Wszystkie Radki to zdolne chłopaki
Kibice Czeskich Budziejowic uwielbiają Radka Martinka i Radka Dvorzaka, a fani oświęcimskiej Unii w ostatnim czasie pokochali Radka Prochazkę. Czeski środkowy zdobył w sobotę zwycięską bramkę w spotkaniu z JKH GKS Jastrzębie i sprawił, że decydujący o brązowym medalu mecz zostanie rozegrany dzisiaj w Oświęcimiu (godz. 18.00).
Prochazka w 56. minucie pojechał na samotne spotkanie z Kamilem Kosowskim i wygrał z nim próbę nerwów. - "Kosa" spodziewał się, że znów przełożę sobie krążek na forhend, ale zdecydowałem się na inne rozwiązanie. Wykonałem zwód do prawej strony i gdy tylko Kamil podniósł kij posłałem mu gumę między parkany - opisał swoje trafienie 34-letni napastnik.
Jednak wielu oświęcimskich kibiców długo nie mogło się przekonać do jego umiejętności. - Po pierwszych meczach mówili, że jestem wolny, ociężały i nic nie wnoszę do zespołu. Wynikało to z tego, że cały czas ostro trenowałem i budowałem formę na play-off, czyli na najważniejszą fazę sezonu - przypomniał.
Zawodnik rodem z Prościejowa miał spory udział w dwóch arcyważnych zwycięstwach. Wyjazdowym z GKS-em Tychy (3:2 w 41. kolejce) i sobotnim z JKH GKS Jastrzębie. - Mecz z tyszanami był dla nas bardzo ważny. Jechaliśmy tam z nożem na gardle i ratowało nas tylko zwycięstwo - wyjaśnił.
To właśnie jego asysty otworzyły drogę do bramki Wojciechowi Stachurze, który dwukrotnie pokonał Arkadiusza Sobeckiego. W sobotę były środkowy Komety Brno pokazał, że strzelanie bramek również nie jest mu obce. - Równie ważne były trafienia Wojtka Wojtarowicza i Roberta Krajcziego - przyznał skromnie.
Przede wszystkim Prochazka jest zawodnikiem, który haruje na każdym centymetrze lodu i nigdy nie odpuszcza. Trenerzy biało-niebieskich od razu mu zaufali, wystawiając go do gier zarówno w przewadze, jak i w osłabieniu. - W lidze czeskiej grywałem w "checking line", więc nawyki bronienia mi zostały, ale w Unii mam więcej zadań ofensywnych - uśmiechnął się sympatyczny Czech.
Z oświęcimskim klubem wiąże go jeszcze roczna umowa. - Marzę o zdobyciu brązowego medalu, a w przyszłym sezonie chciałbym sięgnąć po mistrzostwo.
- Co byśmy bez niego zrobili? - pytał retorycznie Tomasz Piątek, szkoleniowiec unitów. - To przykład prawdziwego profesjonalisty, który poprzez tytaniczną pracę dąży do osiągnięcia postawionych sobie celów. Zresztą wszystkie Radki to zdolne chłopaki - stwierdził z uśmiechem.
Komentarze