Vozdecky: Prawie jak w amerykańskim filmie
Zapraszamy do przeczytania pierwszej części wywiadu z czeskim napastnikiem Ciarko PBS Bank KH Sanok, Martinem Vozdeckym. 33-letni skrzydłowy opowiada o złotym medalu, trenerach, satyrze w PLH, a także szacunku do Leszka Laszkiewicza. Zdradza także, jakie ma plany na następny sezon.
Hokej.Net: - Jesteś w Sanoku już przez trzy lata. Złoty medal jest ukoronowaniem Twojego pobytu w tym mieście... Spodziewałeś się, że po pierwszym sezonie, w którym graliście o utrzymanie zdobędziesz mistrzostwo?
Martin Vozdecky, skrzydłowy Ciarko PBS Bank Sanok: - Nie, nie spodziewałem się takiego scenariusza. Więcej w tym sezonie nie mogliśmy zdobyć, po prostu wygraliśmy wszystko. To jest wspaniałe zakończenie mojego kontraktu, prawie jak w amerykańskim filmie.
To twój największy sukces w hokejowej karierze... Jak smakuje złoty medal dla doświadczonego już zawodnika, który przez niemal całą profesjonalną przygodę z hokejem czekał na najcenniejsze trofeum?
- Tak, na złoto czekałem długo i jestem szczęśliwy. Przed play-offami nie byłem pewny, co jesteśmy w stanie ugrać. W lutym nie graliśmy dobrze, ale zmobilizowaliśmy się i pokazaliśmy charakter. W meczach z Cracovią wywalczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Byłem bardzo miło zaskoczony fetą na rynku, za te chwile dziękuje kibicom.
Kto w przekroju całego sezonu PLH najbardziej cię zaskoczył, a kto rozczarował?
- To, co pokazał Leszek Laszkiewicz przez cały sezon zasługuje na duży szacunek. On po prostu dociągnął Cracovię aż do samego finału. A rozczarowanie? To, jak jest prowadzona polska liga. Jednym słowem satyra!
Z którym trenerem lepiej ci się współpracowało z Milanem Janczuszką czy z Markiem Ziętarą? Jesteś w stanie wskazać jakieś różnice między nimi?
- Janczuszka był jak generał, z nim nie było dyskusji. Marek dobrze zrobił, że nie chciał już grać defensywnym stylem. Jestem pewny, że drużyna z poprzedniego roku mogła osiągnąć lepszy wynik, musiałaby grać tylko znacznie ofensywnej. Po tym jak Marek przejął obowiązki pierwszego trenera, to zmienił treningi i wydaje mi się, że to przyniosło sukces.
W PLH panuje taka opinia, że obcokrajowiec występujący w lidze, z każdym następnym sezonem gry w PLH prezentuje się coraz słabiej. Ty jednak przez trzy lata trzymasz równy poziom. Od czego to zależy?
- To zależy od indywidualnego podejścia każdego z zawodników, ale ja też czuję, że poziom mojej gry troszkę poleciał w dół. Po prostu się przyzwyczajamy do poziomu ligi, w której gramy. Poprawić to można poprzez indywidualne treningi.
Wielu kibiców zastanawia się, czy Martin Vozdecky zostanie w Sanoku? Czy rozmawiałeś z prezesem na temat dalszego pobytu w grodze Grzegorza? Prawdą jest, że chciałbyś spróbować troszkę innego hokeja?
- Zgadza się, to moja ostatnia szansa, by spróbować jeszcze czegoś innego. Z prezesem rozmawiałem i z Panem Ziarko również. Obaj powiedzieli, że klub jest zainteresowany przedłużeniem ze mną umowy. Daliśmy sobie dwa tygodnie czasu, a potem się spotkamy i porozmawiamy. Na razie nie jestem w stanie na pewno powiedzieć jak będzie.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Druga część wywiadu już jutro. Czech odpowiedział na pytania nadesłane do naszej redakcji. W pięknych słowach wspomniał swojego zmarłego przyjaciela Karela Rachunka, a także opowiedział o wspólnej grze z Villiamem Czacho.
Komentarze