Podhale po raz drugi zdobyło Kraków!
Takiego początku finału play off chyba mało kto się spodziewał. Faworyt i lider po sezonie zasadniczym – hokeiści Cracovii – przegrał oba mecze w Krakowie z Podhalem! Oczywiście to jeszcze nie daje mistrzostwa Polski, ale bliżej niego są "Szarotki", które kolejne dwa spotkania rozegrają w Nowym Targu.
- Wczorajszy mecz przeszedł do historii. Dziś jest kolejny i na tym się skupiamy. Nikt nie odpuszcza, chwilami jest ostro, ale to finał i walka o mistrzostwo kraju - podsumował tę odsłonę strzelec pierwszego gola, Daniel Laszkiewicz.
Drugie 20 minut rozpoczęło się od szybkiego gola Cracovii. Jeden z obrońców Podhala nie powstrzymał Łopuskiego przy bandzie i ten znalazł się przed Zborowskim. Strzelił niezbyt silnie, a jednak krążek pod lewą ręką wpadł do siatki. Po upływie 68 sekund z końca koła bulikowego przymierzył Maciej Sulka. Sądzono, że Radziszewski ma krążek pod "parkanami", a ten tymczasem majestatycznie i wolniutko wtoczył się za linię bramkową. W 26 minucie doszło do kolejnego starcia; tym razem walczyli Łukasz Rutkowski i Tomasz Malasiński. Triumfatora nie było, bowiem szybko zeszli do parteru.
W 31 minucie mieliśmy remis. Z prawej strony wrzucił krążek Martin Ivičič, a stojący przed polem bramkowym František Bakrlik tylko dołożył kij i "guma" między nogami bramkarza wpadła do bramki. "Pasy" zaatakowały, strzelali Filip Drzewiecki i Grzegorz Pasiut, ale dopiero w 37 minucie padł gol. Marian Csorich podaniem na dłuższy słupek zagrał do Michała Radwańskiego, a ten mając ostry kąt chciał zagrać do partnera. I w tym momencie Rafał Dutka położył kij na lodzie, aby przeciąć podanie. "Guma" od niego się odbiła jak na stole bilardowym i wolniutko wtoczyła do siatki między nogami zaskoczonego Zborowskiego. W kolejnej minucie z bliska nie trafił Marcin Kolusz. - Musimy takie sytuacje wykorzystywać. Gramy ostatnio często, stąd może brak precyzji. Zmęczenia nie odczuwamy, wszak podczas gry o tym się nie myśli - powiedział Kolusz. Po dwóch odsłonach Cracovia miała na koncie dwa razy więcej oddanych celnych strzałów (30-15), ale za to punktów się nie przyznaje.
Początek ostatnich 20 minut był szczęśliwy dla nowotarżan. Z lewej strony wjechał w tercję obronną Cracovii František Bakrlik i wykorzystując fakt, że Mariusz Dulęba cofał się zamiast atakować, oddał strzał i krążek trafił w dłuższy, górny róg. Kolejnej słabej interwencji golkipera nie wytrzymał trener Rudolf Rohaček i wpuścił między słupki Marka Rączkę. I jemu stosunkowo szybko przytrafiła się niezbyt pewna interwencja po strzale z linii niebieskiej Ivičiča. Na trzy minuty przed końcem spotkania zupełnie niepotrzebny atak Drzewieckiego zakończył się jego wykluczeniem i tym samym zmalały do minimum szanse gospodarzy na doprowadzenie do remisu. W przewadze sprawę mógł definitywnie dla Podhala załatwić Malasiński, ale przegrał pojedynek sam na sam z Rączką. Ostatnie kilkadziesiąt sekund to zupełna bezradność "Pasów" i niezrozumiała decyzja o pozostawieniu na lodzie golkipera.
Najlepszym graczem potyczki uznano Krzysztofa Zborowskiego. - Przyjechaliśmy do Krakowa, aby powalczyć i uzyskać jak najlepsze wyniki. Teraz zagramy dwa mecze w Nowym Targu, gdzie wspierać nas będzie publiczność. Nie będą to z pewnością łatwe spotkania, bo Cracovia się nie podda i zechce odrobić straty - podsumował "Zbora".
Zdaniem trenerów
Rudolf Rohaček, Cracovia:
- Rozegraliśmy dwie dobre tercje. Naszym problemem jest zbyt łatwe tracenie bramek, a sami musimy ciężko na nie zapracować. Do Radziszewskiego nie mam pretensji. Ma dobrą psychikę i nawet słabsze występy nie są w stanie go załamać. Wiele razy świetną postawą doprowadzał nas do finałów, dobrze spisywał się w Pucharze Kontynentalnym. Takie jest jednak życie i każdemu może się przytrafić słabszy dzień. Jestem przekonany, że wygramy dwa mecze w Nowym Targu. Mam jeszcze prośbę do Wydziału Sędziowskiego, aby wyznaczał na finały lepszych sędziów.
Milan Jančuška, Podhale:
- Przegrywaliśmy już 0-2, a mimo to potrafiliśmy się podnieść. Chłopcy zagrali niezwykle ambitnie i zostawili serca na lodzie. Zamiana Kapicy z Malasińskim była zamierzona; to element przygotowanej taktyki.
Cracovia – Podhale Nowy Targ 4-5 (2-1, 2-2, 0-2)
1-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz 2:45 w przewadze2-0 Piotrowski - Pasiut 8:23 w osłabieniu
2-1 Baranyk - Bakrlik - Sroka 8:37 w przewadze
3-1 Łopuski - Musial 21:26
3-2 Sulka - Gaj 22:34
3-3 Bakrlik - Ivičič - Dziubiński 30:26
4-3 Radwański - Csorich 36:49
4-4 Bakrlik - Voznik 41:25
4-5 Ivičič - Zapała 46:50 w przewadze
Sędziowali: Zbigniew Wolas, Grzegorz Porzycki (obaj Oświęcim) – Mariusz Smura, Leszek Kubiszewski (obaj Katowice). Kary: 28 – 16 min. Widzów 2300. Stan rywalizacji do czterech wygranych: 1-2 (z bonusem dla Cracovii).
CRACOVIA: Radziszewski (41:25 Rączka) – Csorich (2), Bondarevs; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (4) – Dudaš (4), Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski – Kłys, Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Landowski, Guzik; Witowski, Biela (2 + 10), Rutkowski (4).
PODHALE: Zborowski – Ivičič, Sulka; Kapica, Zapała (2), Kolusz (2) – Sroka (2), Dutka (2); Baranyk, Voznik, Bakrlik – Galant, Łabuz; Malasiński (4), Dziubiński, Kmiecik (2) – Ziętara, Bryniczka (2), Gaj.
Andrzej Godny / sportowetempo.pl
Komentarze