Zagłębie zdeklasowało Naprzód
Zagłębie deklasuje na własnym lodzie Naprzód Janów (9:1)! Sosnowiczanie odebrali rywalom ochotę do gry, aplikując im w drugiej i trzeciej tercji osiem bramek.
To cud, że goście nie przegrali tego meczu różnicą kilkunastu goli. Bramkowych sytuacji gospodarze mieli co najmniej tyle samo, co Naprzód strzałów –dziewięć z nich udało się wykorzystać.
Po dwa trafienia na swym koncie zapisali Teddy Da Costa i Artur Ślusarczyk. Pierwszą bramkę, kapitan Zagłębia zdobył… klatką piersiową. Początkowo, zawodnik nie celebrował jej zdobycia. – Nie wiedziałem, jaka będzie interpretacja sędziego – tłumaczył. Zawodnicy Naprzodu byli przekonani, że arbiter bramki nie zaliczy lub przynajmniej pokusi się o analizę zapisu wideo. Ale sędziujący to spotkanie Paweł Meszyński był pewien swojej decyzji. Podobnie było w 5. minucie, gdy w podbramkowym zamieszaniu krążek do siatki wpakował Marcin Kozłowski. Różnica polegała na tym, że tym razem gol nie został zaliczony. Wątpliwości nie budziły też pozostałe bramki.
Pierwsza odsłona była w wykonaniu Naprzodu całkiem przyzwoita. Zawodnicy z dzielnicy Katowic wyprowadzili kilka groźnych kontr, ale nie potrafili pokonać Tomasza Dzwonka. Bramkarz Zagłębia skapitulował dopiero w 33. Minucie, po strzale Marka Pohla. W piątkowy wieczór, zdecydowanie więcej pracy mieli golkiperzy Naprzodu. Zagłębie często i łatwo przedostawało się do ich strefy obronnej.
W 26. minucie, Teddy Da Costa oddał spod linii niebieskiej atomowy niesygnalizowany strzał, który trafił w samo okienko bramki Michał Elżbieciaka. Swój udział w piątkowym zwycięstwie mieli także Vladimir Luka, Paweł Dronia oraz Tomasz i Marcin Kozłowscy. Starszemu z braci, który niedawno został ojcem, klubowi partnerzy zadedykowali kołyski.
Okazji do podwyższenia rezultatu było mnóstwo. Wystarczy wspomnieć, że w słupek trafili Jerzy Gabryś, Marcin Kozłowski oraz Zbidniew Podlipni.
Wyrazem bezradności ekipy z Janowa były roszady na pozycji bramkarza. Po raz pierwszy miała ona miejsce po stracie 4. gola (Łukasza Elżbieciaka zastąpił wówczas Piotr Jakubowski – przyp. red.). Zmiana powrotna nastąpiła w 48. minucie, tuż po golu Marcina Jarosa.
– Pierwsza tercja była dosyć wyrównana. Szkoda, że nie wtedy wykorzystaliśmy swoich sytuacji – mówił po spotkaniu trener Janowa, Jaroslav Lehocky.
– Szkoda gadać. Wszystkiemu winne faule i kary! – komentował Tomasz Jóźwik.
– Naszym największym mankamentem jest nieustabilizowana forma. Jak to możliwe, że po przegranej w Krakowie, dzisiaj w podobnych rozmiarach ogrywamy Naprzód? – zastanawia się „Ślusar”.
– Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie. Liczę, że w najbliższym czasie będzie jeszcze zwyżkować. – zapowiada Milan Skokan.
Zagłębie Sosnowiec – Naprzód Janów 9:1 (1:0; 4:1; 4:0)
Bramki:
1:0 – Ślusarczyk 2.28’
2:0 – T. Da Costa (Gabryś, Luka) 26.35’ PP
3:0 – Dronia (Podlipni, Różański) 31.28’ PP2
3:1 – Pohl (Elżbieciak, Salamon) 33.15’
4:1 – T. Da Costa (G. Da Costa, Galvas) 35.11’
5:1 – Ślusarczyk (Koszarek) 39.09’ PP
6:1 – T. Kozłowski (M. Kozłowski) 42.28’PP
7:1 – Luka (Podsiadło) 47.39’
8:1 – Jaros (Sarnik) 48.52’
9:1 – M. Kozłowski (T. Kozłowski, Ślusarczyk) 53.45’
Kary: Zagłębie- 12 min., Naprzód- 16 min.
Strzały na bramkę przeciwnika: Zagłębie- 50, Naprzód- 25
Sędziowali: Meszyński oraz na liniach Kubiszewski i Smura.
Widzów: 820
Zagłębie: Dzwonek – Banaszczak, Bychawski, Dronia, Duszak, Gabryś, Galvas, Bernat, T. Da Costa, G. Da Costa, Jaros, Koszarek, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Luka, Podlipni, Podsiadło, Różański, Sarnik, Ślusarczyk
Naprzód: M. Elżbieciak, Jakubowski – Działo, Gwiżdż, Kulik, Kurz, Pawlak, Zatko, Bernacki, Bouz, Ł. Elżbieciak, Gryc, Jóźwik, Kacír, Kubenko, Pohl, Salamon, Sośnierz, Sowiński, Słowakiewicz
Komentarze