Jarrko Hattunen miłośnik hokeja i... klopsików
Rozmowa z fińskim napastnikiem TatrySki Podhala Nowy Targ Jarkko Hattunenem.
Do Nowego Targu trafił Pan przed tym sezonem, choć już rok temu działacze z Nowego Targu złożyli panu propozycję…
- Zgadza się. Wtedy jednak musiałem odmówić. Miałem już podpisany kontrakt w innym klubie (kazachskim Saryarka Karaganda – przyp. mz). Minął jednak rok i ponownie pojawiła się oferta z Podhala. Tym razem nic już nie stało na przeszkodzie abym z niej skorzystał.
Od początku był pan zdecydowany?
- Raczej tak. Lubię nowe wyzwania. Małe wątpliwości, które zawsze pojawiają się przy zmianie klubu, rozwiała ostatecznie rozmowa z moim przyjacielem Jussim Tapio, który tamten sezon grał w Podhalu i wypowiadał się bardzo pozytywnie o klubie i polskim hokeju. Dziś z perspektywy tych kilku miesięcy utwierdziłem się w przekonaniu, że to była słuszna decyzja.
Jak zaczęła się pana kariera?
- Miałem 5 lat, kiedy starszy o dwa lata brat Jonne wziął mnie ze sobą na trening klubu Hokki z mojej rodzinnej miejscowości Kaajani. Spodobało mi się. Z czasem doszedłem do wniosku, że to jest to co w życiu chcę robić i tak też się stało. Jonne z kolei traktował hokej bardzo hobbystycznie i większej kariery nie zrobił. Od czterech lat już nie gra zawodowo.
Pana kariera z kolei z każdym kolejnym rokiem nabierała rozpędu. W 2008 roku trafił pan do słynnego klubu TPS Turku i dwa lata później cieszył się pan z mistrzostwa Finlandii.
- To moje największe dotychczasowe osiągnięcie. Mieliśmy zgrany zespół, który rósł w siłę z każdym kolejnym zwycięstwem. Było nam o tyle łatwiej, że nie ciążyła na nas większa presja. Faworytów upatrywano raczej w innych drużynach.
Z dotychczasowych występów w Podhalu jest pan zadowolony?
- Myślę, że tak, choć zawsze może być lepiej. Mamy ciekawy zespół. Młody, ambitny, który wyznaczył sobie wysokie cele. Uważam że są one w naszym zasięgu, choć łatwo nie będzie. Liga jest mocna, zwłaszcza po jej podziale. Te sześć drużyn prezentuje zbliżony poziom. Przyznam, że jest trudniej niż myślałem.
Swoją przyszłość wiąże pan z Podhalem?
- Nie wiem. Niewykluczone, że zostanę tutaj na dłużej, zwłaszcza organizacyjnie i sportowo wszystko jest w porządku. Nie mogę na nic narzekać. Nie lubię jednak wybiegać w przyszłość. Do końca sezonu jeszcze daleko. Na razie skupiam się na teraźniejszości.
Poza hokejem jak spędza pan czas?
- Uwielbiam długie spacery z moją narzeczoną i naszym psem. Nowy Targ to bardzo urokliwe miasteczko. Jest tutaj wiele ciekawych miejsc.
Tradycyjnej polskiej kuchni miał pan okazję posmakować?
- Tak, choć przyznam, że rzadko korzystam z usług restauracji, stąd wiele o polskiej kuchni powiedzieć nie mogę. Osobiście sam lubię gotować. Sprawia mi to dużo przyjemności.
Pana popisowe danie…
- Tradycyjne fińskie klopsiki mięsne z puree ziemniaczanym.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze