Adam Zięba: Polski hokej prywatnym folwarkiem prezesa Hałasika
Rozmowa z Adamem Ziębą - członkiem zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, mającym w wielu sprawach odmienne zdanie niż prezes hokejowej centrali Piotr Hałasik.
HOKEJ.NET: - Jak skomentuje pan dzisiejszą wypowiedź pana prezesa Hałasika na temat sponsorów?
- Uważam, że jest to wypowiedź skandaliczna, lekceważąca poważnych ludzi, którzy swoje prywatne pieniądze inwestują w polski hokej i myślę, że są to kwoty stanowiące wielokrotność miliona euro.Ta wypowiedź pokazuje arogancję prezesa Hałasika i utwierdza mnie w przekonaniu, że traktuje PZHL, jak i cały polski hokej jako swój prywatny folwark.
Prywatny folwark?
- Prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie nie może być chamski i arogancki wobec pięciu najlepszych klubów i ich sponsorów. To jest niedopuszczalne.
Jest jednakże optymistyczny akcent w wypowiedzi prezesa. Otóż złożył publiczne przyrzeczenie, że wyraża zgodę na utworzenie ligi przez sponsorów i jest to ciekawy kierunek. Jeśli pięć klubów wyrazi wole stworzenia własnej ligi i dokooptuje Podhale, to może to być prawdziwa szansa dla polskiego hokeja. Liga stworzona przez kluby ma większe szanse powodzenia niż liga narzucona klubom przez PZHL. Zresztą jestem zbudowany merytoryczną postawą klubów w dyskusji na temat ligi zawodowej. Nigdy w polskim hokeju kluby tak konstruktywnie nie współpracowały.
Jakie pana zdaniembłędy popełnił szef hokejowej centrali?
- Ukrywanie przez rok przed członkami zarządu PZHL wysokości wynagrodzenia trenerów kadry, to niedopuszczalne zachowanie. Podobnie jak dopiero z mediów dowiedziałem się, iż asystent prezesa PZHL pan Jacek Kazimierczak zarabia z tytułu umowy z PZHL 10 000 złotych miesięcznie. Komisja rewizyjna już doszła do tego, że obowiązki asystenta pokrywają się z obowiązkami Sekretarza Generalnego, więc jest to irracjonalne marnotrawstwo w sytuacji gdy PZHL zanotował 1,35 miliona złotych straty za rok 2012. Ja jako członek zarządu nie miałem pojęcia o takich rzeczach.
Ale dzisiaj ogłoszono, że do kasy PZHL wpłynie co najmniej milion euro...
- To jest kolejny mit i manipulacja prezesa Hałasika. Żeby sprawa była jasna - mam nadzieję i liczę na to, że te pieniądze wpłyną, ale fakty są takie, że po pierwsze gwarancja bankowa jest do konkretnej kwoty. Wiem co mówię, bo jako pracownik banku mam pojęcie o zasadach wystawiania gwarancji bankowych.
Tak więc stwierdzenie, że wpłynie co najmniej milion euro jest propagandą sugerującą, że wpłynie więcej. To na pewno nie ma nic wspólnego z żadną gwarancją bankową i jest informacyjnym szczurem przed datą graniczną - 11 lipca. Po drugie tych pieniędzy już nie ma, bo takie są niestety fakty, ale propagandowo na naiwnych informacja robi wrażenie.
Jak to nie ma?
- Proszę przeliczyć: milion euro to około 4,3 miliona złotych i nie wiemy, czy to jest kwota netto czy brutto? Czy trzeba odjąć od tego 23 % podatku VAT, wszak usługi reklamowe są opodatkowane VAT-em. Jeśli odejmiemy VAT, to netto w PZHL zostanie niespełna 3,5 mln. złotych. Z tych pieniędzy PZHL powinien spłacić pożyczki zaciągnięte w firmie, którą kontroluje prezes Hałasik, a jest to około 1,1 miliona złotych z odsetkami. Z tych pieniędzy trzeba będzie utrzymywać trenerów kadry Bykowa i Zacharkina do kwietniowych Mistrzostw Świata w 2014 roku, czyli 1,6 miliona, a więc zostaje w wariancie optymistycznym ok. 1,6 miliona, a w wariancie pesymistycznym tj. po odprowadzeniu VATu 800 tys. złotych na funkcjonowanie PZHL, w tym na sponsoring PHL. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Ministerstwo Sportu obcięło finansowanie PZHL o ponad milion złotych, a przecież akcja szkoleniowa musi być prowadzona i ona kosztuje, więc zostaje kilkaset tysięcy złotych.
Być może firma pośrednicząca w załatwieniu sponsora weźmie prowizje w wysokości 25 %, czyli 1,1 miliona złotych i PZHL znowu będzie miał długi... De facto kwota propagandowo wielka, ale realnie rozwiązująca problemy na kilka miesięcy.
Kto pośredniczył w załatwieniu sponsora?
- Ten sponsor jest zasługą prezesa Hałasika, który stwierdził, że bez niego nie będzie tej transakcji, więc myślę, że pośrednikiem będzie ta sama firma prezesa, która jest pożyczkodawcą. Dotychczas Polski Związek Hokeja na Lodzie podpisał z nią kilka umów na pośrednictwo w usługach marketingowych, opiewające na 25 % prowizji. Sponsora zna też osobiście trener Zacharkin...
Przecież prezes Hałasik w hokejowym środowisku ma opinię społecznika...
- Myślę, że literalnie jest to prawda. Zarabia tylko jego asystent, a jest to kwota 10 tysięcy złotych miesięcznie. Zarabiać może też firma prezesa Hałasika za
pośrednictwo w pozyskiwaniu sponsorów, czyli 25 % od kwoty, która wpłynie na konto PZHL. Zarabiają też trenerzy reprezentacji - 1,2 miliona złotych rocznie. Zarabiać ma także prezes PHL i to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, natomiast każdy klub ma otrzymać beneficja jako uczestnik ligi zawodowej tj. pokrycie kosztów obsługi sędziowskiej w wysokości około 70 tys. na sezon.
Taka jest finansowa prawda o przepływach środków w polskim hokeju, który na dziś jest autorskim, przepraszam dyktatorskim, projektem prezesa Hałasika.
Czy jest pan pewien, że firma prezesa Hałasika dostanie prowizje od kwoty miliona euro?
- O to proszę zapytać samego prezesa. Ja myślę, że ma do tego prawo i myślę, że jej się należy, wszak to on firmuje tę machinę finansową, napędzającą finanse PZHL.
Rozmawiali: Sebastian Królicki i Radosław Kozłowski
Komentarze