Pogoń Zagłębia
W ostatnim w tym roku spotkaniu przed własną publicznością hokeiści sosnowieckiego Zagłębia pokonali Nestę Karawelę Toruń 3:2.
Pierwsze dwie tercje piątkowego pojedynku należały do zawodników z Torunia, którzy mimo kilkugodzinnej podróży od pierwszych minut lepiej prezentowali się na lodzie. Swoją przewagę goście udokumentowali golem w siódmej minucie spotkania. Kamil Gościmiński wykorzystał bierną postawę Rafała Cychowskiego i zdołał posłać krążek między parkany Bartłomieja Nowaka. Bramkarz Zagłębia po raz drugi skapitulował w 25 minucie spotkania, gdy strzał Milana Baranyka skutecznie dobił Gaisins Aivars. Baranyk w ostatniej minucie drugiej tercji sam mógł wpisać się na listę strzelców, lecz przegrał pojedynek „sam na sam”.
-Myślałem, że Bartek zareaguje na zamarkowany strzał i później chciałem szybko uderzyć, jednak się nie udało – ocenił sytuację napastnik Nesty.
Przyjezdnym nie udało się utrzymać dwubramkowego prowadzenia, gdyż zaraz na początku ostatniej odsłony meczu Zagłębie w ciągu dwóch minut doprowadziło do wyrównania. Najpierw Michała Plaskiewicza z bliska pokonał Robert Kostecki, zaś chwilę później podanie Artura Ślusarczyka na bramkę zamienił Jarosław Kuc. Kolejne minuty meczu należały do miejscowych, którzy dzięki trafieniu Martina Voznika mogli się cieszyć z kompletu punktów. Środkowy Zagłębia powrócił do drużyny po kontuzji, lecz musiał grać ze specjalną kratą zabezpieczającą szczękę.
- Dla mnie to był trudny powrót, gdyż przez kontuzję schudłem pięć kilogramów. Po zdjęciu drutów jeszcze przez dwa tygodnie nie będę mógł normalnie jeść używając zębów, tylko specjalne papki. Z kratką na pewno gra się ciężej, gdyż ma się mniejsze pole widzenia. Trener Podsiadło delikatnie w swoim stylu powiedział co o nas myśli i widać, że to w trzeciej tercji zaowocowało. Przy trzeciej bramce dobrze zagrał Zdenek, więc nie można było nie trafić – mówił po meczu strzelec zwycięskiego gola.
-Można powiedzieć, że daliśmy punkty Zagłębiu na tacy. Prowadziliśmy dwoma bramki, mieliśmy okazje, a jednak się nie udało – kręcił głową Baranyk.
Spotkania miło nie wspominać będą Robert Kostecki(rana tłuczona podbródka) oraz Michał Smeja(uraz stawu barkowo-obojczykowego).
Komentarze