Kolusz: Byliśmy dobrą orkiestrą, tylko dyrygent jest też potrzebny
- Myślę, że po sezonie przyjdzie czas na to, by wreszcie powiedzieć o niektórych sprawach. Teraz nie ma co wyciągać bo czeka nas walka o brąz - mówi w rozmowie z Hokej.Net, kapitan Ciarko PBS Bank KH Sanok, Marcin Kolusz.
HOKEJ.NET: - Nie zagracie w finale, pogodziliście się już z porażką?
- Ciężko było się z tym pogodzić, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie zakończenie tego sezonu. Myślę, że nie wszyscy się z tym pogodzili, potrzeba jeszcze trochę czasu, by napięcie z nas zeszło. Taki jest sport, ale to bardzo boli...
Czy teraz - już na spokojnie - można powiedzieć jakie były przyczyny porażek z Cracovią?
- Każdy mecz był inny i w każdym z nich przyczyny przegranej były inne. Nie jestem upoważniony do tego, by oceniać grę poszczególnych zawodników. Przegrała cała drużyna: bramkarze, obrońcy i napastnicy. Czy można mówić że zabrakło nam szczęścia? Cóż, szczęście sprzyja lepszym. Cracovia była lepsza w niektórych elementach i awansowała. Nie wiem, może brakło nam Boskiej ręki? A może koncentracji w niektórych momentach? Ale teraz to można doszukiwać się wszystkiego...
Po tych spotkaniach padł mit o waszym patencie na Cracovię. Play-off to jednak nie sezon regularny, inna presja i inna gra?
- W sezonie regularnym graliśmy swobodnie, a krakowianie chyba budowali formę na play-off. Zresztą przekonaliśmy się o tym w ostatnich latach, Pasy w play-offach grały po prostu lepiej.
Czy względy finansowe mogły odbić się na waszej grze? Klub ma wobec was zaległości, a profesor Filipiak nie szczędził pieniędzy na premię dla swoich hokeistów za awans do finału.
- Będzie czas by o tym dokładnie porozmawiać. Gramy jeszcze o brązowy medal i o nasze wypłaty, więc nie ma co teraz tego roztrząsać. Taka premia za awans do finału na pewno wpływa na drużynę. Na pewno pieniądze są zawsze dobrą motywacją, ale to nie może być wymówką. Naprawdę chcieliśmy wygrać i przejść Cracovię.
Przed półfinałami nie graliście przez miesiąc. Nawet trener Rohaczek stwierdził, że miało to wymierny wpływ na waszą grę...
- Fizycznie byliśmy dobrze przygotowani, w każdym meczu praktycznie prowadziliśmy grę, ale Cracovia powstrzymała nas doświadczeniem. Może byli lepiej poukładani taktycznie, gdyż często wykorzystywali nasze błędy. Ta przerwa nie była na pewno dobra, ale wiedzieliśmy o tym. Nie ma co się oszukiwać i szukać w tym wymówki.
Większość zawodników zdecydowanie spuściła z tonu w porównaniu z poprzednim sezonem...
- Myślę, że każdy sezon jest inny, ciężko jest z sezonu na sezon iść w górę cały czas i „bić” coraz więcej punktów. Taki po prostu sezon, nie chce na nikogo mówić, że ten czy tamten się obijał. W szatni wyglądało to tak, że jedziemy wszyscy na jednym wózku i mamy wspólny cel. Koncentrowaliśmy się na tym, by wygrywać mecze. Nie patrzyliśmy na to, że ten czy tamten nie strzelił.
Czy atmosfera w szatni w porównaniu z poprzednim sezonem się zmieniła?
- Byliśmy dobrą orkiestrą, tylko dyrygent jest też potrzebny… Też to ma znaczenie, bo każdego zawodnika trzeba dokładnie poznać i dotrzeć do niego. Ale teraz to u każdego zawodnika można wytykać błędy, bo przecież nie wygraliśmy. Gdybyśmy jednak pokonali Cracovię, to pewnie nie byłoby tematu. Myślę, że po sezonie przyjdzie czas na to, by wreszcie powiedzieć o niektórych sprawach. Teraz nie ma co wyciągać bo czeka nas walka o brąz.
Znajdziecie motywację na spotkania o brązowy medal?
- Na pewno każdy ma coś do udowodnienia, chociaż nie udało się wejść do finału. Chcemy pokazać, że jesteśmy w stanie wygrać rywalizację o brązowy medal, bo każdy z nas jest profesjonalistą.
GKS Tychy także odpadł z walki o finał. Dla obu drużyn walka o brąz to finał pocieszenia?
- To jest walka o brązowy medal, a nie finał pocieszenia. Nie da się ukryć, że każdy liczył na finał i złoto. Dla kibiców, szczególnie dla tej garstki wiernych, warto było walczyć. Wiemy, że oni będą z nami na zawsze.
Myślałeś już o tym, co będzie po sezonie? Coraz głośniej mówi się o tym, że reprezentanci Polski mają grać w HC Olivii. Czy ktoś z tego klubu dzwonił już do ciebie?
- Przed meczami z Cracovia nie rozmawiałem z nikim, myślę tylko o tym sezonie, bo mamy jeszcze walkę o brąz. Jakieś luźne rozmowy z kolegami były, ale nic poważnego na razie nie planuje.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze