NHL: Pierwsze karne dały zwycięstwo Maple Leafs (WIDEO)
Pierwsze w tym sezonie rzuty karne dały Toronto Maple Leafs zwycięstwo w meczu na szczycie dywizji północnej NHL. Nominalnie drugi bramkarz "Klonowych Liści" w tym sezonie wygrał wszystkie swoje mecze.
Prowadzący w złożonej wyłącznie z kanadyjskich drużyn dywizji zespół z Toronto pokonał Winnipeg Jets po karnych 2:1. W decydującej rozgrywce jako jedyny trafił weteran Jason Spezza. To jego pierwszy wykorzystany karny od stycznia ubiegłego roku, gdy także trafił w meczu z Jets. Z gry gola dla Maple Leafs strzelił obrońca Travis Dermott, a wyrównał Andrew Copp. Bramkarz "Klonowych Liści" Jack Campbell, który gra pod nieobecność kontuzjowanego Frederika Andersena, obronił 31 z 32 strzałów z gry oraz 2 karne. W tym sezonie ma na razie na koncie komplet 8 zwycięstw w meczach, w których występował i broni ze znakomitą skutecznością 95,1 %, a średnio wpuszcza tylko 1,35 gola na mecz. W ekipie z Winnipeg między słupkami po raz 300. w NHL stał Connor Hellebuyck, który obronił 37 strzałów z gry.
Zwycięski rzut karny Jasona Spezzy
Maple Leafs wygrali na wyjeździe z "Odrzutowcami" dwa mecze w ciągu trzech dni, bo w środę pokonali ich 3:1. Dzięki temu udało im się powiększyć w tabeli przewagę nad resztą stawki. Obecnie 4 punkty dzielą ich od drugiej pozycji, którą Jets opuścili, spadając na miejsce 3. Dobrą informacją dla nich jest to, że co prawda w krótszym niż zwykle wymiarze czasowym, ale zagrał kapitan Blake Wheeler, który nie dokończył środowego starcia z powodu kontuzji. W ekipie z Toronto swoją serię 3 meczów ze zdobytym golem zakończył najlepszy strzelec NHL Auston Matthews.
W Newark z kolei dogrywka zdecydowała o tym, że miejscowi New Jersey Devils ulegli Washington Capitals 1:2. Zwycięskiego gola dla gości na 21 sekund przed upływem 5 minut przeznaczonych na dogrywkę strzelił Dmitrij Orłow. Bramki dla Capitals zdobywali tylko obrońcy, bo wcześniej do siatki trafił John Carlson. Bramkarz Vítek Vaněček obronił 22 strzały. Orłow swoje 3 ostatnie gole strzelał przeciwko Devils, a jego drużyna wygrała z tym rywalem wszystkie 7 dotychczasowych meczów w tym sezonie. Jeszcze jedną szansę na rewanż "Diabły" będą miały jutro, gdy oba zespoły zmierzą się w Prudential Center po raz ostatni w obecnych rozgrywkach zasadniczych. "Stołeczni" prowadzą w dywizji wschodniej, a ich wczorajsi rywale są w niej na przedostatnim, 7. miejscu.
W derbach kanadyjskiej prowincji Alberta Edmonton Oilers pokonali Calgary Flames 3:2. Decydująca była akcja duetu najlepiej punktujących graczy tego sezonu. Zaledwie 4 sekund po rozpoczęciu kary Noaha Hanifina potrzebował duet Leon Draisaitl - Connor McDavid, by zdobyć gola przesądzającego o zwycięstwie. Niemiec wygrał wznowienie w tercji ataku, a Kanadyjczyk strzelił tak, że krążek przecisnął się do bramki, mimo próby interwencji bramkarza rywali Jacoba Markströma. McDavid zdobył swój 64. punkt w tym sezonie, a drugi w ligowej klasyfikacji punktowej Draisaitl asystował 2 razy i ma 56 "oczek". Bramki dla Oilers zdobyli także Dominik Kahun i Ryan Nugent-Hopkins. McDavid w swojej karierze w NHL strzelił już 40 zwycięskich goli. To najlepszy wynik w lidze, od kiedy do niej trafił. Drużyna z Edmonton wygrała 7 meczów z rzędu u siebie i awansowała na 2. miejsce w dywizji północnej. Przy równej liczbie punktów i meczów wyprzedza w tabeli Jets dzięki temu, że wygrała o 5 meczów więcej w regulaminowym czasie. Flames przegrali 6 z ostatnich 7 meczów i spadli w tej samej dywizji na przedostatnią, 6. pozycję.
Zwycięski gol Connora McDavida 4 sekundy po wznowieniu
Zespół Colorado Avalanche pokonał u siebie St. Louis Blues 3:2. Do zwycięstwa poprowadził go Nathan MacKinnon, który strzelił 2 gole. Przy obu asystował mu kapitan "Lawiny" Gabriel Landeskog. Do siatki trafił też Brandon Saad. Avalanche 2 ze swoich 3 goli strzelili grając w przewagach. W bramce drużyny z Denver stał Jonas Johansson, który obronił 25 strzałów i odniósł pierwsze zwycięstwo od 20 lutego ubiegłego roku, gdy był jeszcze zawodnikiem Buffalo Sabres. Od tego czasu przegrał wszystkie 9 rozegranych w NHL meczów. Podopieczni Jareda Bednara wygrali 3 spotkania z rzędu, od 13 meczów nie przegrali w regulaminowym czasie gry i umocnili się na prowadzeniu w dywizji zachodniej. Z kolei Blues notują fatalną serię 5 porażek i stracili miejsce dające na koniec sezonu awans do fazy play-off. Obecnie w dywizji zachodniej są na 5. pozycji.
Wyprzedził ich w tabeli zespół Arizona Coyotes, który na wyjeździe pokonał Anaheim Ducks 4:2. Zdecydowała o tym trzecia tercja, wygrana przez gości 2:0. Phil Kessel strzelił zwycięskiego gola i zaliczył asystę, także bramkę i asystę na swoje punktowe konto zapisał Nick Schmaltz, Johan Larsson zdobył gola i stoczył bójkę, a w swoim debiucie w NHL na listę strzelców wpisał się Lane Pederson. Z kolei trzykrotnie asystował Jordan Gross. Ducks dwa razy obejmowali w meczu prowadzenie, ale nie zdołali zdobyć nawet punktu. W bardzo kontrowersyjny sposób gola na 2:1 strzelił dla nich Jakob Silfverberg. Szwed skierował do bramki spadający z góry krążek dostawiając nogę jak rasowy snajper w piłce nożnej, ale po analizie w "pokoju wojennym" w Toronto sędziowie wideo uznali, że nie było celowego kopnięcia krążka. "Kaczory" pozostają na ostatnim miejscu w dywizji zachodniej, a "Kojoty", które wygrały 4 z ostatnich 5 meczów, są na 4. pozycji.
Gol Jakoba Silfverberga strzelony nogą
W Los Angeles miejscowi Kings przegrali derby Kalifornii z San Jose Sharks 0:3. Komplet 30 skutecznych interwencji zaliczył wybrany pierwszą gwiazdą meczu bramkarz "Rekinów" Martin Jones, który nie dał się pokonać po raz 25. w NHL. Przy wszystkich golach udział miał Rūdolfs Balcers. Łotysz raz trafił do siatki i dwukrotnie asystował. Bramkę i asystę zaliczył Tomáš Hertl, na listę strzelców wpisał się też Timo Meier, a Brent Burns zaliczył swoją 500. asystę w sezonach zasadniczych NHL. Gol Meiera został zaliczony, mimo "challenge'u" ławki Kings, która twierdziła, że doszło do przeszkadzania bramkarzowi. Udało się za to trenerowi gospodarzy Toddowi McLellanowi doprowadzić do anulowania gola Dylana Gambrella w trzeciej tercji z powodu spalonego. Sharks wygrali 3. mecz z rzędu i wyprzedzili swoich wczorajszych rywali, awansując na 6. miejsce w dywizji zachodniej. Kings przegrali 4 z 5 ostatnich meczów i są na 7. miejscu.
TABELE
Komentarze