Klempa: Każdy profesjonalny klub powinien mieć trenera bramkarzy
- W pierwszej kolejności powinno znaleźć się fundusze na zakup sprzętu treningowego dla bramkarzy i opłacenie gaży trenera, który będzie z nimi pracował na sucho i na lodzie. To jest priorytet. Wymuszone przepisy nie zawsze się sprawdzają, a systematyczna praca zawsze przynosi efekty - mówi Martin Klempa, słowacki trener bramkarzy, który współpracuje z Ciarko PBS Bank KH Sanok.
W ostatnim sezonie współpracował pan z bramkarzami w Sanoku. Jak przebiegały treningi i jakie wnioski może pan z nich wyciągnąć?
- Na treningach na lodzie skupialiśmy się głównie nad techniką przemieszczania się na łyżwach i utrzymywaniu bramkarskiej pozycji. Przygotowanie na sucho miało na celu rozwój koncentracji i widzenia peryferyjnego. Bramkarze w Sanoku największe braki mieli w technice jazdy na łyżwach i ogólnym przygotowaniem w treningach na sucho. Na ten aspekt trzeba zwrócić szczególną uwagę, niezbędne są tutaj specjalistyczne treningi na lodzie.
W polskich klubach nie pracuje się z bramkarzami. Większość z nich to samouki. Jak to wygląda na Słowacji?
- Na Słowacji standardem jest, że w trakcie sezonu letniego i zimowego golkiperzy pracują ze swoim trenerem. Tak samo jest w reprezentacji, każda kategoria wiekowa ma swojego szkoleniowca odpowiedzialnego za bramkarzy.
Martin Klempa i Robert Spisak (Fot. hokej.sk)
Co roku organizuje pan obozy dla bramkarzy. Jak one wyglądają i nad czym najwięcej pracujecie?
- Tak, w tym roku będzie to piąty już camp organizowany przez nas. Będzie on obejmował zarówno przygotowania na sucho, jak i zajęcia na lodzie. W czerwcu zaczniemy pięciodniowy obóz, który będzie poświęcony rozwijaniu koordynacji ruchowej i gibkości. Tym aspektom zamierzamy poświęcić 10 godzin.
W lipcu zaczniemy pięciodniowy obóz, który składał się będzie z 10 treningów na lodzie i 10 na sucho.
Zajęcia na lodzie będą poświęcone poprawie sprawności, technice jazdy, a poza lodem na utrzymywaniu odpowiedniej pozycji i pracy rąk. Tutaj będziemy koncentrować się na rękach, dynamice, widzenia peryferyjnego oraz regeneracyjnych ćwiczeniach rozciągających. Oczywiście wszystko pod okiem moim kolegów Stanislava Kozucha, Miroslava Simonovica oraz znajomego trenera ju-jitsu J. Lencesa.
W Polsce 28-29 kwietnia odbywał się już obóz bramkarski, organizowany przez Tomasza Rutkowskiego. To chyba za krótko by cokolwiek z niego wynieść?
- Tak, z punktu widzenia obozu traci to sens i jest tylko migawką dla bramkarza. Takie zajęcia powinny odbywać się w maju i czerwcu, w okresie przygotowań do sezonu. Wtedy miałoby to sens. Każdy profesjonalny klub powinien mieć trenera bramkarzy, który ma doświadczenie i będzie pracował z bramkarzami nie tylko na lodzie, ale także poza nim, tak jak było to w Sanoku.
W Polsce głośno ostatnio zrobiło się o pomyśle Kiryła Korenkowa, który zakłada, że polski bramkarz musi bronić w połowie spotkań sezonu zasadniczego. Czy takie rozwiązanie, które jest niejako zmuszaniem klubów na postawienie na nieprzygotowanych bramkarzy przyniesie jakikolwiek efekt?
- Pomysł jest dość ciekawy, ale na obecną chwilę nierealny. Powód? Obecnie nie ma w Polsce tylu bramkarzy, którzy byliby w stanie bronić na takim poziomie, jak bramkarz zza granicy.
W pierwszej kolejności powinno znaleźć się fundusze na zakup sprzętu treningowego dla bramkarzy i opłacenie gaży trenera, który będzie z nimi pracował na sucho i na lodzie. To jest priorytet. Wymuszone przepisy nie zawsze się sprawdzają, a systematyczna praca zawsze przynosi efekty.
Komentarze