Nokaut w ostatnich minutach (VIDEO)
Dobra drużyna to nie taka, która aplikuje słabym zespołom po 8 bramek. Ekipę klasową można poznać po tym, że jest w stanie wygrać spotkanie, w którym jej nie idzie. Wicemistrzowie Polski pokonali GKS Tychy zdobywając decydujące trafienia w ostatnich 4 minutach gry.
Drugą część gry na odmianę lepiej rozpoczęli gospodarze. Wynik spotkania mógł otworzyć Jarosław Kłys, jednak fenomenalnie zachował się w sytuacji sam na sam Arkadiusz Sobecki. W chwilę później tyszanie mogli cieszyć się z bramki. Adrian Parzyszek wypatrzył Jakuba Wanackiego i krążek zatrzepotał w sieci. Pasy rzuciły się do ataku co było wodą na młyn gości. Druga tercja zakończyła by się wynikiem 5:0, gdyby w bramce Comarch Cracovii stał kto inny niż Rafał Radziszewski. Popularny Dziura dokonywał cudów w bramce. Bronił strzały z bliska, z daleka, wygrywał pojedynki sam na sam i łapał krążek w niewiarygodnych sytuacjach. - Dobrze bronił w kolejnym meczu. Gdyby on nie wybronił kilku sytuacji sam na sam to ten mecz byśmy przegrali – oceniał po meczu trener Pasów.
W trzeciej tercji obraz gry uległ diametralnej zmianie. Tyszanie jakby stanęli, poruszając się o tempo wolniej. Przemieszane przez Rohačka piątki zaczęły coraz lepiej funkcjonować. Sobecki pozazdrościł chyba dyspozycji Radziszewskiego i spisywał się między słupkami co najmniej dobrze broniąc strzały Leszka Laszkiewicza czy Patrika Valčaka. Czeski napastnik Cracovii na 5 minut przed końcem z impetem wjechał w bramkę gości, po czym doszło do przepychanki z Marianem Csorichem. Zawodnik GKS zjechał na ławkę kar, a w chwilę później Sebastian Kowalówka doprowadził do wyrównania. - Nie chce tego komentować. Było by chyba bardziej fair, gdyby na ławkę kar zjechali obaj zawodnicy – ocenił po spotkaniu szkoleniowiec GKS Tychy.Rozbitych gości dobił na niespełna dwie minuty przed końcem Damian Słaboń wykańczając drużynową akcję drugiej piątki. Tyszanie nie zdecydowali się nawet na wycofanie bramkarza i w smutnych nastrojach wracają do domu.
- Nie mamy się więc za co wstydzić. To był jeden z najlepszych meczów jakie zagraliśmy. Cracovia to doświadczona drużyna – podsumował na pomeczowej konferencji Jan Vodila. - Dwie tercje zagraliśmy bardzo dobre, strzeliliśmy bramkę. Z jedną bramka meczu się wygrać nie da. - W tercji zagraliśmy z większym pressingiem. Jest co poprawiać abyśmy grali lepiej, jednak trzeba się cieszyć z wygranej - podsumował w swoim stylu Rudolf Rohaček.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 2:1 (0:0, 0:1, 2:0)
0:1 - Wanacki - Parzyszek 21:46
1:1 - S. Kowalówka - Słaboń - Piotrowski (56:10, 5/4)
2:1 - Słaboń - Piotrowski - Kłys 58:18
Składy:
Comarch Cracovia: Radziszewski - Sznotala, Besch (2); L. Laszkiewicz, Dvořak, D. Laszkiewicz – Kłys (2), Dudaš (2); Piotrowski, Słaboń, S. Kowalówka - A. Kowalówka, Noworyta; Fojtik, Valčak (4), Kostecki - Witowski, Myjak; Chmielewski, Rutkowski, Kmiecik.
GKS Tychy: Sobecki - Dutka, Kotlorz (2); Woźnica, Simiček, Bagiński - Sokół, Majkowski; Baranyk, Parzyszek, Kropač - Csorich (2), Wanacki; Witecki (2), Pasiut, Galant - Ciura, Jakeš; Łopuski, Da Costa (2), Przygodzki.
Sędziowie: Włodzimierz Marczuk, Wojciech Moszczyński - Sławomir Szachniewicz
Kary: 14 - 8
Widzów: ok. 800.
Komentarze