Testują, trenują i... czekają
Toruński klub czeka na pierwszą transzę pieniędzy od jednego z tytularnych sponsorów. Wypłaty dla zawodników dotrą więc z pewnym opóźnieniem.
Hokeiści ekstraligowego beniaminka od tego tygodnia trenują na lodzie. Do drużyny dołączył już Łotysz Toms Bluks, testowany jest natomiast kanadyjski obrońca Justin Mazurek, mogący grać w Polsce na zasadach krajowego zawodnika.
Wczoraj do toruńskiej ekipy dołączył dość niespodziewanie inne grający defensywie zawodnik, 20-letni Rosjanin Paweł Kostromitin, który (jak podają źródła internetowe) w minionym sezonie reprezentował drugą drużynę Zauralie Kurgan, rywalizującą na trzecim poziomie tamtejszych rozgrywek.
- Trafiliśmy na niego dość przypadkowo - przyznaje Bogdan Rozwadowski, prezes Nesty Karaweli. - Paweł po prostu szuka pracy w naszym kraju. Jednym z jego atutów może być fakt, iż posiada polskie korzenie i może ubiegać się o nadanie naszego obywatelstwa.
Zarówno Mazurek, jak i Kostromitin w najbliższym czasie będą uważnie obserwowani przez szkoleniowców. To oni zadecydują, czy zawodnicy są przydatni drużynie.
Tymczasem już podczas pierwszych, poniedziałkowych zajęć z kijami i krążkami okazało się, że na lód nie mogą wyjść wszyscy zawodnicy z pierwszego składu. Michał Plaskiewicz i Tomasz Ziółkowski przebywają bowiem na zgrupowaniu kadry, a dla kilku innych zabrakło sprzętu.
- Poza kaskiem i rękawicami nie mam w tej chwili nic innego - mówi Miłosz Ciesielski, bramkarz Nesty, który ostatnie dni spędził ćwicząc sumiennie na siłowni. - Przez ostatnie lata sam kupowałem niezbędny ekwipunek, ale w tym roku nie mam na to wystarczająco dużo pieniędzy.
Wczoraj do Torunia dotarła natomiast kolejna partia sprzętu. Dzięki temu zajęcia na lodzie mógł wreszcie rozpocząć Kamil Gościmiński. Sebastian Wachowski, Dawid Maj i wspomniany wcześniej Miłosz Ciesielski muszą natomiast poczekać na następną dostawę.
- Sprzęt jest na bieżąco zamawiany - dodaje prezes spółki. - Problem polega na tym, że nasz dostawca oferuje sprzęt określonych marek, a chłopacy chcą grać w ekwipunku innych producentów.
Co więcej, „Nowości” dowiedziały się, iż w toruńskim klubie pojawiły się pierwsze problemy z terminowymi wypłatami.
- Faktycznie mamy opóźnienia - przyznaje Bogdan Rozwadowski. - Za chwilę będziemy mieli jednak pieniądze. Spodziewamy się ich z kilku źródeł. Niestety, na razie, jeden z naszych głównych sponsorów (Karawela - przyp. red.) nie przekazał jeszcze pieniędzy. To niebagatelne kwoty, które są dla nas bardzo ważne. Powinniśmy je uzyskać w sierpniu, ale w tej chwili rzeczywiście mamy opóźnienia. Nie mam innego wyjścia, jak prosić chłopaków o cierpliwość.
Dariusz Łopatka - Nowości
Komentarze