Trzy punkty jadą do Krakowa
Kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na Jastorze obejrzeli dość zacięte spotkanie wicemistrza Polski z Comarch Cracovią. Goście w tym meczu okazali się drużyną bardziej doświadczoną, która potrafi wykorzystać błędy przeciwnika, a tych jastrzębianie popełnili sporo w obronie i ostatecznie krakowianie zabierają trzy punkty ze sobą.
Pierwsza tercja prowadzona była w niezłym tempie, jednak zabrakło w niej goli. Stroną posiadającą nieznaczną przewagę byli jastrzębianie, którzy byli bliżej zdobycia bramki, co oddaje statystyka strzałów – 14:6 na korzyść JKH GKS. Szanse mieli m.in. dwukrotnie Plichta, Danieluk i Laszkiewicz, jednak ich strzały nie zaskoczyły Radziszewskiego. W odpowiedzi na bramkę Zabolotnego groźnie uderzali Domogała, Dziubiński i Spady, ale młody bramkarz także nie dał się zaskoczyć. W końcówce tercji nieco pogubił się sędzia, który nałożył cztery kary, w tym jedną dość kuriozalną dla Tomasa Semrada.
Druga tercja bliźniaczo przypominała pierwszą, ale tylko do 26 minuty, kiedy to w końcu zaczęły padać gole. Najpierw Górny zmarnował akcję jastrzębian 2 na 1, ale w kolejnej sytuacji Radziszewski musiał wyjmować krążek z bramki. Spod bandy uderzał Łukasz Nalewajka, a Leszek Laszkiewicz sprytnie przeciął strzał, czym zaskoczył Radziszewskiego. Odpowiedź Cracovii była jednak błyskawiczna i bardzo podobna do gola JKH. Uderzenie z dystansu Rompkowskiego przeciął Dziubiński, a krążek znalazł drogę do bramki.
Po kolejnych czterech minutach Cracovia wyszła na prowadzenie. Strzał Dziubińskiego zdołał obronić Zabolotny, ale przy dobitce Svitany był już bezradny. Jastrzębianie starali się odpowiedzieć, ale uderzenia Plichty i Ł. Nalewajki obronił Radziszewski, a Cracovia w 36. minucie wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Fatalną stratę we własnej tercji zanotował Martin Janacek, krążek przejął Słaboń i zagrał do Drzewieckiego, który w sytuacji sam na sam z Zabolotnym szczęśliwie posłał krążek do bramki.
Trzecia tercja nie przyniosła zmiany rezultatu. Co prawda obie ekipy miały swoje okazję do zdobycia bramki, przyjezdni nawet bardzo dobre, ale na wysokości zadania stawali bramkarze. W końcówce spotkania, gdy Zabolotny zjechał do boksu, a na ławce kar siedziało dwóch krakowian, jastrzębianie grali 6 na 3, ale nawet w takiej sytuacji nie potrafili pokonać Radziszewskiego i ostatecznie trzy punkty pojechały do Krakowa.
JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 1:3 (0:0, 1:3, 0:0)
1:0 - Leszek Laszkiewicz - Łukasz Nalewajka, Kamil Górny (25:58),
1:1 - Krystian Dziubiński - Mateusz Rompkowski (26:35),
1:2 - Patrik Svitana - Krystian Dziubiński, Petr Šinágl (30:27),
1:3 - Filip Drzewiecki - Damian Słaboń (36:33).
Sędziowali:Patryk Pyrskała (główny) – Mateusz Bucki, Paweł Kosidło (liniowi).
Minuty karne:12-18.
Strzały:35-27.
Widzów:800.
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny - Lukáčik, Górny; Laszkiewicz, Nalewajka Ł., Plichta - Janaćek, Semrád; Danieluk, Petro, Kulas - Pastryk, Gimiński; Nalewajka R., Schejbal, Jaworski – Bigos, Świerski, Szczurek.
Trener: Róbert Kaláber
Comarch Cracovia: Radziszewski - Rompkowski, Spady; Svitana, Dziubiński, Šinágl - Dąbkowski, Wajda; Urbanowicz, Pasiut, Domogała - Noworyta, Kruczek; Drzewiecki, Słaboń, Kapica - Paczkowski, Maciejewski; Guzik, Wróbel, Kisielewski.
Trener: Rudolf Rohaczek.
Komentarze