"Szarotki" tylko tłem dla sanoczan
Po serii dobrych spotkań, tym razem hokeiści MMKS Podhale w piątkowym meczu na swoim lodowisku z drużyną Ciarko PBS Bank KH Sanok nie miele wiele do powiedzenia. Goście wygrali pewnie, dominując od pierwszej do ostatniej minuty.
Taki scenariusz meczu przewidywał jeszcze przed jego rozpoczęciem trener „Szarotek" Marek Ziętara.
- Chłopcy już na rozjeździe mieli nogi jak z ołowiu. Ostatnie dni, a szczególnie środowe spotkanie w Jastrzębiu dało nam we znaki. Zabrakło czasu na regeneracje – podkreślał trener Podhala.
Goście szybko bo już 70 sekundzie wyszli na prowadzenie za sprawą ... wychowanków Podhala. Zza bramki dogrywał Krzysztof Zapała, a z kilku metrów celnie uderzył Rafał Dutka. „Szarotki" w ciągu kilku następnych minut miały świetną okazję ku temu aby wyrównać. Przez 4 minuty grały bowiem z liczebną przewagą, a przez blisko połowę tego czasu miały na lodzie o dwóch graczy więcej. Niestety wykorzystać tego gospodarze nie potrafili, co zemściło się na nich w 15 min. Wtedy goście podwyższyli prowadzenie. Z linii niebieskiej uderzył w kierunku nowotarskiej bramki Bogusław Rąpała, a tuż przed nią tor lotu krążka zmienił Marek Strzyżowski.
Druga tercja zaczęła się od niewykorzystanej sytuacji sam na sam z bramkarzem gości przez Krystiana Dziubińskiego. Zaraz po tym akcja przeniosła się na drugą stronę lodowiska i goście zdobyli gola numer trzy. Po strzale Samsona Mahboda, krążek jeszcze odbił się od łyżwy jednego z zawodników Podhala i wtoczył się do bramki. W tym momencie nie wytrzymał trener Ziętara, który „posadził" na ławce rezerwowych trójkę: Dziubiński, Gruszka i Wielkieiwcz.
- Nikt za same nazwiska miejsca w zespole mieć nie będzie. Nie może być tak, że liderzy zespołu jakim Ci zawodnicy być powinni, tak łatwo dają sobie strzelić trzy pierwsze bramki i to po tych samych błędach. One ustawiły cały mecz – wyjaśnił powody swojej decyzji trener „Szarotek".
Im dłużej trwao spotkanie, tym goście zyskiwali coraz większą przewagę. W 35 min bramkarza „Szarotek" strzałem w krótki róg po indywidualnej akcji pokonał Petr Sinagl, a 27 sekund przed drugą w meczu przerwą Robert Kostecki wykończył świetnie rozprowadzoną akcję przez Martina Vozdeckiego.
W trzeciej tercji worek z bramkami „rozwiązał" się na dobre. Goście dołożyli kolejnych pięć trafień, z których trzy były autorstwa najlepszego na lodzie, Kanadyjczyka Mahboda. Swojego gola w tej części spotkania zdobyli i gospodarze, a konkretnie Kamil Kapica w momencie gry w liczebnej przewadze gospodarzy.
- Zawiedliśmy w tym meczu samych siebie. Wydawało się, że mamy dobrą passę, a tutaj taki wynik. Wstyd. Nie ma sensu gdybać co by było gdybyśmy na przykład w pierwszej tercji przy wyniku 0:1 wykorzystali dwa razy grę pięciu na trzech. Wiele spotkań przegraliśmy w tym sezonie wysoko, ale tak bezradni jeszcze nie byliśmy nigdy – przyznał po meczu gracz „Szarotek" Patryk Wronka
Zdanie trenerów:
Marek Ziętara (trener Podhala): Przewaga gości bezdyskusyjna. Za łatwo traciliśmy gole w tym spotkaniu, zwłaszcza w początkowej jego fazie. Być może ta wysoka przegrana jest po części też konsekwencją mojej decyzji o posadzeniu na ławce podstawowych naszych zawodników, ale uznałem, że tak trzeba. Martwi jednak to, że Ci którzy grali w ich miejsce, powinni „gryź" lód w kawałkach, a nie robili tego. To pokazało miejsce w szeregu na niektórych z nich.
Marcin Ćwikła (II trener Sanoka): Wygraliśmy wysoko. Wykorzystaliśmy swoje szansę. Gratulują chłopakom. O sędziowaniu lepiej nie wspominać. To był katastrofa. Jestem już trochę przy hokeju, ale takiego meczu jeszcze nie widziałem. Nie wiem skąd arbiter brał te wszystkie kary dla nas. Sędzia gubił się totalnie w każdej swojej decyzji. Cieszy na pewno coraz lepsza gra Bayracka i Dantona.
MMKS Podhale – Ciarko PBS Bank KH Sanok 1:10 (0:2, 0:3, 1:5)
Sędziował:
Kary:
Widzów:
Podhale:
Sanok:
Komentarze