Festiwal kar i wygrana gospodarzy (WIDEO)
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie wciąż pozostają niepokonani przed własną publicznością. Tym razem na swe konto dopisali wygraną 3:1 nad katowicką GieKSą, choć emocji nie brakowało. Sędziowie najwięcej pracy mieli w drugiej tercji, kiedy to między 27. a 33. minutą meczu przyznali aż 10 wykluczeń.
Do niedzielnego pojedynku klub ze stolicy Górnego Śląska przystępował uskrzydlony zwycięstwem nad wicemistrzem z Oświęcimia, gospodarze chcieli natomiast dopisać kolejne trzy punkty po przeciętnym meczu z STS-em Sanok.
Już pierwsze minuty spotkania wskazywały na to, iż będziemy świadkami zaciętego pojedynku. Sytuacji strzeleckich nie brakowało po obydwu stronach tafli, a sami zawodnicy także nie unikali ostrych starć. Pierwsi przed szansą na otwarcie wyniku stanęli katowiczanie, lecz mimo usilnych starań, nie znaleźli sposobu w liczebnej przewadze na świetnie dysponowanego dziś Patrika Nechvátala. Niedługo później role się odwróciły i to hokeiści z Jastrzębia-Zdroju mieli szansę wykazać się w „power-playu”. Po sprytnym zagraniu na listę strzelców wpisał się Radosław Sawicki, a więc były gracz GieKSy. W następnych minutach nie odpuszczały walki o kolejne trafienia, ale kibice nie mieli okazji oglądać więcej bramek w tej odsłonie meczu.
Druga tercja stanęła pod znakiem licznych kar przyznawanych przez rozjemców pojedynku, choć trzeba przyznać, iż arbitrzy w niektórych przypadkach wykazali się niekonsekwencją, miejscami pozwalając na zbyt ostrą grę, a czasami przydzielając wykluczenia za błahe zagrania. Wpłynęło to także drastycznie na tempo meczu – wystarczy przytoczyć, iż pomiędzy 27. a 33. minutą byliśmy świadkami aż dziesięciu wykluczeń. Dla gospodarzy był to niezwykle ciężki okres, a przez chwilę musieli bronić się nawet trzema zawodnikami, lecz wyszli z opresji obronną ręką. Po imponującym rajdzie prowadzenie podwyższył Maciej Urbanowicz, lecz radość kibiców JKH zmąciła kontaktowa bramka autorstwa Macieja Kruczka, uznana dopiero po analizie wideo.
Trzecia tercja zapowiadała więc sporo emocji, lecz ostoją jastrzębian okazał się być Patrik Nechvátal, któremu ofiarnymi interwencjami pomagali koledzy z defensywy. Hokeiści znad czeskiej granicy zaciekle bronili wyniku, lecz katowiczanie nie ustępowali w próbach wyrównania stanu meczu. Niezwykle cenna okazała się więc być druga bramka kapitana JKH, którą zdobył po ładnym, technicznym strzale w okienko bramki Juraja Šimbocha. Piotr Sarnik spróbował jeszcze manewru z wprowadzeniem dodatkowego zawodnika, nie przyniósł on jednak żadnego efektu.
Kolejne spotkania Polskiej Hokej Ligi już w nadchodzący piątek. GKS Katowice podejmie u siebie sanockiego beniaminka, JKH GKS Jastrzębie czeka natomiast podróż do Nowego Targu, gdzie zmierzy się z miejscowymi „Szarotkami”.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 3:1 (1:0, 1:1, 1:0)
1:0 – Radosław Sawicki – Maciej Urbanowicz, Mateusz Bryk (10:45, 5/4),
2:0 – Maciej Urbanowicz (34:22, 5/4),
2:1 – Maciej Kruczek (35:12),
3:1 – Maciej Urbanowicz – Marek Hovorka, Zackary Phillips (52:49).
Sędziowali: Marcin Polak, Mateusz Krzywda – Artur Hyliński, Wiktor Zień.
Minuty karne: 18-16.
Strzały: 32-33.
Widzów: 600.
JKH GKS Jastrzębie: Nechvátal (Marek n/g) – Bryk, Górny; Sawicki, Hovorka (2), Urbanowicz (2) – Klimíček, Kostek (2); Phillips, Rác (2), Paś – Jass (2), Gimiński; Wróbel, Wałęga, Ł. Nalewajka (6) – Matusik (2), Horzelski; R. Nalewajka, Jarosz, Pelaczyk.
Trener: Róbert Kaláber.
GKS Katowice: Šimboch ([2], Miarka n/g) – Franssila (2), Krawczyk; Fraszko (2), Rohtla, Wanat – Kruczek (2), Cunik; Michalski, Pasiut (2), Krężołek – Wajda (2), Zieliński; Mularczyk, Starzyński (2), Stoklasa (2) oraz Skrodziuk, Paszek, Adamus.
Trener: Piotr Sarnik.
Komentarze