Błędy i niepotrzebne kary
Tauron KH GKS Katowice jest w delikatnym dołku. Podopieczni Toma Coolena przegrali wczoraj z GKS-em Tychy 2:4 i była to dla nich już trzecia porażka z rzędu.
O losach spotkania z wicemistrzami Polski zdecydowała druga tercja, którą tyszanie wygrali 4:1.
– W pierwszej tercji graliśmy jak równy z równym, niejednokrotnie zagrażając bramce tyszan. Jakby nie patrzeć, w samej grze pięciu na pięciu ten mecz właściwie wygraliśmy. Niestety jednak popełniliśmy gdzieś kilka błędów i niepotrzebne kary uniemożliwiły nam zdobycie punktów w tych derbach – ocenił Tomasz Malasiński, kapitan "GieKSy".
Rzeczywiście ekipa z alei Korfantego trzy bramki straciła grając w osłabieniu, a gol Patryka Koguta padł wówczas, gdy to katowiczanie grali w piątkę przeciwko czwórce tyszan.
– Niepotrzebna była kara w tercji ataku czy ta przy zmianie zawodnika. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Może gdzieś za bardzo chcieliśmy, co nas trochę zgubiło. Czwartą bramkę biorę na klatę, to akurat ja zawiniłem najbardziej i przyznaję się do błędu. W trzeciej tercji dążyliśmy do tego, aby powalczyć jeszcze o punkty, ale jedna zdobyta bramka to zdecydowanie za mało. Sam chylę czoła przed chłopakami, bo wszyscy naprawdę oddali dużo serca na lodowisku. Nie mieliśmy szczęścia – zaznaczył „Malaś”.
Szansę na przełamanie fatalnej serii katowiczanie będą mieli już w piątek. Wówczas zmierzą się na wyjeździe z Polonią Bytom, która nie wygrała od sześciu spotkań.
– Na pewno jak najszybciej chcemy się odbudować i wrócić na dobry tor. Wiemy, że w Bytomiu gra się ciężko, natomiast jedziemy tam po trzy punkty i myślę, że jeśli będziemy się wystrzegać niepotrzebnych kar, jakie popełniliśmy w meczu z Tychami, a także zagramy z podobnym zaangażowaniem to wrócimy do Katowic z kompletem punktów – zakończył 31-letni skrzydłowy.
Komentarze