Pewne zwycięstwo tyszan
Hokeiści GKS-u Tychy odnieśli trzecie sparingowe zwycięstwo. Podopieczni Jiříego Šejby pokonali dziś Zagłębie Sosnowiec 5:1.
Tyszanie od samego początku rzucili się na rywali, spychając ich do głębokiej defensywy. Strzegący sosnowieckiej bramki Arsenije Ranković miał pełne ręce roboty, ale czyste konto zachował przez niespełna osiem minut. Gdy na ławce kar przebywał Jakub Jaskólski, skapitulował po soczystym uderzeniu Remigiusza Gazdy.
Gospodarze poszli za ciosem i chwilę później zdobyli drugiego gola. Michael Kolarz z Jarosławem Rzeszutką tak rozprowadzili krążek, że Jurij Kuzin musiał tylko odpowiednio przystawić łopatkę kija.
Sosnowiczanie swoich szans szukali w kontratakach. Pod koniec pierwszej tercji sosnowiczanie mieli dwie dobre okazje na to by zmniejszyć straty, ale Kamil Kosowski świetnie poradził sobie z kąśliwymi strzałami Marcina Jarosa i Adriana Kowalówki.
Tuż po przerwie tyszanie podwyższyli prowadzenie. W ciągu 233 sekund zdobyli trzy bramki i przesądzili o losach spotkania. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrali Adam Bagiński, Mikołaj Łopuski i Michał Kotlorz. Po trafieniu tego ostatniego szkoleniowiec sosnowiczan Mieczysław Nahunko zdecydował się na zmianę golkipera. Arsenija Rankovicia zastąpił Michał Kieler, który do samego końca nie dał się już pokonać.
– W całym spotkaniu przeważaliśmy, ale w naszej grze brakowało płynności. Poza tym popełniamy wiele prostych błędów i oddajemy za mało strzałów. Wiemy nad czym pracować – przyznał Krzysztof Majkowski, drugi trener tyszan. – Cieszyć może postawa „Kosy”, który od początku letnich przygotowań broni naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
W sosnowieckiej ekipie najlepiej prezentował się atak złożony z zawodników zza naszej wschodniej granicy. Artiom Szejnikowicz, Aleksiej Czerniadiew i Siarhiej Mikulczyk dali się mocno we znaki tyskiej obronie i Kamilowi Kosowskiemu. I to właśnie po ich akcji Zagłębie zdobyło honorowego gola. W sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Mikulczyk i po serii zwodów posłał gumę do siatki.
GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 5:1 (2:0, 3:1, 0:0)
1:0 – Gazda - Bagiński (7:22, 5/4)
2:0 – Kuzin – Rzeszutko, Kolarz (09:45),
3:0 – Bagiński – Kalinowski (22:48)
4:0 – Łopuski – Rzeszutko, Kolarz (24:10),
5:0 – Kotlorz – Bagiński, Bepierszcz (26:41),
5:1 – Mikulczyk - Czerniadiew (35:59).
Sędziowali: Sebastian Molenda, Mariusz Smura (główni) – Adrian Wolny, Robert Kaczanowski (liniowi)
Minuty karne: 8-4.
GKS Tychy: Kosowski – Bryk, Kotlorz; Kogut, Kartoszkin, Kolusz – Pociecha, Sokół (2); Witecki, Galant, Vitek – Kolarz, Ciura; Łopuski, Rzeszutko, Kuzin – Gazda (2), Bepierszcz, Kalinowski (2), Bagiński oraz Komorski.
Trener: Jiří Šejba.
Zagłębie Sosnowiec: Ranković (od 26:42, Kieler) – D. Kruczek, A. Kowalówka (2); M. Kozłowski, T. Kozłowski, Bernat – J. Jaskólski (2), Krawczyk; Jaros, Rutkowski, Wąsiński – Andriejkiw, Gniewek; Czerniadiew, Szejnikowicz, Mikulczyk - Mateusz Krupiński, Kafel; Baca, Stojek, Nahunko oraz A. Jaskólski i Wrana.
Trener: Mieczysław Nahunko.
Komentarze