Hokej.net Logo
KWI
19
MAJ
3

Sebastian Łabuz: To była szkoła życia

Sebastian Łabuz: To była szkoła życia

Rozmowa z Sebastianem Łabuzem, były już zawodnikiem Podhala Nowy Targ, trzykrotnym mistrzem Polski, uczestnikiem trzech turniejów rangi Mistrzostw Świata, postacią niezwykle szanowaną i cenioną przez kibiców, który po 31 latach postanowił „zawiesić łyżwy na kołku”.


W Nowym Targu dawno nie żegnano zawodnika z taką „pompą”…

- Sam byłem mocno zaskoczony. Miło się człowiekowi zrobiło na sercu. Fajnie, że ktoś docenił to co robiłem przez 31 lat. Nawet nie wiem kiedy to przeleciało. Przyznam, że ścisnęło za gardło, nogi miałem miękkie i łezka w oku też się pojawiła. Nie wiem tylko czy akurat zasłużyłem sobie aż na takie „fanfary”.

Dlaczego?

- Przede wszystkim hokej to sport drużynowy, gdzie na indywidualne oceny nie ma miejsca. Na wynik pracuje cały zespół. Poza tym nigdy nie zaliczałem się do zawodników, którzy jakoś specjalnie sięwyróżniali swoją grą. Bardziej byłem takim typem gracza od „czarnej roboty”. Starałem się jednak zawsze rzetelnie podchodzić do swoich obowiązków i myślę, że w dużej mierze tym właśnie zaskarbiłem sobie sympatię kibiców.

Decyzja o zakończeniu kariery była decyzją spontaniczną czy może dojrzewała ona w Tobie od dłuższego czasu?

- Zawsze sobie powtarzałem, że grał będę dopóki dopóty będę czerpał z tego radość. Już w zeszłym sezonie miałem chwile kryzysowe, które nigdy wcześniej mi się nie zdarzały. Czułem się zmęczony, nie tyle fizycznie, co psychicznie. Ciężko było mi się zmotywować by iść na trening czy jechać na wyjazd. To był pierwszy sygnał, że powoli te rozdział w swoim życiu trzeba zamknąć. Postanowiłem że dogram sezon, a potem siądę i się zastanowię. Im było bliżej startu przygotowań do nowego sezonu, tym coraz mocniej biłem się z myślami.

Wiele jest przykładów, że zawodnicy najpierw ogłaszają koniec kariery, a po jakimś czasie dają się namówić na jej wznowienie. Ty rozważasz taki wariant?

- W żadnym wypadku. Na pewno nie będę wystawiał się już na pośmiewisko. Ja zdania nie zmieniam. Jak coś postanowię to tego się trzymam.

Cofnijmy się w czasie o te 31 lat. Wtedy właśnie zaczęła się Twoja przygoda z hokejem…

- Zgadza się. Raz wujek wziął mnie na mecz, i tak się zaczęło. Jak mnie pamięć nie myli to było spotkanie z Janowem. Od tego momentu już byłem stałym bywalcem na lodowisku. Złapałem przysłowiowego bakcyla i tak już zostało. Zresztą wtedy praktycznie każdy z mojego środowiska chciał być hokeistą. Wiadomo, żyliśmy w mieście gdzie hokej był wtedy dyscypliną numer jeden. Zimą nie było ulicy, osiedla gdzie nie stałyby hokejowe bramki. Rodzice zapisali mnie do „jedynki” potem trafiłem do szkółki prowadzonej przez Tadeusza Gruszkę i potem już poszło.

To że zostałeś obrońcą to też Twój wybór?

- To poniekąd była naturalna selekcja. Przyszedłem na pierwszy trening, trener stwierdził, że jestem największy ze wszystkich więc grał będę na obronie. Nie protestowałem.

Zawsze byłeś największy w drużynie?

- Z tego co pamiętam to tak.

Przeszkadzało Ci to w jakimś sensie?

- Nigdy nie miałem z tym problemu. Wiadomo, że byłem bardziej „drewniany” niż inni, ale nie specjalnie się tym przejmowałem.

Spośród 74 goli, które zdobyłeś w całej karierze, któryś utkwił Ci szczególnie w pamięci?

- Chyba ten pierwszy. W debiutanckim sezonie 1997/1998. Graliśmy w Janowie. W bramce Naprzodu stał Rufin Włodarczyk. Dostałem podanie od Piotrka Podlipniego na niebieską linię, uderzyłem i wpadło.Satysfakcja była olbrzymia.

„Klepa” z niebieskiej to było od zawsze Twoje firmowe zagranie. Wytrenowane czy wrodzone?

- Raczej wrodzone. Nigdy nie trenowałem strzału więcej niż inni. Po prostu Bozia dała parę w rękach więc z tego korzystałem ile się dało.

Na ogół trafiałeś tam gdzie chciałeś?

-. Zamykałem oczy, zagryzałem zęby i uderzałem. To tak pół żartem, pół serio.

Był ktoś kto w polskiej lidze strzelał równie mocno jak Ty?

- Nie wiem. Może Jacek Zamojski, może Rafał Sroka. Na ogół mocny strzał to atut obrońców.

Co dał ci hokej?

- To przede wszystkim szkoła życia dla młodego chłopaka. Hokej nauczył mnie systematyczności, punktualności, odpowiedzialności. Dzięki hokejowi przejechałem całą Polskę wzdłuż i wszerz. Była okazja zwiedzić też Europę.

Po tych 31 latach czujesz się spełnionym zawodnikiem?

- Na pewno niczego nie żałuję. Może mogłem osiągnąć więcej, może osiągnąłem tyle na ile było mi dane. Nie wiem. Nie specjalnie się nad tym zastanawiałem. Były momenty lepsze i gorsze, ale wiem na pewno że to nie był stracony czas.

A jest jakiś niedosyt?

- Czy ja wiem? Trzy razy zdobywałem Mistrzostw Polski. Może nie jest to jakiś imponujący wynik, ale ilu jest takich zawodników którzy przez całą swoją karierę nie dostąpili tego zaszczytu. Dlatego dalekim jestem od wybrzydzania. Szczególnie cenię sobie te dwa tytułu wywalczone z Podhalem.

Ten trzeci zdobyłeś w barwach Unii Oświęcim, czyli odwiecznego rywala „Szarotek”. Zaryzykowałeś decydując się na ten transfer. Wiadomo jak są odbierani wychowankowie, którzy zasilają szeregi największego „wroga”…

- Czy ja wiem czy zaryzykowałem? To była po prostu najlepsza dla mnie wówczas decyzja, przede wszystkim ze względów sportowych, ale też była ona wymuszona sytuacją. Zanim trafiłem do Unii, przez rok grałem w GKS Katowice. To był 2001 rok. Miałem 23 lata. W Nowym Targu wtedy źle się działo. To był schyłek rządów pana Kowalskiego. W klubie nie było „złotówki’. Rosły zaległości. Graliśmy za przysłowiowy uścisk dłoni pana prezesa. Całe szczęście, że jeszcze wtedy nie miałem rodziny. Trzeba było jednak rozglądać się za nowym pracodawcą. Pojawiła się propozycja z Katowic, które wówczas były bardzo silnym zespołem. Skorzystałem i na pewno nie żałuję. Mieliśmy fajną ekipę. Wywalczyliśmy wicemistrzostwo Polski. Po sezonie zadzwonił telefon z Oświęcimia. Szybko doszliśmy do porozumienia, ale zaznaczyłem, że chcę jeszcze rozeznać jak wygląda sytuacja w Podhalu, gdzie powoli wszystko wychodziło na prostą. Spotkałem się z ówczesnymi władzami klubu, ale po prostu najzwyczajniej w świecie nie dogadaliśmy się, więc przystałem na propozycję Unii. Rok później już nic nie stało na przeszkodzi i wróciłem do Podhala. A jeśli chodzi o relacje z kibicami to nigdy nie miałem z tym problemu. W Katowicach czy Oświęcimiu spotkałem bardzo wiele życzliwych mi osób. A w Nowym Targu też jakoś nie przypominam sobie żebym spotkał się z jakimś przejawami agresji wobec mojej osoby.

A jeżeli chodzi o grę w reprezentacji Polski. Tutaj też czujesz się usatysfakcjonowany liczbą występów?

- Przede wszystkim życzę każdemu zawodnikowi żeby choć raz w życiu był na Mistrzostwach Świata Elity, a patrząc na obecne realia nie sądzę by stało się to jakoś w najbliższych latach. Ja miałem tę przyjemność grać na MŚ w Goteborgu. Co prawda ze sportowego punktu widzenia nie był to dla nas udany turniej, zajęliśmy ostatnie miejsce i tym samym zostaliśmy zdegradowani, ale to co tam zobaczyłem nikt mi nie odbierze. Poznałem smak prawdziwego hokeja.

Miałeś kiedykolwiek konkretną ofertą z zagranicy?

- Miałem. W 2001 roku po Mistrzostwach Świata we Francji, w których wywalczyliśmy awans do Elity, mogłem tam zostać. Miałem propozycję z jednego z tamtejszych klubów. Nie skorzystałem. Może to był błąd, może nie. Nie ma co płakać nad „rozlanym mlekiem”.

Sporty wyczynowy to też ryzyko kontuzji. Ciebie również one nie ominęły…

- No niestety. To jest wkalkulowane w życie każdego sportowca i trzeba się z tym liczyć. Najgorszy był 2007 rok kiedy zdobywaliśmy mistrzostw Polski. W półfinale z Cracovią zwichnąłem bark. Uraz był na tyle poważny, że musiałem mieć go zdrutowanego. Przez 3 miesiące praktycznie byłem unieruchomiony. Mecze finałowe z GKS Tychy oglądałem z boku, z ręką na temblaku. Adrenalina buzowała we mnie. Na szczęście złoty medal który zawisł na mojej szyi był najlepszym ukojeniem bólu. Oprócz tego z hokeja zostanie mi też pamiątka w postaci trzech śrub i blachy w małym palu u nogi. Praktycznie mam go nieruchomego w stawie. Da się jednak z tym żyć.

Nigdy nie stroniłeś od „bokserskich” pojedynków na lodzie. Zresztą kibice zawsze na nie czekali...

- To też element gry w hokeja. Raz że młodość ma swoje prawa i jakoś trzeba było się wyżyć, a dwa że był też taki sezon, że taką miałem rolę w zespole. Nigdy jednak nie przenosiłem tych złych emocji poza lód. Po meczu z każdym uścisnąłem dłoń. Nie miałem z tym problemu. Z czasem tych "bójek" było coraz mnie. Już mnie to na koniec nie cieszyło.

Ciężko odnaleźć się w życiu bez hokeja?

- Czy ja wiem? Na pewno jak się robi coś 31 lat to trudno z dnia na dzień o tym zapomnieć. Trochę wody w Dunajcu upłynie zanim oduczę się pewnych nawyków. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Plus to taki, że w weekend wreszcie wysypami się do woli. Z łóżka wstaję wtedy kiedy zaczynają boleć mnie plecy. A minus to to, że muszę bardziej się pilnować. Moja optymalna waga to 110 kg. Wystarczyło kilka tygodni bez hokeja, treningów i przybyło kilkanaście kilogramów. Szybko trzeba było sobie znaleźć alternatywne zajęcie. Zacząłem więc jeździć na rowerze. Z początku były to krótkie dystanse. Teraz zdarza się że pokonuję do 100 kilometrów w jeden dzień.

W jakiejś formie rozważasz powrót do hokeja?

- Na razie chcę sobie odpocząć. Obiecałem sobie, że dam sobie rok wolnego. Zobaczę czy zatęsknię. Jeszcze na studiach na AWF w Katowicach zrobiłem kurs instruktora, ale czy kiedykolwiek z nich skorzystam to nie wiem. Tak jak mówię, na razie robię sobie rok odwyku.

A przynajmniej w roli kibica zobaczymy Ciebie na meczach Podhala?

- Powiem tak: w pierwszej chwili zakładałem, że na mecze też nie będę chodził. Podczas pożegnania znów jednak zadziałała magia lodowiska. Poczułem tę atmosferę i myślę, że może nie na każdym, ale będę się starał jak najczęściej bywać na meczach.

W Vipie czy na trybunach?

- Zdecydowanie na trybunach. Sala VIP to nie dla mnie.

Twój syn Kuba nie poszedł w Twoje ślady…

- Nie chciał. Pytałem raz, drugi, trzeci. Za każdym razem odpowiedź była negatywna więc przestałem z nim o tym rozmawiać. Długo szukał dla siebie odpowiedniego zajęcia. W końcu znalazł. Od paru lat trenuje z powodzeniem karate.

I na koniec jeszcze seria krótkich pytań. Trener któremu najwięcej zawdzięczasz?

- Nie wymienię jednego. Każdemu z którym pracowałem, wiele zawdzięczam.

Gracz na którym się wzorowałeś…

- W początkach kariery Robert Szopiński. Później fascynowała mnie szczególnie gra Kanadyjczyka Boba Proberta. To był prawdziwy twardziel.

Bramkarz, którego najtrudniej było pokonać…

- Na każdego był sposób.

Obrońca w parze z którym grało Ci się najlepiej…

- Też ich było wielu. Wymienię tutaj Jacka Zamojskiego, Rafała Sroka, Tadka Puławskiego, Marka Cholewę, Pavla Mareczka czy Piotrka Gila. Już na finiszu kariery zawsze lubiłem mieć u boku młodegozawodnika. Dobrze czułem się w duecie z Kamilem Kapicą czy Robertem Mrugałą. Szczególnie z Robertem w pewnym momencie znaliśmy się jak „łyse konie”.

Zawodnik z obecnego składu, którego namaściłbyś na swojego następcę…

- Nie wiem. Każdy ma swój styl. Są w zespole młodzi, naprawdę utalentowani zawodnicy, którzy jak nabiorą ogrania i doświadczenia to mogą naprawdę wiele osiągnąć.

Zawodnik, któremu szczególnie lubiłeś „przemsować” plecy…

- Oj też ich trochu było. Ostatnimi czasy szczególnie lubiliśmy się przemasować z Josfem Vitkiem.

Najwierniejszy kibic…

- Żona i rodzice. Zawsze mieli swoją „miejscówkę” na trybunach. Ich obecność na meczach była dla mnie bardzo istotna.

Najlepszy obcokrajowiec w polskiej lidze…

- Jeszcze jako dziecko zawsze podziwiałem Siergieja Agiejkina. A z pośród tych, z którymi miałeś okazję zagrać to chyba Finowie Kim Arhloss i Miko Koivunoro.

Rozmawiał Maciej Zubek



Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • uniaosw: Kłys do galerii sław? Chyba żartujesz. Zapomniałeś jak się wypiął na nas po kontuzji kolana?
  • jack_daniels: Niestety stało się najgorsze w Tychach Bagiński zostaje...
  • Zaba: Uniaosw... przypomnij mi jak to się wypiął na Unię... przypomnij tez innego wychowanka Unii, który ma 7 złotych medali z Unią?
  • Prawdziwy Kibic Unii: Zaba nie mam nic przeciwko Klysowi ale mowimy o galerii slaw Klisiak gral w Unii wyskoczył do Czech wrocil pomoc na playoffy generalnie pozostal zawsze bialo niebieski
    Jarek jest graczem ze stazem ale galeria slaw to chyba powinno byc troche inne kryterium sukcesu i lojalnosci
    Wg mnie z tamtych czasow Waldka jest jeszcze kilka zasluzonych i wybitnych graczy a pozniej to na Galerie trzeba by mooocno zasluzyc
  • sokol: jack - zero zaskoczenia
  • Marios91: Już prędzej Gabryś, mimo, iż mniej sukcesów i medali, sportowo może trochę mniej prezentował ale w kadrze grał swego czasu, kilka MS zaliczył, zawsze był bialo-niebieski
  • jack_daniels: No również uważam że żadnego zaskoczenia nie ma
    Nadzieja umiera ostatnia...
  • Zaba: Jurek zawsze białoniebieski? Na pewno? Dwa sezony w Sosnowcu plus sezon w Janowie.. Zanim trafił na dobre do Unii po SMS dwa zezony ogrywał się w Gdańsku... ale w sumie tam też był biało-niebieski ;)
  • uniaosw: https://hokej.net/artykul/jaroslaw-klys-w-aksam-unii-oswiecim
  • thpwk: Układy wciąż silne. Adaś i Kubuś wciąż na stołkach.
  • Zaba: Każdy może mieć swoje zdanie, swoje upodobania i tak powinno być... Może mieć swoje preferencje, ale mówienie o kimś, kto spędził u nas 10 sezonów i jest naszym najbardziej utytułowanym wychowankiem, że nie należy mu się miejsce w galerii sław jest co najmniej nie na miejscu
  • krych: Zawodnik na którego cześć całą hala wolała pasożyt ma być w galerii sław Zabo?
    Dobre ;)
  • uniaosw: Nagle sie pojawił jak były na chwilę pieniądze, nie grał cały sezon Przez kontuzje żeby po roku wrócić do pasów
  • Zaba: krych... a przypomnij mi co wołała prawie cała hala na Waldka? Przypomnieć czy dasz sam radę?
  • uniaosw: Dla mnie nie liczą się tylko medale... Beza ile ma medali? A ile razy grał za grosze i z urazami??
  • thpwk: Z jakiej paki młody Gruth dostał ponownie szanse? Ta drużyna w żadnym stopniu noe dawała rady w serii playoff.
  • Zaba: taki właśnie urok kibica... Nigdy w życiu nie krzyczałem nic złego na żadnego zawodnika Unii, może za wyjątkiem #22 ale wówczas byłem jeszcze niedojrzałym gówniarzem...
  • Simonn23: Ja pamiętam jaka fala hejtu lała się na AK #24, chyba najbardziej nielubiany zawodnik
  • Zaba: Na szczęście jak widzę powyżej, napierdzielanie na swoich tonie tylko przywara oświęcimskiej publiki :)
  • uniaosw: Nie sztuką jest być w klubie gdy jest sielanka i medale
  • krych: Jakoś sobie nie przypominam żeby osoba Waldka Klisiaka wywoływała takie emocje na hali ( negatywne) jak Kłys.
  • Zaba: Simon23 to moze zbyt młody jesteś, aby pamiętać co musiał się nasłuchać Sławek Czerwik przez wiele lat... a później nagle w jeden sezon już jako dojrzały zawodnik... stał sie jednym z naszych najlepszych obrońców, z bardzo dobrym strzałem spod niebieskiej nawet trafiając do kadry
  • Zaba: krych, tak to już jest, ze pewne rzeczy wypieramy z pamięci, a inne nam zostają... Mógłbym napisać, że ja nie pamiętam, żeby cała hala krzyczała coś na Jarka Kłysa...
  • uniaosw: https://youtu.be/ZUYU5x0iFEo?si=uT_GWqwmhBGHrr8-
  • Zaba: a myślisz z jakiego powodu Waldek do dziś w wielu kręgach nazywany jest "smalec"?
  • uniaosw: Wejdź żaba w link
  • Zaba: widziałem :)
  • emeryt: dlatego Waldemar nie powinien byc celebrowany bo tez zostawil Unie dla kasy...
  • krych: To dotyczyło kadry nie Unii Zabo.
  • Stoleczny1982: Ogladalem dzis Patryka Zubka, [****] nie urywa. Wiem ze to na tle USA, jeden z faworytow, ale i tak bardzo przecietny.
  • Zaba: :) i tak to sobie tłumacz... :)
  • emeryt: a Kłysa wynosic na sztandary to juz ponury żart...
  • Zaba: Niech każdy pozostanie przy swoi zdaniu...
    Na szczęście kążdy z Was nigdy nie zmienił pracodawcy, pracujecie od szkoły średniej u jednego i nawet jak miał w jakiśm czasie problemy to proacowliscie społecznie a Wasze rodziny żywiły sie tylko i wyłącznie miłością do tego pracodawcy... Będziecie błogosławieni ;)
  • emeryt: Beza,Osoba,Kotoński jak najbardziej...Beza za wiernośc i narażanie zdrowia dla Unii
  • Simonn23: Zaba no zawodnik przeze mnie wymieniony trochę się odgryzł za to, w 2014 bramka w dogrywce w playoff :-P
  • Zaba: dlatego macie pełne prawo do krytykowania innych i decydowania kto jest godzien...
  • krych: Jeszcze Tabaczka bym dodał ;)
  • Simonn23: https://youtu.be/kCgnlwn5omw?si=qpGzx-N0odjHu5Vi
  • uniaosw: Żaba ale tu nie chodzi o bycie wiernym jednemu pracodawcy tylko między innymi o sposób rozstania
  • Luque: Stołeczny Zubek dostał lekcję hokeja, ciekawe jakie są jego staty z tego meczu
  • Polaczek1: Dziś o 19.46 jeden z ulubieńców Emeryta :)
  • Simonn23: Czyli goalie xd
  • uniaosw: Kovalainen 2025
  • emeryt: Linusek kochany
  • emeryt: ew Kovalainen
  • Jamer: L.L 2025
  • Oświęcimianin_23: Po ile dzisiaj bób na targu? Czy info o podpisaniu Zupy bardzo zmieniło cenę?
  • Zaba: to jednak nie szukamy nowego bramkarza? :)
  • Arma: A szukaliśmy ?
  • Oświęcimianin_23: Mam nadzieję, że dwójki szukamy:)
  • narut: młodzi kowboje są niesamowici, z kwitkiem odprawili Słowację.. 9-0.. są niesamowici...jeśli się kształcić hokejowo to tylko za oceanem.. a Zubek, cóż - pokazał, że ma umiejętności całkiem całkiem aczkolwiek i też że ma słabsze strony jako obrońca..
  • Simonn23: Zdrowy Lundin, w formie z półfinałów z Tychami i będzie git
  • Zaba: kluczowe pierwsze słowo...
  • mario.kornik1971: Beza,Osoba,Kotonski,Tabaczek
  • Zaba: a Lulek? Tez nie?
  • Luque: A Grzesiu Piekarski? Braknie Wam tego dachu za chwilę... ;P
  • Zaba: :)
  • Zaba: i jeszcze Gabłyś S. :)
  • Vincent Vega: Idąc tym tropem to jeszcze np. Kuberski, Pilarski, Piwowarczyk bo niby dlaczego nie?
  • Simonn23: Tychy zapowiadają transfer... Ciekawe któż to
  • KubaKSU: Pewnie Paś
  • Simonn23: Brynkus podpisał w Cracovii
  • głośny71: Rzeszut za Matczaka.
  • Luque: Hmm czyżby chodziło o byłego zawodnika, który zostanie dyrektorem sportowym?
  • Luque: Głośny serio Rzeszut?
  • głośny71: Z tego co mi wiadomo to tak.
  • stasiu71: Luque:
    Tak pewne info.

    https://gkstychy.info/hokej/aktualnosci/trojkolorowa-podroz-masy-dobiegla-konca/
  • Luque: W takim razie witamy Jarka ponownie na pokładzie ;) liczymy na udane transfery
  • jack_daniels: W końcu jakaś normalna pozytywna informacja...
  • Passtor: W Tychach cyrk trwa dalej, najdłuższa ławka trenerska,kierownicza a na lodzie pewnie zobaczymy perspektywicznych i obiecujących 35+😡😡😡😡
  • TYSKI_OLDS: jedna wielka źenada
  • stasiu71: Jack_daniels
    w samo sedno trafiles:))
  • Luque: Panowie dajcie szansę Jarkowi, jeszcze dobrze nie zaczął a z Waszej strony niczym nieuzasadniona krytyka...
  • głośny71: osobiście uważam że to dobry wybór, powodzenia Jarek.
  • TYSKI_OLDS: Tu nie chodzi o Jarka... to akurat naprawdę pozytywna informacja
  • Alex2023: Życzę Rzeszutowi powodzenia. Fajnie że wraca do nas w takiej roli. Myślę, z efajnoe sobie poradzi w szukaniu fajnych zawodników i w końcu ktoś bedzie dobrze czesał rynek teansferowy. Powoznia Jarek
  • thpwk: Uczucia mieszane, bo z drugiej strony tez może być kolegą szatni jak Wojtuś.
  • thpwk: Natomiast trzeba dać szanse się wykazać. Liczę na dobrze wykonana pracę w roli kierownika sekcji. Tak samo dobrze jak robił to jako zawodnik. Trzymam kciuki za Jarka.
  • Luque: Thpwk i może to też odpowiedź dlaczego kilku weteranów z tej szatni zostało pożegnanych
  • thpwk: Z tych weteranów szkoda mi jedynie Galanta. Reszta była tu jeden albo dwa sezony. Marzec nigdy mnie nie przekonywał. Niby Walczak, ale często osłabiał drużynę, a w ataku nie dawał w ogóle jakości. Galant mial głównie zalety defensywne, ale potrafił też strzelić ważne bramki i stworzyć groźne sytuacje w ofensywie. Typowy twoway Forward. Marzec to dla mnie marna podróbka i pozostałość po rudym Majku.
  • thpwk: A no i Mroczka tez czas się już skończył, od półfinału z Katowicami w pierwszym sezonie Sidora niestety zgasł. To już nie było to. Zmiana otoczenia wyjdzie mu na dobre.
  • thpwk: Czekam na info o odejściu ukrów i martwi mnie, że tak długo o tym cisza.
  • Luque: Oj Padakin to w pierwszej kolejności, prześlizgał się przez ten sezon
  • emeryt: decyzja o zatrudnieniu Rzeszuta była podjeta juz jakis czas temu,dlaczego wiec nie wstrzymano sie z decyzjo odnosnie np Galanta hmmm...
  • emeryt: wygląda to na decyzje Kryspina
  • sethmartin: No dobrze...jest następca W.M. ale z całym szacunkiem dla Rzeszuti...jakie on ma kwalifikacje i kompetencje do odpowiedzialnego stanowiska w takim Klubie? Może to być strzał w 10 lub mega-wtopa
  • sethmartin: No i generalnie teraz należy czekać na autobus z fińskim zaciągiem.
  • mario.kornik1971: Żaba,i oczywiście Wieloch!
  • emeryt: a tymczasem 19:46...
  • staatys: Pan Rzeszutko został wybrany bo zapewne kwalifikacje ma. Mogli Tyszanie trafić gorzej, np. na kogoś pokroju Nitrasa.
  • staatys: a tymczasem minęła 19:58 ...
  • Polaczek1: Podpis jest. Pewnie zrobia prezent na majówkę albo weekend
  • Jamer: Polaczek1: Myśle że na weekend… Na majówkę to czas trenera :)
  • Jamer: Najważniejsze ze kolejny podpis jest…
  • KubaKSU: Myślałem ,że już więcej tych podpisów jest:) a tu tylko jeden?
  • emeryt: Brynkusa szkoda
  • Jamer: emeryt: Oj szkoda… widziałbym jeszcze Nilsona u Nas…
  • Jamer: KubaKSU: Dzisiaj jeden jutro może dwa… cierpliwość nie jest Nasza mocna stroną…. A tutaj trzeba rozważnie, spokojnie i z głową… :)
  • KubaKSU: Rzecz jasna ,ale byłem przekonany, że już jest kilka innych;)
  • KubaKSU: Nilson fajny obrońca ,ale wątpię, że nasi gadają z kimś zza mostu ;)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe