O kontrolach antydopingowych słów kilka
Po dzisiejszym oświadczeniu Comarch Cracovii postanowiliśmy się nieco przyjrzeć kwestii obecności przedstawicieli Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) na polskich lodowiskach.
– WADA jest organizacją niezależną, która sama decyduje o ilości przeprowadzanych kontroli – wyjaśnił na wstępie Michał Rynkowski, dyrektor Biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. –Zawodnicy są wybierani do badań za pomocą losowania, a wyjątek od tej reguły może stanowić fakt, iż istnieją realne przesłanki, że któryś z zawodników może przyjmować substancje zakazane – dodał.
– Jeśli chodzi o hokej na lodzie, to liczba wizyt komisji na ekstraligowych arenach i przeprowadzonych badań jest w zasadzie taka sama. Zresztą podobnie funkcjonuje to w innych dyscyplinach sportu – mówił Rynkowski.
W 2015 roku przedstawiciele Międzynarodowej Komisji Dopingowej odwiedzili polskie obiekty jedenastokrotnie, wykonując przy tym 78 badań. Jedno z nich zakończyło się wynikiem pozytywnym. Mowa tutaj oczywiście o sprawie rosyjskiego napastnika Jurija Kuzina, który został zawieszony na dwa lata.
Nie omieszkaliśmy zapytać o to, kiedy ostatni raz przedstawiciele agencji antydopingowej badali polskich zawodników.
– 29 stycznia bieżącego roku – poinformował Michał Rynkowski, dyrektor biura. – Mogę jedynie zdradzić, że było to spotkanie dwóch, topowych polskich klubów.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście tak się stało. Przedstawiciele agencji antydopingowej wybrali się na mecz 41. kolejki sezonu zasadniczego i przebadali zawodników GKS Tychy oraz TatrySki Podhala Nowy Targ.
– Potwierdzam zawodnicy tyszan, jak i nasi zostali przebadani tuż po zakończeniu tego spotkania – zaznaczył Marek Ziętara, trener „Szarotek”.
W hokejowym środowisku coraz głośniej mówi się, że tego typu kontrole powinny odbywać się po każdym spotkaniu fazy play-off. A Wy co myślicie na ten temat? Zapraszamy do dyskusji.
Komentarze