1108 dni od ostatniego zwycięstwa... po karnych
Hokeiści Aksam Unii Oświęcim powinni unikać rozstrzygania spotkań w seriach rzutów karnych. W tym sezonie przegrali już w ten sposób trzykrotnie, co gorsza nie wykorzystali żadnego z dziesięciu najazdów.
Ostatnie zwycięstwo po karnych oświęcimianie zanotowali 22 listopada 2009 roku, w meczu ze Stoczniowcem Gdańsk (3:2, w karnych 2:0). Z roli egzekutorów świetnie wywiązali się dwaj skrzydłowi: Marek Modrzejewski i Martin Buczek.
W tym miejscu warto wspomnieć, że zwycięską batalię ze "Stocznią" pamięta ośmiu obecnych zawodników Unii: wcześniej wspomniany Modrzejewski oraz Mariusz Jakubik, Tomasz Połącarz, Mateusz Adamus, Wojciech Stachura, Wojciech Wojtarowicz, Jarosław Rzeszutko i Paweł Skrzypkowski. Dwaj ostatni bronili wówczas barw drużyny z Pomorza.
Jednak od tego momentu minęło aż 1108 dni. Przez ten czas biało-niebiescy ponieśli jedenaście porażek z rzędu: trzy w tegorocznych rozgrywkach (dwukrotnie z HC GKS-em Katowice 2:3 i raz z Ciarko PBS Bank Sanok 2:3), trzy w poprzednim sezonie i aż pięć w sezonie 2010/2011.
– To pewien paradoks, bo na treningach nasi zawodnicy nieźle radzą sobie w tym elemencie – wyjaśnia Tomasz Piątek, trener Aksam Unii. – W meczach o stawkę nie jest już tak kolorowo...
Dość powiedzieć, że w tym sezonie nie wykorzystali żadnej z 10 prób. Trzykrotnie pomylił się Siarhiej Chomko (raz trafił w słupek i raz w poprzeczkę), dwukrotnie szczęścia zabrakło Jarosławowi Różańskiemu i Jarosławowi Rzeszutce, a raz Peterowi Tabaczkowi, Piotrowi Sarnikowi i Marcinowi Jarosowi.
– Cóż, trzeba grać dalej i wierzyć, że los w przyszłości będzie dla nas łaskawszy, choć osobiście wolałbym zwyciężać po regulaminowych sześćdziesięciu minutach – zakończył opiekun biało-niebieskich.
Komentarze