Naprzód lepszy od Torunia
Podopieczni Waldemara Klisiaka, mimo iż po pierwszej tercji przegrywali 0:2, zdołali się podnieść i wygrać dzisiejsze spotkanie. Pokonali zawodników Nesty Mires Toruń 6:4.
W pierwszej odsłonie spotkania, gospodarze zaprezentowali swoim kibicom pokaz anty hokeja. Brak składnych akcji i celnych podań spowodowały, że to drużyna gości zdecydowanie przeważała na lodzie. Mimo to, zawodnicy z Torunia długo nie mogli znaleźć sposobu na Michała Elżbieciaka. Sztuka ta, udała im się dopiero w 17. minucie. Wynik spotkania otworzył Daniel Minge, który popisał się precyzyjnym strzałem w samo okienko. Kolejne trafienie również padło łupem przyjezdnych. Daniel Minge świetnie nagrał krążek wzdłuż bramki do niepilnowanego Sergieja Kukuszkina, któremu nie zostało nic innego jak umieścić krążek w praktycznie pustej bramce.
Od drugiej tercji gospodarze grali już zdecydowanie lepiej. W 22. minucie na listę strzelców wpisał się Marek Indra, któremu krążek dograł Adrian Parzyszek. Bramka ta dodała wiatru w żagle gospodarzą, którzy po jej zdobyciu raz po raz ostrzeliwali bramkę Michała Plaskiewicza. Niewykorzystane sytuację się mszczą, czego świetnym dowodem była bramka Bartosza Fraszki zdobyta w 36. minucie. Pozornie niegroźny strzał zaskoczył golkipera gospodarzy.
Ostatnie słowo w tej odsłonie należało jednak do gospodarzy. Nikita Semiannikow dograł krążek do Marka Indry, który bez problemów pokonał Plaskiewicz po raz drugi.
W 45. minucie wynik spotkania wyrównał Wojciech Stachura a niespełna trzy minuty później gospodarze objęli prowadzenie a na listę strzelców wpisał się weteran PHL Marek Pohl. Radość miejscowych nie trwała jednak zbyt długo. Po strzale Michała Kalinowskiego, krążek do siatki skierował Miłosz Lidtke. Mimo szybko straconej bramki, gospodarze w ostatnich minutach byli drużyną dominującą, co przypieczętowali jeszcze dwoma trafieniami. W 56. minucie perfekcyjnym strzałem z najbliższej odległości popisał się Michał Gryc.
Gdy goście zdecydowali się na wycofanie bramkarza a krążek do pustej bramki skierował Michaił Kozłow, ustalając wynik spotkania.
Powiedzieli po meczu:
Waldemar Klisiak, trener Naprzodu Janów: Chaos, który panował w pierwszej tercji zdecydowanie sprzyjał naszym przeciwnikom, dlatego musieliśmy zmienić swój styl gry. Druga i trzecia tercja były już zdecydowanie lepsze w naszym wykonaniu, aczkolwiek nasza skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Ważne jest to, że te gole zaczęły w końcu wpadać i mimo, że ten mecz nie był najlepszy w naszym wykonaniu to wyszliśmy z niego zwycięzko.
Leszek Minge, trener Nesty Mires Toruń: Mamy duże problem. Sytuacja u nas wygląda tak, że gdy pierwsza piątka nie strzela bramek to nie mamy drużyny. Zawodnicy muszą być odpowiedzialni na lodzie a w naszej drużynie tego brakuje. Jest to kolejny mecz w którym mimo, że nie jesteśmy gorszą drużyną to przegrywamy. Popełniamy zbyt dużo indywidualnych, wręcz juniorskich błędów.
Naprzód Janów Katowice – Nesta Mires Toruń 6:4 (0:2;2:1;4:1)
0:1 Minge – Kalinowski, Kukuszkin (16:36)
0:2 Kukuszkin – Minge (18:51)
1:2 Indra – Parzyszek, Semiannikow (21:27)
1:3 Fraszko (35:18)
2:3 Indra – Semiannikow (36:55)
3:3 Stachura (44:47 5/4)
4:3 Pohl – Sękowski (47:36)
4:4 Lidtke – Kalinowski, Żylinski (58:54)
5:4 Gryc – Parzyszek, Kurz (55:56, 5/4)
6:4 Kozłow (59:09, 4/6)
Naprzód Janów Katowice: M.Elżbieciak – Semiannikow, Kurz (4), Gryc, Parzyszek (2), Indra (22) – Kozłow, Kosakowski, Ł.Elżbieciak, Pohl, Radwan – Lacheta, Kowalówka, Stachura, Bibrzycki, Sękowski – Rasikoń, Zielosko, Piper, Rajski, Musiał.
Trener: Waldemar Klisiak.
Nesta Mires Toruń: Plaskiewicz – Żylinski, Lidtke(2), Minge, Kukuszkin, Kalinowski – Lehmann (4), Kuchnicki, Wiśniewski, Dzięgiel (2), Dołęga – Huzarski, Podsiadło(2), Sarsok, Fraszko, Kasztanau (4) – Chrzanowski, Heyka, Strużyk, Winiarski, Pieniak.
Trener: Leszek Minge.
Sędziowali: Tomasz Heltman (główny) – Patryk Kasprzyk i Piotr Madeksza (liniowii)
Minuty karne: 28 (w tym kara meczu dla Indry):14
Widzów: ok 350
Komentarze