Przegrana w pierwszym sparingu (VIDEO)
Hokeiści Aksam Unii Oświęcim przegrali 1:3 w pierwszym sparingowym spotkaniu z HC AZ Havirzov. O zwycięstwie Czechów zdecydowała pierwsza tercja, w której strzelili wszystkie trzy bramki.
- Spokojnie, to dopiero pierwszy sparing. W następnych na pewno zagramy lepiej. Pierwsze koty za płoty - podsumował kapitan oświęcimian Jarosław Kłys.
Jego koledzy z drużyny w pierwszej odsłonie zostawili rywalom zbyt dużo miejsca, a ci przeprowadzili trzy akcje i trzykrotnie znaleźli sposób na Krzysztofa Zborowskiego. Zrezygnowany golkiper zjechał do boksu po 9. minutach, a jego miejsce zajął Przemysław Witek. - Troszkę źle weszliśmy w mecz. Błędy obrońców i bramkarza poskutkowały tym, że na przerwę schodziliśmy z dużą stratą - analizował trener gospodarzy. - Brakowało nam zgrania, ale ono przyjdzie z czasem. Na razie na treningach koncentrowaliśmy się na motoryce i doskonaleniu techniki jazdy.
Biało-niebiescy mieli też problemy ze znalezieniem sposobu na Lukasza Daneczka. Były bramkarz HC Ocelarzi Trzyniec momentami bronił jak w transie. Radził sobie zarówno z silnymi strzałami z linii niebieskiej, jak i z kąśliwymi uderzeniami z nadgarstka. - Gdy drużyna wie, że ma oparcie w bramkarzu, to gra jej się łatwiej. Dziś mogę z czystym sumieniem przyznać, że Lukas był solidną opoką dla całego mojego zespołu - przyznał opiekun gości Jan Daneczek, prywatnie ojciec utalentowanego golkipera.
Drugi syn czeskiego szkoleniowca, Jan, nie będzie miło wspominał pojedynku z Unią. - W starciu z rywalem doznał kontuzji barku. Czy to coś poważnego? Wiele wskazuje na to, że tak - martwił się trener Daneczek.
Na trzy bramki rywali unici odpowiedzieli jednym trafieniem. Ich honor uratował Mariusz Jakubik, który po profesorsku położył na lodzie czeskiego golkipera i sprytnym strzałem umieścił krążek w siatce.
- Stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, ale po prostu zabrakło nam szczęścia - ocenił kapitan Aksam Unii Jarosław Kłys.
O wielkim pechu mogli mówić zwłaszcza Petr Valusiak i Peter Tabaczek. Po ich strzałach krążek zatańczył na linii bramkowej. - Wydaje mi się, że po uderzeniach Valusiaka i Tabaczka guma przekroczyła linię bramkową, jednak ostateczny werdykt zawsze należy do sędziego - podkreślił kapitan oświęcimian. - Wiadomo, że wynik 3:3 byłby lepszy od tego, który osiągnęliśmy, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba skupić się na kolejnych meczach - dodał.
- Ten mecz był dla nas cennym materiałem szkoleniowym. Wiemy, że musimy solidnie popracować zwłaszcza nad grą w destrukcji - wyjawił swoje plany Karel Suchanek.
Aksam Unia Oświęcim - HC AZ Havirzov 1:3 (0:3, 0:0, 1:0)
0:1 Stransky (3:22)
0:2 Kraft (5:34, 5/4)
0:3 Kraft - Brezani (8:24)
1:3 Jakubik - Prochazka (54:44)
Aksam Unia: Zborowski (od 8:24 Witek) - Kłys (2), Noworyta; Rziha (2), Tabaczek (2), Piotrowicz - Gabryś, Połącarz; Prochazka, Jakubik (2), Valusiak - A. Kowalówka, Piekarski (5+20); Jaros, S. Kowalówka, Wojtarowicz - Urbańczyk (2), Cinalski; Radwan, Szewczyk, Modrzejewski.
Trener: Karel Suchanek
HC AZ: L. Daneczek - Prokop (4), Zientek; Maruna (2), Pechanec, Klimsza - Krisl, Jurczik; Stransky, Potoczny, Sztefek - Balczik (2), Vydra; Pavlas (2), Rziczka, J. Daneczek oraz Brezani (2), Kopun, Kraft.
Trener: Jan Daneczek
Sędziowali: Zbigniew Wolas, Waldemar Kupiec (jako główni) - Michał Baca, Paweł Pomorzewski (jako liniowi).
Kary: 35 (w tym kara meczu za atak na głowę dla Grzegorza Piekarskiego) - 12
Komentarze