Cracovia wciąż w grze!
Hokeiści Comarch Cracovii uciekli spod topora. Podopieczni Rudolf Roháčka pokonali w Tychach miejscowy GKS 4:2 i wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Polski!
– Tak naprawdę nie mamy już wyboru. Jeśli chcemy wrócić do Krakowa i powalczyć o mistrzostwo, musimy wygrać to spotkanie – mówił przed meczem Rafał Radziszewski, bramkarz „Pasów”.
Trzeba przyznać, że zawodnicy Cracovii szybko chcieli przejść od słów do czynów. Po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0, prezentując dojrzalszy i bardziej agresywny hokej. Rzecz jasna potrafili też wykorzystać nadarzające się okazje.
Wynik spotkania w 13. minucie otworzył Bartosz Dąbkowski, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym i pokonał Štefana Žigárdy'ego uderzeniem po lodzie. Warto zaznaczyć, że gospodarze grali wówczas w osłabieniu, bo na ławce kar odpoczywał Bartłomiej Pociecha. Cracovia poszła za ciosem i pięć minut później podwyższyła prowadzenie. Po kontrze Petra Kalusa na listę strzelców wpisał się powracający po kontuzji Tomáš Sýkora.
Kontaktowe trafienie Semoráda
Tyszanie też mieli swoje okazje. Dwukrotnie nie zdołali wykorzystać sytuacji 2 na 1. Najpierw podanie Bartosza Ciury zmarnował Josef Vitek, a później w bliźniaczo podobnej sytuacji spudłował Marcin Horzelski.
Podopieczni Jiříego Šejby z większym animuszem zaatakowali dopiero po przerwie. Już chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony dobrą okazję miał Filip Komorski, ale uderzony przez niego krążek o centymetry minął lewy słupek bramki Rafała Radziszewskiego.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 23. minucie do krakowskiej tercji odważnie wjechał Jan Semorád i huknął sprzed bulika. Guma po uderzeniu czeskiego środkowego zatrzepotała w siatce, więc kibice gospodarzy mieli pierwsze powody do radości.
Ważny gol Sýkory
Trójkolorowi rozpoczęli pogoń za wynikiem, ale ich zamiary mocno zweryfikował krakowski golkiper. Rafał Radziszewski był w dzisiejszym spotkaniu świetnie dysponowany, a na dodatek w kilku sytuacjach dopisało mu szczęście. Tymczasem jego koledzy z pola pod koniec drugiej odsłony strzelili trzeciego gola i tym samym zrobili ważny krok w kierunku zwycięstwa. Swojego drugiego gola zdobył rozgrywający dziś kapitalny mecz Tomáš Sýkora.
Nadzieję tyszan na korzystny rezultat przywrócił jeszcze Michał Kotlorz, który w 56. minucie zaskoczył krakowskiego golkipera soczystym uderzeniem spod linii niebieskiej.
Gdy zegar wskazywał 126 sekund do końca regulaminowego czasu gry, trener Jiří Šejba postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Štefana Žigárdy'ego i wprowadził do dodatkowego napastnika. Ale ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty czwartego gola, którego uderzeniem z dobrych 50 metrów zdobył Lukáš Zíb. Na sam koniec dodajmy, że cztery gole krakowian były dziełem jednej formacji!
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: – Żeby dalej żyć, musieliśmy wygrać. Dziękuję drużynie za serce włożone w ten mecz i zrealizowane zadanie. W piątek wracamy do Krakowa.
Jiří Šejba, trener GKS-u: – To, co dzisiaj pokazaliśmy nie wystarczyło na pokonanie Cracovii. Dopiero od drugiej tercji graliśmy tak, jak powinniśmy. Udało nam się zdobyć drugiego gola, ale później popełniliśmy kilka niepotrzebnych błędów.
GKS Tychy – Comarch Cracovia 2:4 (0:2, 1:1, 1:1)
0:1 - Bartosz Dąbkowski - Petr Kalus, Andrew McPherson (12:52, 5/4),
0:2 - Tomáš Sýkora - Petr Kalus, Bartosz Dąbkowski (17:32),
1:2 - Jan Semorád - Andrei Makrov (22:59),
1:3 - Tomáš Sýkora - Petr Kalus (38:36).
2:3 - Michał Kotlorz (55:54),
2:4 - Lukáš Zíb (58:50).
Sędziowali: Paweł Meszyński, Tomasz Radzik (główni) – Artur Hyliński, Marcin Młynarski (liniowi)
Strzały:33-26.
Minuty karne: 6 (w tym 2 minuty kary technicznej) - 2.
Widzów: ok. 3000.
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 3:2 dla GKS Tychy.
Następny mecz: w piątek w Krakowie.
GKS: Žigárdy – Kuboš, Pociecha (2); Makrov, Kolusz, Bepierszcz – Kolarz, Ciura; Jeziorski, Komorski, Vitek – Kotlorz, Bryk; Witecki, Semorád, Galant (2) – Zaťko, Górny; Woźnica, Rzeszutko, Horzelski.
Trener: Jiří Šejba.
Cracovia: Radziszewski – Dąbkowski (2), Zib; Sýkora, McPherson, Kalus – Novajovský, Rompkowski; Šinágl, Dziubiński, D. Kapica – Kruczek, Wajda; Urbanowicz, Słaboń, Drzewiecki – Dutka, Noworyta; Domogała, Chovan, Kisielewski.
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze