Rozmydlony obraz meczu
Niedzielne starcie hokeistów MMKS Podhala z Ciarko PBS Bank Sanok może uchodzić za przykład na słuszność stwierdzenia, że wynik końcowy nie zawsze oddaje rzeczywisty obraz tego co przez 60 minut działo się na tafli. Bo choć goście wygrali - całkiem zasłużenie - ten mecz 5:1, to wcale jakoś specjalnie na tle nowotarżan nie błyszczeli.
Pierwsza tercja szybka, dynamiczna bramek nie przyniosła. Oba zespoły miały ku temu kilka sytuacji, ale poprawnie spisywali się obaj bramkarze. Gole padły w tercji drugiej. Zdobywali je jednak tylko przyjezdni. Goście dwukrotnie perfekcyjnie wykorzystali okresy gry w liczebnej przewadze. W odstępie 61 sekund Ondreja Raszkę pokonali kolejno Martin Vozdecky i David Turon. Nowotarżanie także dwukrotnie w tej części gry grali z przewagą jednego zawodnika, ale byli w tym elemencie bardzo nieskuteczni.
Niemoc strzelecką gospodarze przełamali na początku tercji trzeciej, kiedy na lodzie mieli aż dwóch zawodników więcej. Krystian Dziubiński zagrał przed bramkę do Dariusza Gruszki, a ten z bliska dopełnił formalności. Między 45, a 47 min gospodarze znów grali pięciu na czterech, ale tym razem sposobu na pokonanie świetnie dysponowanego Kanadyjczyka Briana Pittona nie znaleźli. Podhale atakowało coraz śmielej, ale w 53 min popełniło prosty błąd we własnej tercji. Wykorzystał go Michel Cichy, który sprytnie tuż przed Raszką zmienił tor lotu krążka po strzale Kris Hogga. Strata trzeciego gola mocno „podcięła" skrzydła gospodarzom, a goście jeszcze w samej końcówce dołożyli dwa trafienia.
-Mecz pod naszą kontrolą. Wpadło nam co miało wpaść. Fizycznie wyglądaliśmy lepiej. Byliśmy szybsi, dynamiczniejsi. Po stracie bramki było chwile nerwowo, Podhale nas przycisnęło na moment, ale po zdobyciu trzeciej bramki już kontrolowaliśmy to spotkanie– ocenił gracz Sanoka,Krzysztof Zapała.
-Wynik gorszy niż gra. Te dwa stracone gole w końcówce trochę rozmydliły prawdziwy obraz tego spotkania. Myślę, że taktycznie nieźle je rozegraliśmy, choć były momenty, że zagraliśmy zbyt otwarty hokej, co jest wodą na młyn dla lubiącej ofensywny hokej drużyny z Sanoka. Na pewno też sanoczanie pokazali nam jak należy rozgrywać okresy gry w przewadze. U nas ten element szwankuje od pewnego czasu. Sam się zastanawiam w czym tkwi problem, bo niby schematycznie nie wygląda to źle, ale w końcowej fazie jakoś ten krążek nie chce wpaść do bramki– podkreślił kapitan Podhala, Jarosław Różański.
-Wygraliśmy zasłużenie, ale obiektywnie trzeba przyznać, że rozmiary naszej wygranej są za wysokie. Wcale nie było to łatwe dla nas spotkanie. Podhale tradycyjnie postawiło na swoim lodowisku trudne warunki. Znakomicie bronił Raszka. Ważne dla losów tego spotkania były te dwie wykorzystane przez nas gry w przewadze w drugiej tercji. To był myślę kluczowy moment. Generalnie muszę pochwalić swój zespół za walkę i dyscyplinę taktyczną przez całe 60 minut– ocenił trener Sanoka,Miroslav Fryczer.
-Na pewno Sanok był w tym meczu drużyną dojrzalszą. Potrafił niemiłosiernie wykorzystywać nasze faule, z których większość była bardzo głupia. Popełnialiśmy je w momencie gdy tak naprawdę żadnego zagrożenia pod naszą bramką nie było. Na coś takiego z tej klasy zespołem nie można sobie pozwolić. Po bramce kontaktowej widać było, że zespół uwierzył w siebie, ale szybko stracony trzeci gol odciął nam tlen– przyznałMarek Rączka, który pod nieobecność chorego Marka Ziętary, pełnił rolę pierwszego szkoleniowca „Szarotek". –Lekki stresik był. W końcu to nie to samo co prowadzenie grup młodzieżowych. Jestem jednak już na tyle długo przy drużynie, że zastąpienie trenera Ziętary większego problemu nie stanowiło– dodałRączka.
W trakcie spotkania zbierano pieniądze na pomoc dla zmagającego się od wielu lat z ciężką chorobą (stwardnienie rozsiane) Roberta Bieli. To wychowanek Podhala, który w latach 90 – tych przebojem wdarł się do pierwszego składu „Szarotek" i sięgnął z nimi po trzy tytuły mistrza Polski. Oprócz wolnych datków, które do puszki zbierała prezes klubu Agata Michalska w towarzystwie Gabriela Samoleja, zebrano środki z licytacji dwóch koszulek meczowych Podhala. Do akcji włączyli się również i zawodnicy obu drużyn.
-Bardzo mnie cieszą takie inicjatywy. Utożsamiam się z tą akcją i jest ona bliska memu sercu. Cieszę, się, że nie zapomina się o tak wspaniałym człowieku jakim jest Robert. Pamiętajmy, że człowiek jest najważniejszy– podkreśliłZapała.
-W imieniu swoim oraz właz klubu i samego Roberta, chciałbym bardzo podziękować wszystkim tym, którzy wspomogli akcję wrzucając do puszki tę przysłowiową złotówkę. Dziękuje za okazane serce– podkreślił rzecznik prasowy klubu,Jerzy Pohrebny.
MMKS Podhale – Ciarko PBS Bank Sanok 1:5 (0:0, 0:2, 1:3)
0:1 Vozdecky (Zatko, Sinagl) 24, 0:2 Turon (Cichy, Danton) 25, 1:2 Gruszka (Dziubiński, Havarinen) 43, 1:3 Cichy (Hogg) 53, 1:4 Endal (Dutka, Zapała) 56, 1:5 Pietrus (Sinagl, Zatko) 60. Sędziował Zbigniew Wolas z Oświęcimia. Kary: 12 min – 12 min. Widzów: 1500
Podhale:Raszka – Sulka, Havarinen, Różański, Dziubiński, Gruszka – Tomasik, Lucka, Damian Kapica, Bryniczka, Kmiecik – Imrich, Mrugała, Omeljanenko, Wronka, Michalski oraz Daniel Kapica, Wielkiewicz, Zarotyński, Olchawski.
Ciarko:Pitton – Zatko, Klementiew, Vozdecky, Pietrus, Sinagl – Turon, Williams, Danton, Cichy, Hogg – Dutka, Rąpała, Endal, Zapała, Kostecki – Dolny, K. Ćwikła, Biały, Demkowicz, Strzyżowski
Komentarze