Cracovia minimalnie lepsza (WIDEO)
Hokeiści HC GKS Katowice nie sprawili swoim sympatykom mikołajkowego prezentu i mimo walki do ostatnich sekund ostatecznie przegrali z Comarch Cracovią 5:7 (2:1. 1:3, 2:3).
Pierwsza bramka dzisiejszego pojedynku padła w 17 minucie, gdy gospodarze grając w liczebnym osłabieniu znaleźli sposób na pokonanie Rafała Radziszewskiego. Po szybkim kontrataku krążek do bramki przekierował Filip Drzewiecki. Radość miejscowych z bramki trwała jednak krótko, gdyż dwie minuty później z bliska Ondreja Raszke pokonał Michał Piotrowski. Tercja zakończyła się prowadzeniem podopiecznych Mariusza Kiecy, którzy na 43 sekundy przed jej końcem po raz drugi znaleźli sposób na bramkarza gości. Po strzale Marcina Słodczyka krążek odbił się od Radziszewskiego, który chwilę później do siatki zbił Maciej Szewczyk.
Druga tercja toczyła się pod dyktando Cracovii, która szybko doprowadziła do wyrównania. Po rozpracowaniu defensywy „GieKSy” do odsłoniętej przez Raszke luki gumę skierował Aron Chmielewski. Idąc za ciosem przyjezdni przez kolejne minuty dwukrotnie trafili do siatki rywala (strzelcami Adrian Kowalówka i Bartosz Dąbkowski) czym udokumentowali wizualną przewagę na lodzie. Wynik tercji w 39 minucie meczu ustalił Łukasz Podsiadło, który zdobył bramkę gdy GKS po raz kolejny grał w liczebnym osłabieniu.
W ostatniej tercji niewielka grupa kibiców zobaczyła kolejne pięć bramek. Po trafieniach Sebastiana Kowalówki i Damiana Słabonia(kolejna bramka zdobyta w osłabieniu – przyp.) Cracovia prowadziła już 3:6, lecz dwie bramki Martina Przygodzkiego sprawiły, że wynik ponownie był w zasięgu katowiczan. Wynik piątkowej rywalizacji ustalił Milan Kostourek, który na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wykończył „zamek” gości.
HC GKS Katowice – Comarch Cracovia 5:7 (2:1. 1:3, 2:3)
Bramki:
Kary:
Strzały:
Widzów:
Sędziowali:
HC GKS Katowice:
Comarch Cracovia:
Po meczu powiedzieli:
Rudolf Rohacek: W pierwszej tercji zawodnicy nie grali w stylu, jaki zakładaliśmy dlatego rywal to wykorzystał. Wystawiliśmy cztery piątki, niestety nie ustrzegliśmy się błędów i dwie bramki straciliśmy grając w liczebnej przewadze. W trzeciej tercji mogło być różnie, gdyż rywal nawiązał walkę. W końcówce było gorąco, jednak cieszymy się z kolejnych trzech punktów. Wygrana zawsze cieszy, lecz styl gry zawsze może być lepszy.
Mariusz Kieca: Na pewno szkoda, gdy mimo strzelenia pięciu bramek przegrywamy mecz. Po dzisiejszym spotkaniu nie mamy powodów do radości. Najsłabiej zagraliśmy dzisiaj w drugiej tercji. Szkoda, że zmiany ,które we wcześniejszych meczach grały poprawnie dzisiaj nie zachwyciły. Nie możemy w momencie nawiązania kontaktu z rywalem popełniać kary, po których tracimy decydujące bramki. Byliśmy blisko, lecz to rywal ostatecznie zainkasował komplet punktów. Przed nami trzy ciężkie spotkania z czołówką ligi, jednak będziemy starać się powalczyć o punkty.
Komentarze