Po Orliku, czas na „Szarotki”
GKS Tychy pokonał wczoraj PGE Orlika Opole 3:0 i tym samym utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli.
– To był fajny, zacięty mecz, który mógł podobać się kibicom. Nie brakowało w nim akcji po jednej, jak i po drugiej stronie. Sporo było też walki na bandach – ocenił Mateusz Bryk, defensor trójkolorowych.
Wydaje się, że przełomowym momentem tego spotkania było przetrzymanie przez tyszan okresu gry w podwójnym osłabieniu. 71 sekund później wicemistrzowie Polski złamali rywala i po golu Kamila Kalinowskiego objęli prowadzenie. – To podcięło skrzydła rywalom – stwierdził Bryk.
Orlik do samego końca walczył o korzystny rezultat. Trener Jason Morgan dwukrotnie próbował manewru z wycofaniem bramkarza, ale nie przyniósł on zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się nawet do straty dwóch goli. Problemów z umieszczeniem krążka w pustej bramce nie mieli Jakub Witecki i właśnie Mateusz Bryk.
Jutro tyszan czeka kolejny mecz. Tym razem zmierzą się na wyjeździe z TatrySki Podhalem Nowy Targ. Początek tego starcia (rozgrywanego awansem) o godzinie 18:30. Transmisja najprawdopodobniej* w TVP Sport
Warto zaznaczyć, że w pierwszym meczu obu ekip górą były „Szarotki”, które pokonały tyszan po dogrywce 2:3. Dla podopiecznych Jiříego Šejby była to pierwsza i - jak do tej pory - jedyna porażka w tym sezonie.
Komentarze