W Janowie lepsze Zagłębie
W pierwszym meczu w 2011 roku hokeiści Naprzodu Janów przegrali na własnym lodzie z sosnowieckim Zagłębiem 4:6. Mimo większej świeżości gospodarzy, o zwycięstwie gości zadecydowała gra doświadczonych zawodników.
Wynik dzisiejszego pojedynku w 7 minucie otworzył Łukasz Kulik, który strzałem spod niebieskiej linii nie dał szans Sebastianowi Stańczykowi (zespół z Sosnowca grał wtedy z przewagą jednego zawodnika). Trafienie to rozwiązało przysłowiowy worek z bramkami, gdyż w przeciągu trzech minut kolejne dwa gole zdobyli sosnowiczanie. Najpierw w 9 minucie powoli z krążkiem do bramki wjechał Jarosław Dołęga, a chwilę później kolejne trafienie dołożył Tomasz Kozłowski.
-Błędy przy dwóch pierwszych bramkach mogły wpłynąć na ostateczny wynik. Można pomyśleć, że mieliśmy więcej świeżości, lecz tak naprawdę my nie trenowaliśmy ostatnio regularnie i to było widać – komentował sytuację szkoleniowiec Naprzodu, Krzysztof Kulawik.
Trener katowiczan raz po raz instruował swoich podopiecznych, co przyniosło efekt w 13 minucie, gdy sytuację 1:1 wykorzystał Mateusz Adamus. Idąc za ciosem gospodarze ponownie zagrozili bramce Tomasza Dzwonka w 15 minucie i ku uciesze zgromadzonych kibiców atak ten zamienili na gola. Bramkę tą na swoje konto może wpisać bramkarz Zagłębia, który wyciągnął łapaczkę do wysoko lecącego krążka, a ten odbijając się od jej rantu wpadł do bramki.
-Trudno, takie błędy się zdarzają, on odrobił tą niefortunną interwencję postawą w całym meczu. Wybronił wiele groźnych strzałów i zasłużył na miano najlepszego zawodnika naszej drużyny – ocenił postawę swojego zawodnika trener Zagłębia, Mariusz Kieca.
W drugiej tercji na lodzie przeważali katowiczanie, którzy często zamykali rywala w ich własnej tercji. Ataki te nie zostały jednak zamienione na gola, a na domiar złego dla gospodarzy hokeiści z Sosnowca zdołali powiększyć swoją przewagę – strzelcem ponownie Kozłowski (wcześniej na 2:4 trafił po raz drugi Dołęga). Młodszy z „Koziołków” zdobył dzisiaj hat-tricka, gdyż w 41 minucie ponownie pokonał Stańczyka. Kolejne minuty ukazały coraz słabszą grę Zagłębia, które od kilku spotkań musi sobie radzić grając na trzy formacje.
-Widać było zmęczenie, przyszedł kryzys i to zobaczyliśmy dzisiaj na lodzie. Dodatkowo wpłynęła na to zmiana aury na zewnątrz – mówił po meczu Kieca.
Zawodnicy Naprzodu starali się to wykorzystać do ostatnich sekund spotkania, lecz tylko dwa razy krążek zatrzepotał w bramce Dzwonka. Najpierw w podwójnej przewadze trafił Łukasz Sośnierz , a wynik spotkania ustalił w 55 minucie Marek Pohl.
- Mogliśmy dzisiaj pokusić się o trochę lepszą grę. Widać jednak światełko w tunelu i wierzę, że może być lepiej – zakończył trener Naprzodu.
Akuna Naprzód Janów - Zagłębie Sosnowiec 4:6 (2:4, 0:1, 2:1)
Bramki:
0:1 - Kulik - Dołęga - Voznik (7:32 w przewadze)
0:2 - Dołęga - Voznik (9:15)
0:3 - T. Kozłowski - M. Kozłowski (9:49)
1:3 - Adamus - Michalik - Krokosz (13.11)
2:3 - Krokosz (15:44),
2:4 - Dołęga - Voznik (18:14)
2:5 - T. Kozłowski - Duszak - Zachariasz (26:07 w przewadze)
2:6 - T. Kozłowski - M. Kozłowski (41:18)
3:6 - Sośnierz - Działo - Urbańczyk (43:18 w podwójnej przewadze)
4:6 - Pohl - Urbańczyk - Kogut (55:50 w przewadze)
Naprzód: Stańczyk – Działo, Urbańczyk, Kogut, Pohl, Sośnierz – Sitko, Krokosz, Adamus, Michalik, Elżbieciak – Gnyp, Petrina(4), Podsiedlik, Gryc, Sowiński.
Zagłębie: Dzwonek - Kulik (2), Cychowski(2), Dołęga, Voznik, Twardy (2) - Kuc, Duszak (2), Stokłosa, T. Kozłowski, M. Kozłowski (10) - Banaszczak, Jaskólski (2), Jarnutowski, Zachariasz (2), Białek.
Kary: Naprzód - 4 min., Zagłębie - 22 min (w tym 10 min za niesp. zachowanie M. Kozłowskiego).
Widzów: ok. 500
Komentarze