Niespodzianka i dwa dni wolnego
Sanocka twierdza zdobyta. Jako pierwsi w tym sezonie dokonali tego hokeiści Unii Oświęcim, którzy pokonali Ciarko PBS Bank KH Sanok 4:3. W nagrodę otrzymali od trenera dwa dni wolnego.
Biało-niebiescy, wygrywając piąte spotkanie z rzędu, potwierdzili zwyżkę formy. Podopieczni Josefa Doboša objęli prowadzenie w 17. minucie po uderzeniu Mateusza Bepierszcza. Sanoczanie wyrównali na początku drugiej tercji, ale na przełomie 26. i 27. minuty, w odstępie zaledwie 77 sekund, oświęcimianie strzelili trzy gole i prowadzili 4:1.
Gospodarze odpowiedzieli bramkamiLukáša Endálai Michaela Cichego, ale nie zdołali już wyrównać. Nie pomogło im nawet wycofanie bramkarza i wprowadzenie do gry dodatkowego napastnika.
Głównym architektem zwycięstwa Unii był Michal Fikrt. Czeski golkiper pokazał, że jest ostatnio w genialnej dyspozycji. W spotkaniu z Sanokiem obronił 59 z 62 strzałów rywali i zachował 95 procentową skuteczność. - Nie czuję się bohaterem. Na to zwycięstwo zapracowała cała drużyna - przyznał skromnie popularny „Fiki”. - Ta wygrana smakuje jeszcze lepiej, bo odnieśliśmy ją bez kilku czołowych zawodników, którzy są chorzy bądź kontuzjowani. Graliśmy raptem na trzy piątki, a mimo to wytrzymaliśmy trudy tego spotkania.
Trener Josef Doboš nie zabrał do Sanoka Petera Tabačka, Marcina Jarosa, Filipa Komorskiego, Grzegorza Piekarskiego, Kamila Paszka i Patryka Malickiego. W składzie nie brakowało także zawodników zmagających się z chorobą. Jednym z nich był choćby Jerzy Gabryś.
Na uwagę zasługuje też fakt, że oświęcimianie wykorzystali trzy z pięciu okresów gry w przewadze. 60 procentowa skuteczność w tym elemencie, który od lat nie jest domeną biało-niebieskich, zasługuje na uznanie.
Warto też dodać, że sanoczanie po raz ostatni przegrali na własnym lodzie 28 marca 2014, czyli 247 dni temu. Było to trzecie spotkanie finału play-off z GKS Tychy (1:4). Od tamtego czasu drużyna z grodu Grzegorza wygrała 13 konfrontacji z rzędu.
- Wszystko kiedyś się kończy, ale nie chcieliśmy dzisiaj przegrać. Rywale byli bardzo skuteczni w przewagach, a my praktycznie przespaliśmy pierwszą tercję, w której mogliśmy "ułożyć sobie" spotkanie pod siebie - stwierdził Rafał Dutka, kapitan Ciarko PBS Bank KH Sanok, w rozmowie z portalem eSanok.pl.
- Goniliśmy wynik, chcąc zdobyć przynajmniej dwa punkty, ale dzisiaj się nie udało. Drużyna z Oświęcimia pokazała się z bardzo dobrej strony i zostawiła serce na lodzie. A my? Nie zagraliśmy tak, jak oczekiwałby tego od nas trener i kibice - dodał.
Sanoczanie szansę na rehabilitację będą mieli już jutro. Zmierzą się bowiem na własnym lodzie z GKS Tychy.
Komentarze