Kieca: Trzeba dostosywywać przepisy do naszych realiów
Najnowsze pomysły hokejowej centrali ocenił Mariusz Kieca, trener Polonii Bytom, a w przeszłości reprezentacyjny golkiper (89 występów) i olimpijczyk z Albertville.
O ogrywaniu polskich bramkarzy
- Kluby zostały zmotywowane do szukania wartościowych zmienników. Był moment, że praktycznie w każdej z ekstraligowych ekip bronili obcokrajowcy. Owszem takie rozwiązanie ma sens, ale przy innych proporcjach. 30-40 procent wszystkich spotkań sezonu zasadniczego byłoby znacznie zdrowsze i na pewno bardziej odpowiednie. Z drugiej jednak strony hokejowa centrala jeszcze nie określiła, czy ów golkiper będzie musiał bronić przez cały mecz, czy tylko przez kilka minut. Czy będzie mógł zejść, gdy dostanie trzy lub cztery szybkie bramki lub w przypadku kontuzji?
- Mając dwóch ogranych golkiperów żaden z klubów nie drżałby w play-offach o zdrowie swojej etatowej jedynki. Ale wymuszanie i ogrywanie na siłę niektórych golkiperów nie spowoduje, że z miesiąca na miesiąc skorzysta na tym reprezentacja. Ba, nie ma to żadnego sensu! Tu najważniejsze są obecne umiejętności i przede wszystkim potencjał zawodnika.
- Poza tym nie możemy się porównywać z ligą KHL. W naszym przypadku należy dostosować przepisy do znanych nam realiów i do sportowego zaplecza, które u nas nie powala. Nie jesteśmy niemieckim DEL-em czy czeską ekstraligą i nigdy nimi nie będziemy! Trzeba ten fakt zaakceptować, bo nasz potencjał jest póki co mizerny. Skończmy wreszcie się łudzić.
- Lepiej zadajmy sobie pytanie, ilu naszych golkiperów prezentuje odpowiedni poziom i regularnie broni w klubie. Mamy Rafała Radziszewskiego, Przemysława Odrobnego i Davida Zabolotnego, a na polskie obywatelstwo czeka Ondřej Raszka. To tylko tyle i aż tyle! Nie możemy jednym dekretem gwarantować im występów. Oni muszą rywalizować i dążyć do własnego rozwoju, najlepiej z wartościowym stranieri.
- Na sam koniec paradoks. Jak wytłumaczyć zagranicznemu bramkarzowi, że będzie bronił tylko w połowie spotkań. Tym rozwiązaniem odstraszymy część golkiperów, dla których poziom sportowy i regularne występy mają znaczenie, a tacy na pewno coś ze sobą prezentują. Chyba, że do PHL będą trafiać golkiperzy omamieni wizją dorobienia do emerytury. Wtedy polska ekstraliga będzie dla nich krainą mlekiem i miodem płynącą.
O młodzieżowej reprezentacji w PHL
- Dwudziestka w PHL to bardzo dobry pomysł. Ilu juniorów gra w naszej ekstralidze? Jeśli wyłączymy Podhale Nowy Targ, to doliczymy się może dziesięciu. W tym miejscu trzeba przyznać, że ich rola jest znikoma. Wychodzą na maksymalnie pięć zmian, ale nie rozgrywają przewag i osłabień. Nie są w odpowiednim reżimie meczowym. Żeby go złapać potrzeba przynajmniej 18 zmian w każdym ze spotkań.
- Reprezentacja U20 grająca w lidze byłaby świetnym rozwiązaniem. Spory komfort miałby trener, który przez trzy miesiące mógłby się dokładnie przyjrzeć zawodnikom, a ci mogliby łatwiej wejść w seniorski hokej. Oczywiście gra z zawodnikami będącymi na dużo lepszym poziomie byłaby świetnym przygotowaniem do Mistrzostw Świata.
- Teraz pałeczka po stronie PZHL, który musi namówić kluby, by puściły swoich zawodników do nowo powstałej drużyny i zorganizować środki. Dla każdego z takich zawodników stypendium sportowe byłoby znakomitą formą motywacji i pozwoliłoby im się utrzymać.
Komentarze