Wyszarpane zwycięstwo (VIDEO)
W piątkowe popołudnie GKS Tychy skrzyżował kije z zajmującym ostatnie miejsce w tabeli Podhalem. Tyszanie choć pretendują do złotego medalu Mistrzostw Polski mieli spore problemy z pokonaniem nowotarżan. Przyjezdni od pierwszych minut spotkania pokazywali, że przyjechali do Tychów aby zawalczyć o punkty i ostatecznie wywieźli jedno cenne oczko.
Od początku meczu nowotarżanie stawiali twarde warunki gry. W starciu z Sebastianem Łabuzem ucierpiał Jakub Witecki jednak sędzia nie dopatrzył się niedozwolonego zagrania, przez co między zawodnikami obu zespołów doszło do wymiany zdań. Na otwarcie wyniku spotkania miał szansę Adam Bagiński, ale Tomasz Rajski popisał się efektowną obroną. Gospodarze nie potrafili znaleźć drogi do bramki Rajskiego znalazł ją jednak Tomasz Landowski, który nie zdążył wyhamować i wpadł w światło własnej siatki. Kiedy Marian Csorich popełnił błąd przed szansą stanął Maciej Sulka jednak nie zdołał wykorzystać tego prezentu. W końcu miejscowym udało się pokonać nowotarskiego bramkarza po strzale Tomasza Kozłowskiego, ale wszystko odbyło się już po gwizdku sędziego, który sygnalizował spalony. Później pokonać Rajskiego próbowali jeszcze Michał Woźnica oraz Marcin Kozłowski jednak wynik wciąż pozostawał bez zmian.
W drugiej odsłonie gospodarze zdecydowanie częściej atakowali bramkę Tomasza Rajskiego, co przyniosło upragniony efekt w postaci gola. Jakub Witecki, który był dość często obijany przez zawodników Podhala popisał się indywidualną akcją i dał prowadzenie tyszanom. Podopieczni Jacka Płachy chcieli iść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę. Strzał Da Costy dobijał Bagiński później przed szansą stanął Michał Woźnica, ale dobrze spisujący się Rajski nie pozwalał na podwyższenie prowadzenia tyszan. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników GKSu, kiedy przez ponad minutę grali w podwójnej przewadze jednak nie potrafili wykorzystać tej sytuacji. Najpierw Tomasz Kozłowski pomylił się przy swoim strzale, a później Michał Kotlorz nie zdołał zaskoczyć golkipera przyjezdnych. Tyszanie mieli w dzisiejszym spotkaniu wyraźne problemy ze swoją skutecznością, bo kiedy po raz drugi zagrali w podwójnej przewadze (aż przez 85 sekund) nie zdołali zagrozić bramce Tomasza Rajskiego.
W ostatniej odsłonie gra była bardzo wyrównana, a gospodarze wciąż męczyli się ze swoją strzelecką niemocą. Bracia Kozłowscy próbowali podnieść wynik spotkania jednak ich akcja była bardzo niedokładna i nie zrobiła wrażenia na zawodnikach z Nowego Targu. Niewykorzystane sytuacje w końcu zemściły się na miejscowych. Wyrównującą bramkę dla przyjezdnych zdobył Władysław Bryniczka. Gospodarze nie mieli pomysłu na grę i ich chaotyczne akcje nie przynosiły żadnych rezultatów. Po mocnym strzale Csoricha krążek odbił się od słupka. Kiedy Adam Bagiński wywalczył gumę i ruszył z atakiem wszyscy kibice aż wstali z miejsc i z zapartym tchem obserwowali rozwój sytuacji. Kapitan tyszan podał do Michała Woźnicy, a ten pomylił się i jego strzał minął światło bramki.
O wszystkim musiała zadecydować dogrywka, do której gospodarze doprowadzili na własne życzenie. Tyszanie, którzy mieli poważne problemy ze skutecznością potrzebowali trzech minut, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Michał Woźnica z trudnej pozycji oddał strzał i dał GKS-owi upragnione zwycięstwo.
GKS Tychy - MMKS Podhale Nowy Targ d.2:1 (0:0, 1:0, 0:1, d.1:0)
1:0 Jakub Witecki (23:57)
1:1 Władysław Bryniczka - Bartłomiej Bomba - Piotr Kmiecik (53:43)
2:1 Michał Woźnica - Tomas Jakes - Adam Bagiński (62:51)
GKS Tychy: Arkadiusz Sobecki (Marek Rączka) - Marian Csorich, Tomas Jakes; Adam Bagiński, Teddy Da Costa, Michał Woźnica - Michał Kotlorz, Krzysztof Majkowski; Marcin Kozłowski, Łukasz Sośnierz, Tomasz Kozłowski - Bartosz Ciura, Jakub Wanacki; Jakub Witecki, Martin Przygodzki, Radosław Galant.
MMKS Podhale Nowy Targ: Tomasz Rajski (Bartłomiej Niesłuchowski) - Kamil Kapica, Maciej Sulka; Kelly Czuy, Piotr Ziętara, Jarosław Różański - Władysław Bryniczka, Sebastian Łabuz; Piotr Kmiecik, Bartłomiej Neupauer, Bartłomiej Bomba - Dominik Cecuła, Łukasz Szumal; Tomasz Landowski, Mariusz Jastrzębski, Mateusz Michalski - Rafał Ćwikła.
kary: 8:26 (2:4, 4:18, 2:4, 0:0)
strzały: 46:29 (18:10, 13:9, 10:7, 5:3)
widzów: 1000
autor: Magda
Komentarze