Wymęczone zwycięstwo
JKH GKS Jastrzębie po raz drugi pokonał Naprzód Janów i w tej rywalizacji prowadzi już 2:0. Niedzielny mecz w wykonaniu jastrzębian był jednak bardzo słaby, a goście przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o sprawienie niespodzianki, jednak w trzeciej tercji podopieczni Roberta Kalabera wzięli się do roboty i rozstrzygnęli losy spotkania na własną korzyść.
Pierwsze minuty w wykonaniu obu zespołów były bardzo słabe. Im dłużej jednak trwała tercja, tym częściej kotłowało się pod bramkami. W 10. minucie Radosław Nalewajka mógł otworzyć wynik spotkania, jednak mając mnóstwo miejsca i czasu, nie trafił w bramkę. Sześć minut później w podobnej sytuacji przestrzelił również Leszek Laszkiewicz.
Pierwsza bramka padła w 18. minucie, a na prowadzenie niespodziewanie wyszli goście. Bramkę zdobył Michał Działo, który dość szczęśliwie pokonał Zabolotnego. Był to drugi i ostatni strzał gości na bramkę Zabolotnego w tej tercji. Jastrzębianie zdołali jeszcze w pierwszej tercji odpowiedzieć. Na sekundę przed końcową syreną po szybkiej akcji JKH, krążek z najbliższej odległości w bramce umieścił Łukasz Nalewajka.
O drugiej tercji można jedynie napisać, że stała na zawstydzająco niskim poziomie, szczególnie po stronie gospodarzy, którzy mimo sporej przewagi optycznej, mieli problemy ze stworzeniem dogodnych sytuacji do zdobycia bramki i oddawali strzały z nieprzygotowanych pozycji, które nie robiły wrażenia na Elżbieciaku. Dość powiedzieć, że największe poruszenie wśród kibiców wywołał sędzia Wolas, który wyrżnął pięknego orła, prawdopodobnie w ramach akcji Eagle Snow Challenge.
Przyjezdni przy odrobinie szczęścia mogli nawet prowadzić po drugiej tercji, ale w po jednym ze strzałów Gryca w końcówce tercji, Zabolotny na tyle szczęśliwie zatrzymał krążek, że ten zatrzymał się kilka centymetrów przed linią bramkową.
W trzeciej tercji gra gospodarzy w końcu wyglądała nieco lepiej. Dwie minuty po jej rozpoczęciu gola po ładnym strzale z backhandu zdobył Jan Steber. Do remisu mógł doprowadzić pięć minut później Vrana, jednak w dobrej sytuacji uderzył oko bramki.
W 52. minucie było już 3:1, a bramkę strzelił Michal Plichta, wjeżdżając między obrońców Naprzodu i, podobnie jak Steber, strzałem z backhandu pokonując Elżbieciaka. Trzy minuty później powinno być 4:1, jednak sędzia Wolas zbyt szybko użył gwizdka po interwencji Elżbieciaka, bowiem krążek wpadł po chwili do bramki, ale arbiter gola nie uznał.
W końcówce dwie kolejne bardzo dobre okazje do podwyższenia wyniku mieli Polodna i Bordowski, ale ten pierwszy przestrzelił z bliska, a po chwili Elżbieciak popisał się ładną, intuicyjną interwencją.
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w środę w Janowie, początek o godzinie 18:30.
JKH GKS Jastrzębie - MUKS Naprzód Janów 3:1 (1:1; 0:0; 2:0)
0:1 - Michał Działo - Marcin Frączek (17:55)
1:1 - Łukasz Nalewajka - Jan Steber, Maciej Urbanowicz (19:59)
2:1 - Jan Steber - Maciej Urbanowicz, Tomas Protivny (41:35)
3:1 - Michal Plichta - Maciej Urbanowicz, Tomas Protivny (52:20)
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny - Rompkowski, Nemeczek; Bordowski, Polodna, Laszkiewicz - Bryk, Protivny; Nalewajka Ł., Steber, Urbanowicz - Górny, Aleksiuk, Przygodzki, Plichta, Kulas - Kantor, Bigos; Świerski, Pastryk, Nalewajka R.
MUKS Naprzód Janów: Elżbieciak M. - Kurz, Działo; Sękowski, Pohl, Stachura - Vrana, Podsiadło; Jakubik, Frączek, Gryc - Kosakowski, Sarna; Piper, Holy, Bibrzycki - Kulik, Musioł; Malicki, Radwan, Elżbieciak Ł.
Kary: JKH - 8 min., Naprzód - 10 min.
Strzały: 48:16.
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) oraz Marcin Polak i Mariusz Smura (liniowi)
Widzów: 600.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla JKH GKS Jastrzębie.
Komentarze