Finał NHL: Tampa Bay Lightning na 97 procent (WIDEO)
Zespół Tampa Bay Lightning w 4. meczu finału Pucharu Stanleya zagrał znakomicie w przewagach, odrobił dwubramkową stratę i wygrał po dogrywce. Po drugie w historii klubu mistrzostwo NHL może sięgnąć już dziś w nocy.
"Błyskawica" w czwartym spotkaniu finałowym pokonała Dallas Stars po dogrywce 5:4. To pierwsza dogrywka przegrana przez "Gwiazdy" w tych play-offach. Bohaterem ekipy z Florydy w decydującej akcji okazał się obrońca Kevin Shattenkirk, który w 67. minucie spotkania trafił do siatki rywali. Amerykanin do poniedziałku w 80 meczach w play-offach NHL nie miał na koncie ani jednego zwycięskiego gola, a teraz w odstępie 4 dni strzelił aż 2, bo to jego bramka została tak zapisana w statystykach także w meczu numer 2 tego finału.
Shattenkirk trafił w przewadze, bo antybohaterem rywali w decydującej fazie meczu został ich kapitan Jamie Benn, który zupełnie niepotrzebnie w tercji neutralnej, z dala od własnej bramki, sfaulował Tylera Johnsona i został odesłany na ławkę kar. To była jedna z trzech bramek zdobytych wczoraj przez zespół z Tampy w liczebniejszym składzie. Podopieczni Jona Coopera zupełnie zmienili się w tym elemencie w 3 ostatnich meczach. Zamienili w nich na gole 6 z 12 przewag, podczas gdy w poprzednich 4 spotkaniach zmarnowali wszystkie 14 takich okazji.
Shattenkirk oprócz bramki zaliczył także asystę, dwa razy do siatki rywali trafił Brayden Point, bramkę i asystę uzyskał również Alex Killorn, a na listę strzelców wpisał się jeszcze Yanni Gourde. Point z 13 trafieniami jest liderem klasyfikacji najlepszych snajperów play-offów i wyrównał klubowy rekord liczby bramek strzelonych w jednych rozgrywkach postsezonowych. Nie dał się dogonić Joe Pavelskiemu, który trafił wczoraj dwukrotnie dla Stars i w klasyfikacji snajperów z 12 golami jest drugi.
Oprócz doświadczonego środkowego dla "Gwiazd" strzelali także: John Klingberg i Corey Perry, który przerwał passę 19 meczów bez gola po świetnej akcji Tylera Seguina. Co ciekawe, Perry przeszedł do historii jako pierwszy gracz, który strzelał w NHL bramki we wrześniu zarówno w sezonie zasadniczym, jak i w play-offach.
Point swoje dwa gole strzelił w trudnym okresie drużyny Lightning, doprowadzając z wyniku 0:2 do remisu 2:2. Najpierw, w ostatnich sekundach pierwszej tercji, w swoim stylu rozpędził się w tercji neutralnej, dostał podanie od Ondřeja Paláta i nie dał szans Antonowi Chudobinowi, a później doprowadził do remisu w przewadze, zbijając krążek z powietrza. Jego gol kontaktowy na 1:2 padł zaledwie 59 sekund po tym, jak Pavelski trafił na 2:0 dla Stars. Później jeszcze rywale wyszli na prowadzenie 3:2, ale Gourde wyrównał. Z kolei gdy w trzeciej tercji Killorn dał Lightning wynik 4:3, do remisu doprowadził Pavelski. Jego strzał obronił bramkarz rywali Andriej Wasilewski, ale krążek odbił się od Shattenkirka i wpadł do siatki.
Zespół z Florydy zagrał bez kontuzjowanego kapitana Stevena Stamkosa, który w meczu numer 3 wyjechał na lód po raz pierwszy w tych play-offach i strzelił gola, ale grał tylko przez niecałe 3 minuty i później siedział już tylko na ławce. Z kolei Nikita Kuczerow asystował dwukrotnie i z 32 punktami jest liderem klasyfikacji punktowej play-offów.
W drużynie z Dallas trener Rick Bowness po porażce w dwóch poprzednich spotkaniach żonglował ustawieniem formacji, ale ostatecznie jego zespół znów przegrał. "Gwiazdy" po raz kolejny zawiodły w przewagach, w których dominacja rywali była tak bardzo widoczna. Zespół z Teksasu w całej finałowej rywalizacji wykorzystał tylko 1 z 14 takich gier. Wczoraj nie zamienił na gola żadnej z 3. Kluczowa była ta z początku dogrywki po karze Michaiła Siergaczowa.
Dodatkowo, meczu nie dokończył Fin Roope Hintz, który przewrócił się na kiju Tylera Johnsona i bardzo pechowo uderzył w bandę. Już wcześniej w trakcie tego finału ekipa Stars straciła Blake'a Comeau, a w poprzedniej rundzie Radka Faksę.
Tampa Bay Lightning prowadzą w serii już 3-1, a w całej historii finałów Pucharu Stanleya tylko raz zdarzyło się, by drużyna w takiej sytuacji nie odniosła końcowego zwycięstwa. Miało to miejsce w legendarnym finale w roku 1942, gdy Detroit Red Wings prowadzili z Toronto Maple Leafs już nawet 3-0, by przegrać 3-4. W pozostałych 33 przypadkach, a więc w 97,1 % wszystkich, zespół prowadzący sięgał po trofeum. Z technicznego punktu widzenia prowadzenia w takich okolicznościach jak te obecne nie stracił w finałach nikt, bo żaden zespół nie przegrał od wyniku 3-1, mogąc grać mecz nr 5 i ewentualnie numer 7 u siebie. Lightning formalnie będą gospodarzem piątego spotkania, ale oczywiście odbędzie się ono w Edmonton.
Szansę na sięgnięcie po drugi w historii Puchar Stanleya zespół z Tampy będzie miał już dziś w nocy, bo po raz drugi od 1955 roku w finale NHL odbywają się dwa mecze dzień po dniu.
Dallas Stars - Tampa Bay Lightning 4:5 (2:1, 1:2, 1:1, 0:1)
1:0 Klingberg - Lindell 07:17
2:0 Pavelski - Benn - Radułow 18:28
2:1 Point - Palát - Shattenkirk 19:27
2:2 Point - Killorn - Kuczerow 22:08 (w przewadze)
3:2 Perry - Seguin - Janmark-Nylén 28:26
3:3 Gourde - Kuczerow - Siergaczow 38:54 (w przewadze)
3:4 Killorn - Siergaczow - Cirelli 46:41
4:4 Pavelski - Seguin - Heiskanen 51:35
4:5 Shattenkirk - Hedman - Maroon 66:34 (w przewadze)
Strzały: 30-35.
Minuty kar: 10-8.
Stan serii: 1-3. Piąty mecz dziś w nocy.
Komentarze