Mocne stanowisko Re-Plast Unii. "Czekamy aż PHL nałoży walkowera na katowiczan. W przeciwnym razie rozważymy bojkot fazy play-off"
Działacze Re-Plast Unii Oświęcim z niecierpliwością czekają na decyzję Marty Zawadzkiej, komisarz Polskiej Hokej Ligi. Ich zdaniem drużyna GKS-u Katowice powinna zostać ukarana walkowerem za to, że w jej szeregach nie wystąpiło dwóch zawodników młodzieżowych.
Klub z Chemików 4 jest przekonany, że ani Mateusz Zieliński, ani Szymon Mularczyk nie zameldowali się na tafli. Motywują to danymi z InStatu, które zostały zebrane w oparciu o zapis z trzech kamer. O pomyłce w tej kwestii nie może być zatem mowy.
Jedynym młodzieżowcem, który spełnił wytyczne regulaminu PHL był zatem rezerwowy bramkarz Maciej Miarka. W tym wypadku wystarczyło tylko to, że młody golkiper został wpisany do składu. Za to wykroczenie regulamin przewiduje jedną karę – walkower. W tym przypadku na korzyść oświęcimian.
– Czekamy wyłącznie na taką decyzję, bo jest ona zgodna z regulaminem, a więc nadrzędnym prawem obowiązującym w Polskiej Hokej Lidze. Jeśli się to nie stanie, powiadomimy ministerstwo sportu, Polski Komitet Olimpijski, Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie, wszystkie czołowe media w Polsce, a może nawet zbojkotujemy fazę play-off – powiedział wprost Mariusz Sibik, prezes Towarzystwa Hokejowego Unia Oświęcim
– Jaki prestiż mają nasze rozgrywki, jeśli szefostwo nie dąży do tego, by wszystkie prawa były przestrzegane? Przecież te normy powstały po konsultacjach z klubami. Uważam, że ta sprawa trwa zbyt długo, a przecież jest ona jednoznaczna – dodał.
Zapytaliśmy też o prezesa Unii, jak odnosi się do argumentów GKS-u Katowice, które wczoraj zamieściliśmy na naszych łamach. Ich zdaniem protest należy składać najpóźniej do godziny po zakończeniu meczu, a protokół z tego meczu został podpisany przez kierownika drużyny.
– Zacznę do tego, że szefostwo katowickiego klubu nie kwestionuje naszych argumentów dotyczących braku występów Szymona Mularczyka i Mateusza Zielińskiego. Skupia się na tym, że nie złożyliśmy protestu i podpisaliśmy protokół. Z całym szacunkiem, ale protesty składa się w kwestiach niesłusznych wykluczeń w meczu i tępienia zachowań niezgodnych z duchem fair-play. Zresztą zrobiliśmy to po tym, jak napastnik rywali Mateusz Michalski prowokował, a następnie próbował kopnąć naszego gracza Gilberta Brulégo. Protest oddalono. Nie otrzymaliśmy też przeprosin za to, że sędziowie zaliczyli nieprawidłowego gola w finale Pucharu Polski. Przypomnę, że rywale mieli wówczas sześciu graczy na lodzie – zaznaczył Sibik.
– Podkreślę to jeszcze raz: obowiązkiem Polskiej Hokej Ligi jest weryfikowanie meczów w oparciu o protokoły, opinie obserwatorów, ale również o zapisy wideo ze wszystkich spotkań. Dokładne obejrzenie spotkania zajmuje przecież około trzech godzin – dodał prezes TH Unia Oświęcim.
W tym miejscu rodzi się pytanie, czy władze ligi nie powinny wyciągnąć konsekwencji od sędziego kar odpowiedzialnego za daną drużynę oraz pozostałych sędziów stolikowych, którzy obsługiwali to spotkanie i wynotowali, że dwaj młodzieżowi zawodnicy zagrali w tym meczu.
– Nie jesteśmy od pilnowania regulaminu, tylko od jego przestrzegana. Polska Hokej Liga prowadzi rozrywki, pobiera za to wynagrodzenie w postaci wpisowego, więc ma zrobić wszystko, by były one toczone zgodnie z regulaminem – zakończył Mariusz Sibik.
Komentarze