Podhale w półfinale
Hokeiści TatrySki Podhale awansowali do półfinału Mistrzostw Polski. Zadecydował o tym piąty, decydujący ćwierćfinałowy mecz z Unią Oświęcim. „Szarotki” na własnym lodowisku zwyciężyły 3:2 po meczu, który toczył się według scenariusza, którego nie powstydziłby się mistrz thrillerów Alfred Hitchcock.
Pierwsza tercja bezbramkowa. Widać było, że stawka meczu paraliżuje poczynania obu drużyn. Szczególnie gospodarzom trzęsły się ręce. Niewiele im w tej części gry wychodziło.
Identyczny był początek tercji drugiej tercji. Inicjatywa była po stronie „Szarotek”, ale Podhalanie mieli duże problemy, by sforsować szczelną defensywę unitów. Napór gospodarzy rósł jednak z każda minutą. W 28. min bliski szczęścia był Krzysztof Zapała, po strzale którego krążek trafił w słupek. Minutę później nowotarżanie jednak dopięli swego. Jussi Tapio spod bandy zagrał przed bramkę do Daniela Kapicy, ten uderzył bez przyjęcia i Michal Fikrt skapitulował. Górale niesieni głośnym dopingiem – jakiego w Nowym Targu dawno nie słyszano - blisko trzy tysięcznej publiczności poszli za ciosem i w 36. min podwyższyli prowadzenie po świetnej, składnej dwójkowej akcji Bryana McGregora i Zapały.
Unia – podobnie jak w dwóch wcześniejszych meczach – nie spasowała i w tercji trzeciej doszła do głosu. Pierwsze tego efekty przyszły w 46 min. Źle zachował się w bramce Podhala Raszka – wpływ na to mógł mieć uraz którego nabawił się w pierwszych minutach meczu - który nie „zamroził” krążka po strzale Wojciecha Wojtarowicza, umożliwiając tym samym skuteczną dobitkę Lubomirowi Vostace. W 50. min już był remis. W tercji Unii zraniony został Patryk Wronka. Sędziowie gry nie przerwali, goście wyszli z kontratakiem i Jan Daneczek wpisał się na listę strzelców.
Podhalanie byli w poważnych tarapatach, szczególnie że po kolejnej mocno dyskusyjnej decyzji sędziów na ławkę kar powędrował Oskar Jaśkiewicz. „Szarotki” przetrwały jednak dwuminutowe oblężenie , a w 57. min wyprowadzili zabójczy kontratak, po którym gola na wagę awansu do półfinału zdobył Wronka, który z bliska wepchnął krążek między parkany Fikrta.
- Przyznam, że przy tej sytuacji chciałem podać na drugą stronę do Darka (Gruszki – przyp. mz). Nie trafiłem jednak czysto w krążek, ale za to idealnie wpadł między nogami bramkarza. Gol więc dosyć szczęśliwy, ale jakie ma to znaczenie? – cieszył się strzelec decydującego gola.
Jeszcze w końcowych sekundach Unia próbowała manewru z wycofaniem bramkarza. Trzy razy w ostatnich 30 sekundach goście uderzali na bramkę Raszki, ale żadne z tych uderzeń nie okazało się skuteczne.
- Odpadliśmy po frajersko straconym golu. Zresztą w całym sezonie traciliśmy mnóstwo takich goli. Wydawało się, że doprowadzając do remisu 2:2 już mieliśmy w garści Podhale. Niestety głupi, prosty błąd sprawił, że kończymy sezon - przyznał gracz Unii, Sebastian Kowalówka.
- Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży. Fajnie, że szczęśliwie skończyło, ale martwi to, że nie potrafimy wyciągać wniosków. Ten mecz miał niema identyczny przebieg jak dwa te mecze w Oświęcimiu. Znów w łatwy sposób roztrwoniliśmy dwubramkowe prowadzenie. Nie wiem, może za dużo o tym myśleliśmy. Wiem jednak jedno, że w półfinale już nam to raczej nie ujdzie na sucho. Patrząc na całą ćwierćfinałową rywalizację, myślę że byliśmy z Unią na równi. Szczęście w tym decydującym meczu było jednak po naszej stronie – podkreślił gracz Podhala, Krzysztof Zapała.
- Gratuluje Podhalu awansu do półfinału. Jestem dumny ze swojego zespołu. Na przestrzeni całego sezonu, pomimo gnębiących nas problemów, poczyniliśmy duży postęp. W play-off walczyliśmy z całych sił. Chłopcy dali z siebie wszystko. Byliśmy godnym przeciwnikiem dla Podhala. Co do dzisiejszego meczu, to po tym jak doprowadziliśmy do stanu 2:2 w końcówce zaryzykowaliśmy, szukaliśmy zwycięskiego gola i zostaliśmy skarceni kontratakiem. Jeszcze raz podkreślam, że mogę być dumny z postawy chłopaków – podsumował trener Unii, Josef Dobosz.
- Jeżeli chodzi o przebieg dzisiejszego spotkania, to podobnie jak w meczach w Oświęcimiu, przy prowadzeniu 2:0 zabrakło nam konsekwentnej gry w defensywie. Zamiast pilnować wyniku, chcieliśmy grać dalej bardzo otwarty, ofensywny hokej. I po raz kolejny to się obróciło przeciwko nam. Na szczęście „złamaliśmy” ten mecz charakterem i osiągnęliśmy swój cel jakim był awans do półfinału. Co zaś tyczy się całego przebiegu ćwierćfinałowej rywalizacji to muszę pochwalić zespół z Oświęcimia. Trener Dobosz wykonał kawał dobrej roboty. Dysponuje ciekawą, młodą drużyną, przed którą myślę ciekawa przyszłość. Na nas ciążyła troszkę rola faworyta, z jaką przystąpiliśmy do tego ćwierćfinału. Unia okazała się trudniejszym przeciwnikiem niż wielu zakładało, ale też sami sobie te problemy sprokurowaliśmy. Tę rywalizację powinniśmy byli skończyć w trzech meczach. Porażka na własne życzenie właśnie w trzecim spotkaniu, spowodowała, że Unia podniosła się z kolan. Najważniejsze, że koniec końców drugi sezon z rzędu jesteśmy w najlepszej czwórce, co dla naszej młodej drużyny jest dużym sukcesem. Co do półfinałowej rywalizacji z GKS Tychy, niewielu daje nam jakiekolwiek szansę, ale ja wierzę w chłopaków, w ich serce do walki i twardy charakter. A co do Raszki to nawet nie chcę myśleć o tym, czy ta kontuzja której się nabawił jest poważna. Na razie tylko wiem, że ma problem z kostką – ocenił trener Podhala, Marek Ziętara.
TatrySki Podhale Nowy Targ - Unia Oświęcim 3:2 (0:0, 2:0, 1:2)
1:0 - Daniel Kapica - Jussi Tapio, Jarosław Różański (28:58),
2:0 - Krzysztof Zapała - Bryan McGregor, Jarmo Jokila (35:26),
2:1 - Lubomir Vosatko - Wojciech Wojtarowicz, Radim Haas (45:50),
2:2 - Jan Daneček - Sebastian Kowalówka, Damian Piotrowicz (49:37),
3:2 - Patryk Wronka - Kasper Bryniczka, Maciej Sulka (56:13).
Sędziowali: Paweł Meszyński, Maciej Pachucki (główni) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi)
Minuty karne: 8-6.
Widzów: ok. 2600.
Stan rywalizacji: 3:2 dla Podhala i jego awans do półfinału.
Podhale: Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz (2); McGregor, Zapała (2), Jokila – Tomasik, Kania; Gruszka, Bryniczka, Wronka – Łabuz (2), Mrugała; Michalski, Neupauer (2), Wielkiewicz – Wojdyła, Sulka; Tapio, D. Kapica, Różański.
Trener: Marek Ziętara.
Unia: Fikrt – Bezuška, Vosatko; Piotrowicz, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś (2), Modrzejewski (2); Wojtarowicz, Haas, Adamus – Kysela, Nowotarski (2); Adamus, Wanat, Budzowski.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze