalnie było to jeden kluczowych momentów tego spotkania. Pokazaliśmy wtedy olbrzymią determinację w grze obronnej i w nagrodę w dogrywce szczęście uśmiechnęło się do nas – podsumował bramkarz „Szarotek” Przemysław Odrobny.
- Chciałbym pogratulować trenerowi Podhala pierwszego zwycięstwa w sezonie. Mecz bardzo dobry. To był szybki, agresywny hokej z obu stron. O naszej przegranej zadecydowała słaba gra w okresach gry w liczebnej przewadze i indywidualny błąd w dogrywce. Pociecha wcielił się w rolę Świętego Mikołaja i podarował Podhalu gola na wagę zwycięstwa. To nie przystoi reprezentantowi Polski. Wywozimy z Nowego Targu jeden punkt i tyle. Wszystkim kibicom Podhala ze swojej strony życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku – powiedział trener GKS Tychy, Andrej Husau.
- Zgadzam się z trenerem gości, że to było bardzo dobre spotkanie. Oba zespoły stworzyły bardzo ciekawe i emocjonujące widowisko. Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników w defensywie, szczególnie w momentach gry w liczebnym osłabieniu. Także ja życzę wszystkim naszym kibicom spokojnych i zdrowych Świąt – podkreślił trener Podhala, Aleksandrs Belavskis.
TatrySki Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 3:2 po dogrywce
Komentarze