Radość z mistrzostwa? Nie da się tego opisać
Hokeiści Ciarko PBS-u Banku Sanok zostali nowymi mistrzami Polski. W rywalizacji finałowej okazali się lepsi od GKS-u Tychy, którego pokonali po sześciomeczowej walce. Zwycięzców Polskiej Hokej Ligi poprosiliśmy o podzielenie się wrażeniami po finałowej batalii.
- Rywalizację finałową rozpoczęliśmy nie tak, jak sobie życzyliśmy. Chcieliśmy wygrać pierwszy mecz. Byliśmy jednak chyba trochę wystraszeni, gdyż nie byliśmy faworytami tych zmagań. Przegraliśmy (0:2 - przyp. red.), ale później wszystko ułożyło się dla nas pięknie - mówi Rafał Dutka, obrońca Ciarko PBS-u Banku Sanok. - Duży wpływ na dalsze losy miało fakt, że po pierwszym meczu wiele osób rozdzieliło już medale poszczególnym drużynom. Nikt w nas nie wierzył. Mówiono, że nie mamy kondycji. Tak naprawdę udowodniliśmy, że ci ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia, nie powinni się na takie tematy wypowiadać. Mieliśmy zarysowany plan przez szkoleniowców i wykonaliśmy go w stu procentach.
Bez wątpienia niemniej znaczący dla losów finałowej batalii był drugi z meczów w Tychach, wygrany przez sanoczan 2:1 po rzutach karnych.
- Całe finały były bardzo wyrównane, ale ten mecz, który wygraliśmy, można powiedzieć, szczęśliwie, przesądził o losach całej rywalizacji - twierdzi Marcin Biały, napastnik nowych mistrzów Polski. - Tychy mocno napierały, ale nam udało się ten napór przetrwać i wygrać to spotkanie w rzutach karnych.
- Zawsze powtarzam, że każdy zawodnik w drużynie jest ważny, bo dostanie swoją minutę, bądź trzydzieści sekund na lodzie i może w tym czasie zostać bohaterem. Bohaterem tego spotkania został Rafał Ćwikła, w którego nie wierzono w innych klubach - dodaje Rafał Dutka. - To było przełomowe. Każdy uwierzył w swoje siły, bo skoro zawodnik, w którego niewiele osób wierzyło, może zrobić tak wiele, to i "ja" mogę. Poszliśmy za ciosem.
Kolejny mecz, w Sanoku, gospodarze co prawda przegrali 1:4, ale...
- Było już widać, że gramy coraz lepiej - mówi Marcin Biały.
Potwierdziła to czwarta potyczka, zakończona najwyższym zwycięstwem w tej serii. Ciarko PBS Bank Sanok rozgromił GKS Tychy aż 7:1.
- To właśnie po tym meczu poczuliśmy, że to my zaczynamy przeważać, że to my mamy przewagę psychologiczną i że to my mamy więcej sił w nogach - powiedział Marcin Biały. - Byliśmy gotowi, aby tą rywalizację zakończyć.
I tak też się stało niedługo później. Sanoczanie zwyciężyli w kolejnych dwóch potyczkach.
- Stworzyliśmy świetny kolektyw - dodaje Rafał Dutka. - Jeśli nie masz umiejętności, albo ta gra nie wygląda jakoś pięknie, ale jeden za drugiego zostawi serce na lodzie i będzie gryzł ten lód, to to jest najważniejsze. Czasem jak brakuje ci sił, to jedno słowo w takiej ekipie potrafi wszystko zmienić. Potrafi sprawić, że powstaniesz z umarłych.
Nie zapominajmy, iż jednym z najsilniejszych punktów tego kolektywu, który w czwartek został nowym mistrzem Polski, był amerykański bramkarz - John Murray.
- To John trzymał wszystko w ryzach. Niejednokrotnie nie dał się pokonać w sytuacjach, w których bramki powinny wpadać - wspomina Marcin Biały.
- Pomógł nam w przełomowym momencie - wtóruje Białemu Rafał Dutka. - Dziś bez bramkarza nie ma się drużyny. Można powiedzieć, że Johnny jest obecnie najlepszym bramkarzem na polskiej arenie. Nikt mu tego już nie zabierze.
Dodajmy, iż w piątym, przedostatnim meczu finałowej rywalizacji hokeiści sanockiego klubu triumfowali w Tychach 4:3 i losy mistrzostwa moli rozstrzygnąć przed własną publicznością w szóstym meczu.
- Nikt na nic nie narzekał - wspomina Rafał Dutka. - Mike Danton pokazał nam, że potrafi grać w hokeja ze złamaną ręką, dlatego ja, ze złamanym palcem, nie mogłem i nie chciałem powiedzieć, że spasuję. Chciałem pomóc jak najlepiej mogłem. Może nie wykonałem takiej pracy, na którą wszyscy liczyli, że będę ciągnął tę grę w finale, ale wsparłem chłopaków na tyle, ile mogłem, bo środki znieczulające i przeciwbólowe nie sprawiły, że byłem w stu procentach gotowy do gry. Myślę jednak, że pomogłem i dlatego jestem niezwykle szczęśliwy.
W ostatnim meczu serii Ciarko PBS Bank Sanok pokonało na własnym lodowisku GKS Tychy 2:0 i przypieczętowało zdobycie tytułu mistrza kraju.
- Udało się! - cieszy się Marcin Biały. - Jesteśmy mistrzami!
Później zapanowała już tylko radość.
- Nie da się tego opisać. Trzeba w tym być i to przeżyć - zakończył Marcin Biały. - Ja nie mam słów żeby opisać tą radość.
Komentarze